Wracając do domu mijałem dobrze mi znane uliczki. Kilka razy powiedziałem
,,dzień dobry" sąsiadom, których mijałem. Po chwili usłyszałem, że ktoś biegnie w moją stronę. Od razu pomyślałem o jakimś dziecku. W pobliżu było przedszkole.
Jednak rzeczywistość okazała się bardziej bolesna.-Hej, co tu robisz?- usłyszałem dobrze mi znany głos. Bez wątpliwości była to Lila.
-A może raczej ja powinienem się zapytać, co ty, tu robisz? Nigdy wcześniej cię tu nie widziałem - zapytałem. Pojawienie jej się tutaj, było dość podejrzane. W okolicy były same bloki. Gdyby tu mieszkała, widywałbym ją częściej.
-Poszłam okrężną drogą do domu - wyszczebiotała, przymilnie - może cię odprowadzę, co?
Dziewczyna przybliżyła się do mnie tak, że stykaliśmy się ramionami.
-Poradzę sobie sam - uśmiechnąłem się do niej złośliwie i przyspieszyłem kroku.
Lila jednak tylko zaśmiała się, jakbym opowiedział jej śmieszny żart i również przyspieszyła kroku. Chyba chciała złapać mnie za rękę, ale uniemożliwiłem jej to chowając dłonie do kieszeni.
Wiedziałem, że nie ucieknę przed nią tak łatwo. Byłem kiepskim biegaczem.
Nie chciałem też zdradzać miejsca zamieszkania. Gdy byliśmy obok metra, szybko się do niego skierowałem.Dziewczyna podążyła za mną.
Na stacji nie było żadnego pociągu, ale tłok gęstniał z każda sekundą. Więc za chwilę pewnie miał być.
-Teraz będzie twój? - zapytała, czytając rozkład.
Pokręciłem głową, przecząc. Nie patrzyłem na nią, ale czułem, że ona to robi.
-Eric, co ty taki cichy? - powiedziała nagle Lila - przy Marinette jesteś bardziej gadatliwy.
Znała moje imię. W sumie nic takiego, prędzej czy później by się dowiedziała. Jednak miałem do niej o to lekki żal.
-Musiałaś? - zapytałem poddenerwowany.
Dziewczyna popatrzyła na mnie pytająco. Po chwili oparła się o moje ramię.
-Nie chciałem ci powiedzieć mojego imienia, więc postanowiłaś je sama odkryć - wyjaśniłem spokojnie - i nie udawaj głupiej, wiesz o co chodzi.
-Jeny, ale to był tylko żart - powiedziała, wciąż się uśmiechając - poza tym nie sądzisz, że to trochę paranoiczne?
,,Jeszcze chce ze mnie zrobić wariata", pomyślalem zły.
-Możesz przestać się o mnie opierać? - znowu się trochę odsunąłem. Na stację właśnie wjeżdżał pociąg - i jeśli łaska, możesz mnie przestać śledzić?
- Ale ja...
- Tak, wiem. Ty nigdy nic nie robisz, prawda? Marinette też nic nie zrobiłaś! - zakończyłem rozmowę, wkurzony.
Drzwi metra się rozsunęły. Tłum ludzi, zaczął się przepychać do środka.
-Nie wiem o co ci chodzi! To wszystko było inaczej! - zastrzegała się uparcie dziewczyna.
Nie miałem siły już się z nią wykłócać. I tak by postawiła na swoim. Z pociągu rozległ się dźwięk, ostrzegający o zamykaniu drzwi.
Teraz albo nigdy, pomyślałem.
Odepchnąłem Lilę, by zyskać na czasie. Po urwanym krzyku, wywnioskowałem, że upadła. Pobiegłem co sił w nogach do metra. Kilka kroków przed pociągiem drzwi zaczęły się zamykać.
CZYTASZ
Supełki na Sznurku
FanfictionW życiu Marinette nadeszły zmiany. Pewien wypadek zmusił ją do opuszczenia szkoły. Pech chciał, że trafiła do szkoły, w której jedyną osobą jaką zna jest Lila. Dodatkowo rodzice bohaterki mają problemy finansowe, powoduje to ich częste wyjazdy, więc...