W tylnej komorze samochodu było tak ciemno, iż nie mogłam rozpoznać otaczających nas elementów. Przed zamknięciem drzwi widziałam tylko duże, czarne szynki.
- Ale tu duszno – powiedziała szeptem przyjaciółka.
- Trudno się dziwić, w końcu ta część samochodu nie służy do przewozu ludzi, a rzeczy – zaśmiałam się nerwowo.
- Niedługo będziemy na miejscu, jakoś wytrzymamy – powiedział z opanowaniem Iosue.
- Prędzej się podusimy – burknęła Jana.
- Zawsze możesz wysiąść? - powiedział zirytowany.
W odpowiedzi przyjaciółka wystawiła mu język.
Zauważyłam, że ta dwójka lubi sobie dogryzać zupełnie tak jak Doma z Jasmin.
- Jesteśmy już na miejscu, więc nie wydawajcie żadnych dźwięków – powiedział Umbra przez Nexum.
Słysząc te słowa zamarłam. Tak niewiele dzieli mnie o zobaczenia rodziców i Aleksa, ale czy na pewno mi się uda? Pokręciłam głową. - Nie mogę tak myśleć. Muszę skupić się na swoim zadaniu, a nie uczuciu.
Przejechaliśmy przez coś co nas podrzuciło. Zaśmiałam się w duchu przypominając sobie złośliwość Jany kiedy opuszczaliśmy wieś Morwy.
Pojazd zatrzymał się i po chwili ruszył dalej. Przez chwile mogłam usłyszeć jak Umbra z kimś rozmawia, ale nie potrafiłam wyłapać jego słów.
Zatrzymaliśmy się po raz drugi, a drzwi do naszej komory rozstąpiły się. Światło odbijające się od białych ścian oślepiło mnie.
Przed nami stanęła wysoka kobieta w spiętych białych włosach. Miała na sobie czystą maskę i mundur, który składał się z kremowej marynarki i spodni. Na ramieniu widniała metalowa oznaka w kształcie skrzydła.
- Ekipę ratunkową zapraszam za mną - powiedziała ciepło.
- Dobrze cię widzieć Yala – powiedział Iosue wychodząc z pojazdu.
- Te dwa lata były stanowczo za długie – uśmiechnęła się.
Znajdowaliśmy się w wielkim, śnieżnobiałym garażu. Po jego bokach znajdowały się drzwi, a frontowe wejście prowadziło do tunelu.
- Poczekacie tutaj - wprowadziła nas do bocznego pokoju. - Wymiana zaraz się zacznie, więc proszę zachowajcie cisze – powiedziała zamykając drzwi.
Niedługo po tym w garażu zrobiło się głośno. Słychać było wyraźne szuranie, a Yala wydawała rozkazy swoim podwładnym by coś przenieśli albo zanieśli.
Przez chwile wydawało mi się to nieprawdziwe. Ja naprawdę znajdowałam się w ośrodku badawczym OZ i przybyłam tu by uratować swoją rodzinę.
Po półgodzinie wszystko ucichło, a nasz pojazd odjechał. Nie wyszliśmy jednak z pomieszczenia, cierpliwie czekaliśmy na sygnał.
- Brakowało mi tego przyjemnego bólu na małżowinie usznej – zaśmiała się Yala. - Jak dobrze jest odzyskać swój Nexum. Umbra już odjechał, a ja właśnie idę zając się kamerami i bramą. Po tym wszystkim uciekam, chce wrócić do rodzinny - głos kobiety rozbrzmiewał w mojej głowie. - Dajcie mi piętnaście minut i wszystko będzie gotowe.
I tak jak powiedziała Yala, po piętnastu minutach dała nam znać, że możemy rozpocząć swoją misje.
Wyszliśmy z pokoju, który okazała się być magazynem i ruszyliśmy w stronę tunelu. Skręciliśmy w lewo i przeszliśmy schodami na minusowe piętro. Idąc pustym korytarzem nadsłuchiwaliśmy wszystkich dźwięków, ale tak jak powiedziała Faustina nikogo tu nie było.
CZYTASZ
Integrum II
Science FictionGene po dotarciu do samozwańczej stolicy, musi zmierzyć się z trudnym wyzwaniem przygotowanym przez protektora tego miasta. Stawką jest życie jej bliskich i przyszłość Michała. Czy uda jej się uratować swoją rodzinne? I jakie trudności napotka na s...