Nieznajoma

10 0 0
                                    

                                       MASON

Kiedy z rana dostałem telefon od Lorenzo wiedziałem że dzieje się coś niepokojącego. Zazwyczaj porozumiewał się Diego aby wyznaczać nowe zadania . Sam dzwonił tylko w ważnych sprawach. Kiedy Lorenzo powiedział mi że to zadanie jest warte sto tysięcy dolarów i to tylko zaliczka , zgodziłem się od razu. Moim zadaniem było przyprowadzić do niego pewną dziewczynę , ale tak aby się nie domyśliła że to podstęp. Miałem ją w sobie rozkochać a potem porzucić i zranić , jako iż jestem bezuczuciowy nie czułem iż będzie sprawiało mi to jakikolwiek problem. Już z rana postanowiłem że zacznę wykonywać plan. Zastanawiałem się kim jest dziewczyna i czemu komuś tak na niej zależy , może komuś podpadła albo miała dług. Lorenzo przekazał mi że dziewczyna nazywa się Layla Jones i jest córką Ericka tego znanego zarządcy firm . Mężczyzna pokazał mi zdjęcie dziewczyny , była piękna . Przynajmniej będę miał z tego trochę przyjemności. Dowiedziałem się że dziewczyna mieszka na Collen street, ulicy dla bogatych dzieciaków. Typowe w tym mieście. Dostałem także informacje że pracuje w kawiarni w której pracuje laska dla której załatwiam dragi. Pogoda tego dnia była straszna lał deszcz i była burza. Uwielbiałem taką pogodę mogłem sobie wszystko poukładać w głowie i w spokoju pomyśleć . Zamyślony nie zobaczyłem dziewczyny która szła na przejściu, zatrzymałem się tuż obok niej. Bardzo się wkurwiłem wysiadłem z samochodu i już miałem rzucić wiązankę słów ale zobaczyłem że to ona. Mój cel. Przedstawienie czas zacząć.

-Dziewczynko naucz się chodzić i zejdź z tej ulicy jeśli ci życie miłe, bo jakbyś nie wiedziała po ulicy jeżdżą samochody.

Widziałem po dziewczynie że bardzo oburzyły ją moje słowa.

-Czy ty kurwa jesteś pierdolnięty, czy może jakiś naćpany. Prawie mnie potrąciłeś na przejściu dla pieszych i prawisz mi morały że chodzić nie umiem.

Wiedziałem że dalsza rozmowa z dziewczyną nie ma sensu. Miała mocny charakter i była wygadana a mi nie chciało się zaczynać dnia od zbędnego pierdolenia. Na dziś w jej sprawie miałem załatwić tylko jej SV. Resztą zajmę się później. Jakie zdziwienie dziewczyny było kiedy nie odpowiedziałem a wsiadłem do samochodu i odjechałem. Myślałem o tym jaki mam na nią plan, zdążyłem zauważyć że łatwo nie pójdzie. Zamyślony wszedłem do kawiarni i wpadłem na dziewczynę z ulicy.

-O proszę ponowne spotkanie, niesamowite. Znów utwierdzam się w przekonaniu że nie umiesz chodzić.

Los chyba płatał nam figle. Nie wpadłem na nią celowo. Ujebała mnie kawą, pokraka.

-Wybacz mój radar na idiotów się zepsuł. Następnym razem patrz jak łazisz i nie wlatuj jak z procy to może unikniemy tego.

Bawiła mnie, myślała że jest groźna i odważna a tak naprawdę była rozpieszczoną kochaną córeczką tatusia.

-Mason co tu robisz , chodź.

Dostrzegłem dziewczynę, była to Gabriela. Kupowała ode mnie dragi, była stała klientką to do niej tu przyjechałem. Wyminąłem oblaną Layle i ruszyłem za Gabrielą która ewidentnie nie była zadowolona że odwiedziłem ją w pracy.

-Co ty tu robisz, mówiłam cię kurwa że spotykamy się tylko w lesie. Nikt nie może się dowiedzieć że biorę.

Jebana ćpunka.

-Nie ty stawiasz warunki do chuja, nie przyjechałem w tej sprawie.

-Czego chcesz

-SV Layly Jones.

-Aż tak ci się spodobała, myślałam że gustujesz tylko w dziwkach.

Wkurwiła mnie, przycisnąłem ją do ściany i zacząłem dusić.

-Jeśli nie zamkniesz mordy to zaraz ty zostaniesz dziwką i szmatą. Całe miasto dowie się że obciągasz za dragi, a teraz posłusznie wykonasz swoje zadanie i nikomu nie piśniesz nawet słówka.

Gabriela pokiwała głową i z załzawionymi oczami podeszła do szafy z której wyciągnęła segregator. Było po niej widać że jest przerażona, ucieszyło mnie to lubiłem wywoływać ból i strach. Wzięła jedną z koszulek i wcisnęła mi ją do ręki. Było to SV, wyczytałem z niego najważniejsze informacje, numer telefonu, adres, do jakiej szkoły chodzi i ile ma lat. Niedługo ma 17 urodziny, ciekawe czy ich dożyje. Jest drogim zleceniem więc domyślam się że po dostarczeniu zostanie zabita. Nigdy mnie nie interesowało co dzieje się z potencjalnymi ofiarami po ich dostarczeniu. Byłem osobą która nie odczuwała emocji, kiedy kobiety błagały mnie o to abym je uwolnił bo mają dzieci, nawet przez chwilę nie poczułem współczucia i nie zawahałem się. W moim świecie nie było miejsca na litość, każdy dbał o siebie a resztę miał w dupie. Gdybym przejmował się innymi już dawno byłbym martwy.

--------------------------------------------------------------------------------

No to ten do zoba jutro. Elo mordki.

Loneliness #1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz