1

563 18 2
                                    

Mój wybór. To był mój wybór. Żałuję go. Chciałbym cofnąć czas. Dlaczego ja się na to zgodziłem? Przecież to nie powinno tak wyglądać że oni mówią mi co mam robić a ja słucham się ich jak jakiś wytresowany pies. Nic nie warty pies. Tym byłem w tej chwili. Byłem nic nie wartym śmieciem nie umiejącym postawić na swoim. Byłem wrakiem. To wszystko mnie przerosło. Jak mogłem doprowadzić się do takiego stanu? Nigdy więcej. Powtórzyłem moje wczorajsze słowa i pewnie jutro także je powtórzę jak dożyje następnego dnia. Mam dość. Muszę wziąć się w końcu w garść. Nie mam już nikogo komu mogę zaufać. Ekipa mnie zdradziła, matka ma interwencje, a Montana pewnie nie ma ochoty nawet na mnie spojrzeć. Zraniłem go. Wiem to doskonale. Widziałem te jego oczy przepełnione smutkiem kryjącym się za obojętnością. Ta obojętność kiedy na mnie spojrzał gdy podpisaliśmy papiery rozwodowe mnie zabolała. Wszystko mnie teraz bolało. W mojej głowie szumiało i nie potrafiłem poruszyć choćby małym palcem. Krew. Czułem krew. Czyja ona była? Moja czy... mojego brata? Mówiłem że się zemszczę ale co ja tak naprawdę zrobiłem? Nie pamiętam nic od dnia w którym moje serduszko zostało złamane na pół. Co tu się dzieje? Słyszę głosy wokół mnie ale nic nie widzę. Ciemność. Ta straszna ciemność, pustka. Dlaczego nic nie czuje? Gdzie ten ból który jeszcze chwile temu był niewyobrażalnie wielki? Gdzie mój ból? Wróć proszę, bez ciebie tracę zmysły. Słyszę bicie serca, to chyba moje. Skoro bije oznacza ze wciąż żyje, więc dlaczego nic nie widzę? Erwin skup się, otwórz oczy. Moje powieki są takie ciężkie, nawet to mi nie wychodzi. Próbuje znowu. Jestem do niczego mówię sobie gdy kolejna próba nie wychodzi. Przestaje próbować po prostu leżę czekając na mój koniec, a co jeśli on nie nastąpi? Widzę światło. Jakby ktoś na kurwiał mi latarką po oczach. Kurwa za jasno. Niech powróci moja ciemność, moja pustka, mój strach. Ja widzę. Światło gaśnie, a nade mną widzę nie znajomą sylwetkę. Kto to? Nie zdarzyłem się nawet przyjrzeć a on zniknął z mojego zasięgu wzroku. Kolejni ludzie. Kim oni kurwa są?! Chciałem się podnieść, uciec od nie znajomych. I chuj, nie mogłem się nawet ruszyć. Ból ponownie nadchodzi a ja zamykam oczy jakby to mi miało pomoc w nie odczuwaniu tego bólu. Błagam niech ktoś skończy moje męczarnie i mnie dobije. Proszę.

Cześć! Mam nadzieje że pierwszy rozdział mojej nowej książki wam się podoba. Postaram się wrzucać rozdziały przynajmniej raz w tygodniu ale mogą pojawiać się one częściej. Do zobaczenia w następnym rozdziale :))

MorwinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz