I

24 1 4
                                    

1 Września

Czyli ważna dla mnie data, ponieważ okaże się czy dostałam się do mojego wymarzonego liceum.

Ale, zacznijmy od początku.

25 czerwieca
-W końcu zakończenie roku szkolnego! - powiedziała Luna wychodząc z widoczną ekscytacją. - Ale... Teraz już nie będzie tak łatwo jak w podstawówce - pomyślała dziewczyna na głos
- Nie martw się, dasz sobie radę - powiedział jakiś chłopak.
- Do mnie to powiedziałeś? - zapytała zdezorientowana.
- Tak do ciebie to powiedziałem, a do kogo miałem to powiedzieć? - odpowiedział chłopak.

Miał rację, do kogo miał to niby powiedzieć, skoro nie było nikogo w pobliżu? Głupia ja.

- Em... A jak masz na imię? - zapytał nieznany jej chłopak.
- Mam na imię Luna, a ty?
- Jestem Noah, miło cię poznać Luno.
- Mi również miło cię poznać, Noah.

Porozmawiałam jeszcze chwilę z Noah, a następnie udałam się do domu.

- Cześć - powiedziałam niechętnie odkładając swoją torebkę na półkę.
- Witaj - odpowiedział mi jakiś mężczyzna który właśnie parzył sobie herbatę.
- Kim jesteś?! Znowu kolejnym patusem mojej matki?! - krzyknęłam zdenerwowana.
- Nie pamiętasz mnie Luno? - powiedział spokojnie mężczyzna.
- Jakoś cię nie kojarzę i skąd znasz moje imię? - odpowiedziałam chamsko i usiadłam przy stole.
- Jestem Harry - odpowiedział mężczyzna.

Harry, był właścicielem tego mieszkania, oraz kiedyś pierwszym chłopakiem mojej mamy, którego nawet polubiłam.

- Zmieniłeś się - powiedziałam.
- Ty również - odpowiedział grzecznie i usiadł na przeciwko mnie.
- Co cię tu sprowadza? - zapytałam z przerażeniem w głosie.
- Chciałbym porozmawiać z twoją mamą - odpowiedział spokojnie.
- Emm... A nie ma jej przypadkiem w salonie? - zapytałam.
- Nie ma jej, szukałem po całym domu - odpowiedział mężczyzna.
- Jak to jej nie ma! -powiedziałam załamanym już głosem.

Nic z tego nie rozumiem, jeszcze dzisiaj rano była w domu... Może znowu pije z kumplami w zasranych barach albo klubach...?

Bezgraniczna miłość (16+)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz