27 czerwca
Matka dalej nie wróciła do domu. Byłam zmartwiona bo zwykle wraca do domu na następny dzień, a Harry nie wyjaśnił mi o co chodzi, dlaczego jej nie ma, tylko wyszedł z domu.
Byłam sama, całkowicie sama bez nikogo.
Dzwoniłam, pisałam esemesy, ale to nic nie zadziałało, zero odpowiedzi ze strony mojej matki.Byłam zmęczona tym wszystkim, zakończenie szkoły, teraz walka aby dostać się do liceum, zaginięcie mamy... Za dużo na raz się wydarzyło przez te dwa dni jak dla mnie.
Gdy leżałam na kanapie zajadając popcorn i oglądając serial na Netflix usłyszałam, że ktoś dzwoni dzwonkiem.
- Może to moja mama? - pomyślałam z nadzieją.
A jednak...
Otworzyłam drzwi i ku mojemu zdziwieniu zobaczyłam wysokiego, szczupłego mężczyznę. Był ubrany w garnitur oraz miał na nosie czarne okulary przeciwsłoneczne.
- D-dzień dobry - powiedziałam załamanym głosem. Nie wiedziałam jeszcze co ten mężczyzna chciał ode mnie.
- Dzień dobry, jesteś Luna prawda? - zapytał neutralnym głosem.
- Tak, to ja. Coś się stało? - zapytałam cała drżąc ze strachu.
- Jestem z komendy poli...
- Co się stało?!- przerwałam cała zdenerwowana.
- Twoja matka...
- Co z nią? - zapytałam nerwowo.
- Z przykrością informuje, że nasz zespół znalazł twoją mamę martwą w parku - powiedział policjant z żalem.
- S-słucham?! - mój głos momentalnie zamarł. Byłam cała roztrzęsiona, nie docierało jeszcze do mnie co policjant mi właśnie przekazał.
- Przykro mi Luno - powiedział ściszonym głosem mężczyzna i wyszedł z mojego domu.Nie, to się nie dzieje na prawdę. Nie, nie, nie!
Byłam rozpaczona, nie wiedziałam co się właściwie stało.
- Upiła się? Może wzięła jakieś tabletki, albo ją zamordowali? - zadawałam sobie ciągle to pytanie w głowie.Miałam zaledwie 14 lat, a już straciłam matkę i ojca. Zostałam sama na tym świecie!
CZYTASZ
Bezgraniczna miłość (16+)
RomanceNastolatka od małego nie miała łatwego życia. Ojca nigdy nie poznała, a matkę miała alkoholiczkę. Luna od zawsze chciała poznać uczucie takie jak miłość, chciała w końcu być szczęśliwa i kochana. Chciała spełniać marzenia, ale w pewnym momencie jej...