Po ceremonii Octavia i Lexa przeprowadzały trening na miecze, Murphy, Jordan i Hope wzmacniali zabezpieczenia bram oraz ogrodzenia, a Raven usiadła z Helią na brzegu chcąc ją uspokoić. Była komandor bała się, że członkowie obozu, którzy nie wyznawali prawa krew za krew z czasem wrócą do starych nawyków. Raven natomiast zapewniała, że to się nie stanie. Obiecała też, że jeśli jednak dojdzie do powrotu do starych nawyków, odejdą z klanu i uciekną. Helia spoglądając Raven w oczy zaufała jej.
- Ufam Ci- powiedziała Helia, a Raven uśmiechnęła się po czym spojrzała na usta i oczy kobiety siedzącej obok. Doszło między nimi do krótkiego i bardzo delikatnego pocałunku. Helia spojrzała Raven w oczy nie wiedząc co ma powiedzieć. Była całkowcie zdezorientowana.
- Ja... Przepraszam, powinnam zacząć szykować amunicje i bomby...- powiedziała zostawiając Helię na brzegu i idąc do kapsuły. Po drodze biła się z myślami i uważała, że pocałowanie byłej komandor było totalną głupotą tym bardziej, że dopiero co straciła swojego chłopaka, a jego ciało zostało na Alfie. Kobieta wzięła karnistry, proch i puszki po czym zaczęła ustawianie substancji w puszkach. Nie było to łatwe. Wymagało precyzji i dokładności, aby później bomba zadziałała. Raven zawsze, gdy coś się dzieje rzuca się w wir pracy, który ją pochłania. Potrafi nie spać, nie jeść i nie pić byleby nie myśleć o problemach i móc zarobić swój umysł. To samo zaczęło się dziać teraz. Jakiś czas później do pokoju weszła Clarke, która stanęła przed stolikiem, na którym Raven montowała bomby.
- Jak tam?- zapytała od razu rozpoznając wir pracy Raven.
- Dobrze. Wpadłam na pomysł. Moge zamiast wielu małych bomb zrobic pięć dużych bomb, które zniszczą wszystkich w promieniu 50 metrów- oznajmiła spiesząc się.
- Wszystkich i wszystko w promieniu 50 metrów. Nie tego chcemy- powiedziała Clarke.
- Clarke pomyśl. Chociaż jedna duża bomba. Przestraszą się i ewakuują- przerwała spoglądając kątem oka na Clarke.
- Nie widziałaś ich- powiedziała Clarke- Przekażę Lexie i dam Ci znać. Ona zadecyduje- dodała- Wszystko okej?- zapytała, a Raven skinęła głową po czym Clarke wyszła z pomieszczenia. Wychodząc z kapsuły zauważyła trening Lexy i Costii. Obie walczyły świetnie, ale pokazy mieczem jakie prezentowała komandor, jej uniki i sprawność cały czas coraz bardziej zaskakiwały Clarke. Stanęła z pozostałymi, a gdy Lexa skończyła trening z Costią, pogratulowała jej i zapytała kto kolejny, Clarke podniosła z ziemi miecz. Komandor ustawiła się do walki, a następnie jej partnerka. Pierwszy cios wyszedł od Clarke. Nie ważył dużo, więc Lexa bez większego problemu zatrzymała go, a następnie wykonała swój ruch. Obróciła się i wykonała ruch mieczem przy nogach blondynki, która obroniła to. Wkrótce po bardzo krótkiej walce, Lexa trzymała miecz przed klatką piersiową swojej leżącej na ziemi partnerki. Clarke złapała za ostrze Lexy, podłożyła jej nogę chcąc stracić jej równowagę. Komandor prawie spadła, lecz odsunęła się trochę do tyłu, a przez ten czas Clarke wstała z ziemi łapiąc za swój miecz.
- Dobrze Clarke- powiedziała- Pokaż więcej- dodała, a Clarke rozpoczęła serię ciosów mieczem w stronę Lexy. Ostatecznie Clarke spowrotem skończyła na ziemi. Tym razem jej miecz był w rękach Lexy. Komandor uśmiechnęła się do partnerki i podała jej dłoń pomagając wstać- Coraz lepiej- stwierdziła Lexa lekko uśmiechając się i rozglądając wokół- Jordan twoja kolej- oznajmiła patrząc na chłopaka.
- Nie mogę- powiedział, a Lexa rzuciła mu broń podczas gdy Octavia walczyła z Gaią.
- Musisz. Dla Millera- odpowiedziała Lexa, a Jordan chwycił mocno ostrze i spojrzał na komandor z wyskoku zadając pierwszy cios- Dobrze! Twoją siłą jest złość- dodała, a on zadał kolejną serię ataków, które Lexa broniła. Jego ciosy były silne i dużo ważyły lecz brakowało mu wciąż strategii. Kolejne ciosy były Lexy. Kazała mu się bronić i skupić uwagę na jej mieczu i ruchach rękami. Wybronił kolejne uderzenia, po czym swoim mieczem wyprowadził cios, który prawie odebrał miecz komandor. Walka również nie trwała długo, lecz była dla Jordana bardzo pomocna. Pozwoliła mu na wyładowanie złości i ochłonął choćby w minimalnym stopniu dziękując Lexie za to. Po chwili do Lexy podeszła Octavia chcąca zmierzyć się ponownie z kimś równym. Wzięła miecz od Jordana i zaatakowała robiąc przy tym wiele mylących obrotów. W tej walce były wykorzysyywane wszelkie techniki władanie mieczem oraz uników. Po parumastu sekundach Lexa wyskoczyła do góry i wyprowadziła bardzo mocny cios, który Octavia ledwo odparła. Unikła kolejnej serii ciosów Lexy, a następnie spadając na kolana przyłożyła miecz do nóg komandor. Tym razem Lexa nie wygrała. Octavia odebrała miecz Lexie, a komandor unikała ciosów. Po chwili obie były bez broni i siłowały się. Octavia skończyła z raną na ręce, a Lexa ze zbitym nosem. Tak zakończyła się ich walka. Po treningu członkowie wzajemnie sobie podziękowali, a komandor przez chwilę jeszcze rozmawiała z Octavią o tym, że dużo mogą się od siebie nauczyć. Lexie imponowało to w jak szybkim czasie udało jej się opanować tyle technik i zasad walk. Podziwiała to bardzo. Na dworze było już bardzo ciemno. Obóz był już częściowo obudowany wzmocnioną ochroną elektryczną, a Raven wciąż pracowała nad bombami. Podczas gdy naboje były już gotowe, pracowała nad ostatnimi bombami. Do pomieszczenia, w którym pracowała Raven weszła chwilę później Lexa przecierając spocone po treningu czoło. Podeszła do stołu i spojrzała na bomby- I jak?- zapytała Lexa.
- Dobrze. Naboje już są gotowe. Pracuję nad ostatnimi bombami. Rozmawiałaś z Clarke?- zapytała.
- Tak. Dopiero skończyłam z nią rozmawiać- odpowiedziała- Masz moją zgodę. Zrób dwie większe bomby. Wystraszymy ich nimi- dodała, a Raven skinęła głową- Widziałam jak szałas z Helią na brzeg. Wróciłaś sama.
- Tak. Musiałam popracować nad amunicją- powiedziała, a Lexa spojrzała na Raven.
- Clarke mówiła o twoim wirze pracy. Mam nadzieję, że wasze problemy nie wpłyną na twoje zachowanie podczas walki- oznajmiła wychodząc, a Raven spojrzała na Lexę otwierającą drzwii.
- Poczekaj- powiedziała, a komandor odwróciła się w stronę Raven- Ja...- mówiła, lecz straciła w pewnym momencie język- Nie. Jednak nic- dodała, a Lexa wyszła z pomieszczenia.
CZYTASZ
The 100~ Płomień Komandorów
Adventure~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ Od miesiąca Clarke Griffin zauważa dziwne, niekontrolowane zachowanie płomienia komandorów. Doświadcza również przerażających snów, przez które jest na wyczerpaniu. Clarke boi się, że ostateczne starcie było tylko początkiem...