Kitsune od rana była jakby zamyślona, nie zwracając uwagi nawet na swojego małego towarzysza, jaki nieudolnie próbował wskoczyć na jej kolana, gdy właśnie siedziała na kanapie w salonie.
Stan Itachi'ego z dnia na dzień był coraz gorszy i nie mogła z tym nic zrobić, zdejmując z niego jedynie część bólu przypomocy leków.
W dodatku niedawne wiadomości o jej klanie ciągle dręczyły jej myśli, które oprócz tego zajęte były dziwnym przeczuciem, że za niedługo wydarzy się coś, co zmieni jej życie na zawsze.
Nie trudno było wyczuć jej nastruj, który chcąc czy nie udzielał się pozostałym członkom tej organizacji, nawet Hidanowi, który mówił zdecydowanie mniej niż zwykle.
- Kitsune-chan! Kitsune-chan! Pobawisz się z Tobim? - przerwał tę monotonną ciszę, brunet, wbiegając do pomieszczenia w jakim się znajdowała, jednocześnie wyrywając ją z zamyślenia. - Kitsune-chan?
- Tak, wybacz - odparła spokojnie, biorąc swojego puchatego przyjaciela na ręce, by po chwili oddać go pod opiekę Konan, jaka akurat zajmowała się gotowaniem i udać się za podekscytowanym mężczyzną do jego pokoju.
Gdy zostawali sami, wszystko się zmieniało. Tobi zamieniał się w Obito, ona zamiast milczenia mogła swobodnie rozmawiać, a zamiast kłamstw mówili sobie prawdę, która chociaż nie zawsze była kompletna i prosta do pojęcia, napełniała ich dziwnego rodzaju nadzieję.
Uchiha usiadł na swoim łóżku, czekając aż jego towarzyszka uczyni podobnie, co nie było trudnym wyzwaniem. I już po chwili siedzieli na przeciwko siebie.
- Co cię gryzie, lisku? - zadał jej to pytanie, na które brązowooka zareagowała jedynie głębokim westchnięciem, unikając z nim kontaktu wzrokowego.
- Wszystko - odparła krótko, na co jej towarzysz uśmiechnął się ze smutkiem pod maską, doskonale rozumiejąc co ma na myśli.
Wątpiła w to, czy plan do którego spełnienia jej ukochany tak dążył, będzie dobrym rozwiązaniem do osiągnięcia spokoju. Wiedziała, że będzie musiał wywołać wojnę, wiele niewinnych ludzi będzie musiało zginąć, wiele będzie cierpieć.
Chciała po prostu żyć z nim w normalny sposób. Chciała go kochać, troszczyć się o niego, założyć z nim rodzinę. Stworzyć coś, czego nigdy tak naprawdę nie miała.
Ale wiedziała, że nigdy nie będzie w stanie osiągnąć tej utopii, co tylko dodatkowo ją dobijało.
A on czuł wszystkie jej wątpliwości, sam mając podobne, dlatego chwycił delikatnie jej dłoń, kładąc ją na swojej masce, w miejsce prawego policzka.
- Nie mogę już się z tego wycofać, ale rozumiem twoje wątpliwości i nie będę miał za złe, gdybyś zmieniła stronę - wyznał spokojnie Obito, nieco zaskakując ją swoimi słowami. - Mogłabyś zacząć wszystko od nowa, stworzyć całkiem nowy wizerunek, zapomnieć o przeszłości - mówił dalej, jednak przestał, gdy jego ukochana pokręciła przecząco głową na jego słowa.
- Jak mogłabym o tobie zapomnieć? - zadała mu to pytanie retoryczne, dość emocjonalnym tonem. - Jak mogłabym zostawić osobę, którą kocham? Zawieść ją po raz kolejny... - kontynuowała, łapiąc z nim kontakt wzrokowy. - Zawsze będę przy tobie, nawet jeśli nie zawsze będę popierała twoje zdanie, będę próbowała to zmienić, to zawsze przy tobie pozostanę - oświadczyła Kitsune, w tak szczery sposób, że jej towarzysz uśmiechnął się delikatnie, zaczynając gładzić jej policzek.
- A może nie powinnaś? - rzucił te słowa w przestrzeń, sam nie wiedząc co myśląc o jej wyznaniu, które z jednej strony bardzo go martwiło, a z drugiej napełniało jeszcze większą miłością do tej kobiety. - Czy jesteś pewna, że chcesz być przy mnie, skoro nie wiesz nawet jak naprawdę wyglądam?
- Wiem jaki jesteś. Wiem, co przeszedłeś. Nie potrzebuję niczego więcej - na te słowa Uchiha zaśmiał się cicho, wiedząc, że ta naprawdę nie liczyła na to, iż ten kiedykolwiek pokaże jej swoją prawdziwą twarz.
- A już miałem nadzieję, że jednak mogę ci coś zaoferować - na te słowa, dziewczyna spojrzała na niego zaciekawiona, w rzeczywistości przypominając lisa, z którym była związana.
Delikatnie chwycił jej dłoń, która gładziła powierzchnię jego maski, by pomóc jej ściągnąć dzielący ich kawałek gliny, a ta mogła dostrzec jego prawdziwe, zewnętrzne oblicze.
Jego skóra była blada, jakby już dawno nie widziała słońca, prawa strona jego twarzy pokryta była licznymi bliznami, układającymi się w spiralę, a sama skóra po tej stronie była martwa. Jego prawe oko było zamknięte, a lewe miało czarną barwę.
I mimo tego, iż dla niego samego był to szpetny widok, Kitsune uśmiechnęła się szczerze, z miłością której ten nie spodziewał się ponownie zaznać w swoim życiu.
Wyciągnęła niepewnie rękę, by dotknąć jego prawego policzka, dokładnie studiując obrażenia jego skóry, wiedząc iż nic już nie może z tym zrobić, ale nie uważała tego za nic co odbierało mu urody.
- Czy każdy Uchiha jest tak przystojny? - spytała w żarcie, robiąc to chyba pierwszy raz od dłuższego czasu, rozbawiając tym swojego towarzysza, który nie spodziewał się po niej takiej reakcji.
- Cieszę się, że udało mi się ciebie rozweselić - wyznał brunet, uśmiechając się delikatnie, jednak czując ten znajomy dotyk na swojej wardze, ponownie zwrócił uwagę na swoją towarzyszkę.
Jej piwne tęczówki skupione były na jego ustach, błysząc bystro w półmroku jaki panował w pomieszczeniu, przez brak okien i tylko kilka ognisk światła.
Kitsune przysunęła się bliżej niego, by po chwili złączyć ich usta w czułym pocałunku, który ten pogłębił, przejmując inicjatywę.
Oboje chcieli tego samego, po prostu nacieszyć się sobą w każdym możliwym wymiarze, dopóki mają taką możliwość. Poznać się z każdej strony, by nie mieć przed sobą już żadnych sekretów przynajmniej w tej fizycznej formie.
CZYTASZ
The another time ll Obito x oc
FanfictionAkcja zaczynająca się na początku Naruto Shippūden, tocząca się swoją niezależną wolą od fabuły o pewnej dziewczynie, która nie była już tak niezależna w swoich czynach, więziona przez demony z przeszłości i... O zamaskowanym mężczyźnie, który przeż...