"Czy wszystko wróci "

14 1 10
                                    

PovDomink:
Dzień jak zwykle zaczyna się tak samo, wstaje rano ogarniam się, potem Antka. Wspólne śniadanie i podróż do szpitala. Filip dalej się nie obudził, więc czuwamy przy nim. Dziś przyszłem sam z nadzieją, że coś się  zmieni.
L: Panie Dominiku, pan poczeka.
D: Co się stało?
L: Chciałem z panem porozmawiać, o pana mężu.
D: Coś z wynikami nie tak?
L: Wręcz przeciwnie jest na tyle dobre, że odpieliśmy go od respiratora.
D: Naprawdę? A czy obudził się?
L: Nie stety nie, ale wyniki są lepsze więc idzie w dobrą stronę.
D: to chyba najlepsze co mogłem dziś usłyszeć, to ja lecę do niego.
L: Dobrze, dozobaczenia.
D: Tak! tak! - pobiegłem w stronę sali, zatrzymałem się w wejściu i zobaczyłem jego, nie był już taki blady. Wyglądał jakby poprostu spokojnie  spał. Podeszłem do niego łapiąc za ręke.
D: Dzięń dobry Kochanie, tak bardzo się ciesze że z Tobą już lepiej, wiesz potem przyjdzie Twoja mama i Antek.
Rozgadałem się przy okazji poprawiłem mu poduszkę.
D: Tak bardzo Cię kocham wiesz?
Pocałowałem go w czoło schodząc prosto do ust. Potem już usiadłem i gładziłem jego ręke patrząc na niego.
(Dzwoni telefon)
D: Tak słucham?
MSV: Cześć Dominiczku, chciałam Ci powiedzieć, że z Antkiem będziemy koło 15 może trochę po.
D: Dobrze spokojnie ja sobie siedzę i mu opowiadam.
MSV: Dobrze to nie przeszkadzam papa
D: Dowidzenia.

Rozłączyłem się i wróciłem do rozmów z Filipem, zrobiłem mu pielegnacje i poprawiłem poduszkę.
Wyszedłem na chwilę wynieść miskę z wodą i kiedy wróciłem nie mogłem uwierzyć własnym oczom te piękne brązowe oczy otworzyły się.
Ruszyłem jak oszalały i rzuciłem się na niego z ogromną czułością.
D: Filip Kochanie obudziłeś się, jestem taki szczęśliwy, tak bardzo Cię kocham. - nachyliłem się by go pocałować i wtedy......
Odepchnął mnie i dostał ataku paniki.
SV: Zostaw mnie kim ty jesteś!
D: Jak to Filipku, niepoznajesz mnie?
SV: Nie wiem kim jesteś i skąnd wiesz jak mam naimnie i tak w ogóle odczep sie!
D: Ale Kochanie to  ja Dominik,  jestem Twoim mężem.
SV: Ale jakim mężem? - Ja nie mam męża! - Wynoś się z tąnd!
D: Aleeee jaaaa
SV: Wynocha! Ja nie jestem gejem więc spieprzaj sio!
Wtedy weszła jego mama.
MSV: Co to się dzieje? - Filipku obudziłeś się.
SV: Mamo powiec temu typowi, że ma iść sobie.
MSV: Ale dlaczego?
SV: No jak dlaczego? - gada mi jakieś farmazony i że niby ja jestem gejem i mam męża też coś! - Ja jestem hetero i wbij se to do tej czupryny!
MSV: Dobrze choć. - złapała chłopaka i wyszła znim z sali.
D: Co jest dlaczego on mnie nie poznaje.
MSV: Tego nie wiem ale proszę nie płacz, pójdziemy po lekarza może nam coś powie.
D: Racja, choćmy.
MSV: Antek zostań z Filipkiem ja zaraz wrócę.
A: Dobzie Mamoooo!
MSV: Choćmy Kochany.
D: Boję się, że go straciłem, nawet nie próbował mnie wysłuchać.
MSV: Nie myśl tak, będzie dobrze.
- przytuliłam Dominika i zauważyłam lekarza wchodzącego do gabinetu.
- Panie doktorze pan zaczeka
L: Co się stało?
MSV: Mój syn się obudził.
L: To wspaniała wiadomość choćmy do niego, zbadam go.
D: Tylko, że on mnie nie poznaje.
L: No cóż amnezja się zdaża.
D: Ale jak to, kiedy mu wróci pamnięć.
L: Najpierw pozwólcie, że go zbadam, zabiorę na rezonas i potem wszytko omówimy.
D: Dobrze, ja zaczekam na korytarzu.
L: Jasne choćmy.
PovDominik:
Siedziałem na korytarzu i wycierałem łzy, nie mogę uwierzyć że się odsknoł, ale nie pamnięta mnie.
B: Co jest? - czemu tu siedzisz?
D: Filip się obudził.
B: No to świetnylie to czemu tu siedzisz zalewasz się łzami jakby umarł.
D: On mnie nie pamnięta.
B: Coo? - to za problem pokaż mu zdjęcie z waszego ślubu to se przypomni, albo jakieś pikantniejsze zdjęcie. - poruszyłam sugestywnie brwiami.
D: Przeztań to tak nie działa, on wyparł się tego, że jest gejem i kazał mi się wynosić.
B: Hej to może musisz wnim rozpalić na nowo uczucia.
D: Czy Ty się słyszysz czy masz coś nie tak z głową?! - on nie chce bym się do niego zbliżał.
B: Bo to trzeba sposobem, a za ten tekst z głową to ci walne zaraz!
D: Tak Ciekawe jakim? - mam go przywiązać do łóżka i wziąć na siłe?
B: A co to wasze ulubione zabawy, może zadziała.  - zaczełam się śmniać .
D: Bee przeginasz!
B: Ojeju żartuje panie sztywny!
D: To co ja mam zrobić?
B: Musimy obmyśleć plan.
D: Nie ma na to dobrego planu.
MSV: Tu jesteś!
D: Coś nie tak?
B: Dobry.
MSV: Dzięń dobry kochaniutka, a i spokojnie, jest już po badaniach, lekarz twierdzi, że wróci mu pamnieć, ale na to trzeba czasu.
D: Określił się jak długo?
MSV: Niee ale możemy sprónować pokazać mu jakieś zdjęcia.
B: Niewiem czy nie doznał by szoku.
MSV: To co mamy zrobić?
B: A mówił coś jeszcze lekarz?
MSV: Tak, że zanim go za jakiś czas wypiszą to mam mu znaleść pielegniaża, który będzie znim spędzał czas i ćwiczył.
B: To jest to! - spojżałam z fascynacją na Dominika!
D: Cooo? - nie patrz tak namnie jakbyś chciała mnie zjeść.
B: Fuuuj bo zwróce śniadanie, przestań, pozatym mam plan.
D: Jaki?
B: Pani potrzebuję pielęgniarza, a Ty chcesz go odzyskać więc mamy dwa wiernym.
MSV: Ale, że jak?
B: No normalnie Dominik odegra rolę pielegniaża tylko musimy iść na zakupy, bo musisz stylówke zmnienić.
A pani na tym zyska i nie bedzie pani pieniędzy tracić.
D: Oszalałaś, przecież ja nie mam pojęcia jak być pielegniażem.
B: Wszystkiego Cię naucze nie martw się.
MSV: Ona może mnieć rację.
D: Znowu będzie panikował i każe mi się wynosić.
B: Do jutra zapomni, a jak będziesz w. nudnym ubraniu pielęgniarza zamniast outfitu nażygali namnie tęczą to napewno Cię nie pozna 😂
D: No dzięki, że wyglądam jak żyg.
B: Nie jak żyg tylko jakby ktoś spawiował tęczą.
D: Nie ma wtym różnicy to to samo.
B: jest bo tęcza jest ładna, a żygi są takie, że cię samemu łapie na żygi.
D: Czyli wyglądam ładnie.
B: Taaa myśl tak sobie 😂
MSV: To co robimy?
B: Pani idzie do Filipa i postara się by zapomniał o Dominiku, znaczy no że. był u niego.
D: Daruj sobie, wiem co mniałaś na myśli.
B: Ciocho tam bądź, a i trza z Antusiem Jeszcze pogadać by się nie wygadał.
MSV: Ja się Tym zajmę.
B: To my idziemy i wrócisz do niego jutro.
D: Coo?
B: Nie gadaj tylko choć. - pociągnełam go za sobą do sklepu.
D: Gdzie ty mnie ciągniesz?
B: Zobaczysz. - wybiegłam znim z szpitala odrazu dając znać, że ma włazić do auta.

Gdy serce nie wie czego chceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz