Rozdział XXI

1 0 0
                                    


W tylnej komorze samochodu było tak ciemno, iż nie mogłam rozpoznać otaczających nas elementów. Przed zamknięciem drzwi widziałam tylko duże, czarne szynki.

- Ale tu duszno – powiedziała szeptem przyjaciółka.

- Trudno się dziwić, w końcu ta część samochodu nie służy do przewozu ludzi, a rzeczy – zaśmiałam się nerwowo.

- Niedługo będziemy na miejscu, jakoś wytrzymamy – powiedział z opanowaniem Iosue.

- Prędzej się podusimy – burknęła Jana.

- Zawsze możesz wysiąść? - powiedział zirytowany.

W odpowiedzi przyjaciółka wystawiła mu język.

Zauważyłam, że ta dwójka lubi sobie dogryzać zupełnie tak jak Doma z Jasmin.

- Jesteśmy już na miejscu, więc nie wydawajcie żadnych dźwięków – powiedział Umbra przez Nexum.

Słysząc te słowa zamarłam. Tak niewiele dzieli mnie o zobaczenia rodziców i Aleksa, ale czy na pewno mi się uda? Pokręciłam głową. - Nie mogę tak myśleć. Muszę skupić się na swoim zadaniu, a nie uczuciu.

Przejechaliśmy przez coś co nas podrzuciło. Zaśmiałam się w duchu przypominając sobie złośliwość Jany kiedy opuszczaliśmy wieś Morwy.

Pojazd zatrzymał się i po chwili ruszył dalej. Przez chwile mogłam usłyszeć jak Umbra z kimś rozmawia, ale nie potrafiłam wyłapać jego słów.

Zatrzymaliśmy się po raz drugi, a drzwi do naszej komory rozstąpiły się. Światło odbijające się od białych ścian oślepiło mnie.

Przed nami stanęła wysoka kobieta w spiętych białych włosach. Miała na sobie czystą maskę i mundur, który składał się z kremowej marynarki i spodni. Na ramieniu widniała metalowa oznaka w kształcie skrzydła.

- Ekipę ratunkową zapraszam za mną - powiedziała ciepło.

- Dobrze cię widzieć Yala – powiedział Iosue wychodząc z pojazdu.

- Te dwa lata były stanowczo za długie – uśmiechnęła się.

Znajdowaliśmy się w wielkim, śnieżnobiałym garażu. Po jego bokach znajdowały się drzwi, a frontowe wejście prowadziło do tunelu.

- Poczekacie tutaj - wprowadziła nas do bocznego pokoju. - Wymiana zaraz się zacznie, więc proszę zachowajcie cisze – powiedziała zamykając drzwi.

Niedługo po tym w garażu zrobiło się głośno. Słychać było wyraźne szuranie, a Yala wydawała rozkazy swoim podwładnym by coś przenieśli albo zanieśli.

Przez chwile wydawało mi się to nieprawdziwe. Ja naprawdę znajdowałam się w ośrodku badawczym OZ i przybyłam tu by uratować swoją rodzinę.

Po półgodzinie wszystko ucichło, a nasz pojazd odjechał. Nie wyszliśmy jednak z pomieszczenia, cierpliwie czekaliśmy na sygnał.

- Brakowało mi tego przyjemnego bólu na małżowinie usznej – zaśmiała się Yala. - Jak dobrze jest odzyskać swój Nexum. Umbra już odjechał, a ja właśnie idę zając się kamerami i bramą. Po tym wszystkim uciekam, chce wrócić do rodzinny - głos kobiety rozbrzmiewał w mojej głowie. - Dajcie mi piętnaście minut i wszystko będzie gotowe.

I tak jak powiedziała Yala, po piętnastu minutach dała nam znać, że możemy rozpocząć swoją misje.

Wyszliśmy z pokoju, który okazała się być magazynem i ruszyliśmy w stronę tunelu. Skręciliśmy w lewo i przeszliśmy schodami na minusowe piętro. Idąc pustym korytarzem nadsłuchiwaliśmy wszystkich dźwięków, ale tak jak powiedziała Faustina nikogo tu nie było.

Integrum IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz