Ciemne, szklane, niebieskie oczy

4 0 0
                                    

Moja głowa eksploduje. Muszę się zrelaksować. Natychmiast.

Ubrałam na siebie czarną, długą do kostek sukienkę, która zakrywała mi ramiona. Była dość elegancka, ale świeżo po przeprowadzce ciężko było mi znaleźć coś lepszego z dna kartonów. Spięłam moje długie rude włosy w klamrę i chwyciłam za pierwszą lepszą torbę. Trafiła mi się podróbka czarnej torebki Prada,  kupionej za 8 euro w Turcji. Przynajmniej była ładna.  Schowałam do niej balsam do ust, klucze do mieszkania, portmonetkę i wyszłam z telefonem w lewej dłoni z mieszkania.

Przyjeżdżając tutaj do miasteczka przed przeprowadzką, wyhaczyłam bar niedaleko ulicy, na której znajduje się moje małe miejsce. Zdecydowałam się tam wybrać. 

Weszłam do środka i usiadłam na ostatnim miejscu przy barze, na tak zwanym odludziu, tak, by żaden facet nie musiał się do mnie kleić. Już miałam takie sytuacje, gdzie faceci prosili mnie o spełnienie ich fantazji i nie chciała bym takich sytuacji ponownie. 

Barista podszedł do mnie i zapytał czy nie chciała bym się czegoś napić. 

Oczywiście, że tak. Moja głowa zaraz wybuchnie. Potrzebuję alkoholu.

Zamówiłam średnio mocnego drinka. Był kurewsko słodki. Ale i tak wypiłam go z przyjemnością. W barze nie było jakoś głośno. Mimo, że był to późny, piątkowy wieczór, ludzie rozmawiali, pili w bardzo dziwnej i krępującej ciszy. Muzyka w tle była smętna i bardzo nudna. Gdyby tylko leciała w tle Lana Del Rey, ten bar nabrał by trochę romantyzmu i przyjemnej energii. 

***

Zaczyna mnie powoli wkurwiać fakt, że wszyscy moi znajomi mają wyjebane w poznanie miłości, lub w znalezieniu jakiegokolwiek zainteresowania z słuchaniu lub rozmawianiu z kobietami. One są jak chodzące anioły, które proszą się o wysłuchanie i rozmowę o tym jak ich i nasze życie jest do dupy. 

Przyjaźnie się z nimi od liceum, i chyba oni tam zaczęli gnić z nowymi laskami, a ja jakimś cudem nie mając jeszcze dziewczyny, narzeczonej czy żony z dzieckiem, wydoroślałem. Czasami spędzając z nimi czas, mam wrażenie, że coś ze mną jest nie tak, że nie jestem taki jak oni.

David kurwa, ogarnij się. Nie jesteś taki jak oni, to oczywiste. Jesteś mądrzejszy.

Oparłem głowę na tył kanapy trzymając w dłoniach między nogami mocnego drinka.

Wstań, ten alkohol już wszedł do mózgu. Rozchodź to zanim będzie za późno. 

Wstałem. Nawet się nie zachwiałem. Sukces.

-A ty staruchu gdzie idziesz? Wyrwać dupę? Powodzenia!- krzyknął jeden z tych idiotów.

Może to nie taki głupi pomysł. Do tego baru przychodzi pełno nowych osób. Może w końcu kogoś sobie znajdę. 

David, mówisz tak za każdym razem jak tu jesteś. Nie łudź się.

Pochodziłem trochę po barze. Od jednej ściany do drugiej. Do baru i z powrotem. Do baru i z powrotem. Do baru i z powrotem. Bar. Bar. Koniec Baru. Bar. Koniec Baru.

Na końcu baru siedziała kobieta. Wyglądała na dość młodą. Spokojną. Lekką. Nawet nie zauważyłem, że spoglądam na nią już od dłuższej chwili. 

Podejdę, zagadam. Najwyżej zwalę wszystko na alkohol. Tak jak zawsze. 

Zmierzyłem spokojnym krokiem do końca baru. 

-Sama? Bez przyjaciółki? W takim miejscu?- zarzuciłem kobiecie z lekkim uśmieszkiem na twarzy

-Skąd wiesz, że jestem sama? Śledzisz mnie?- odpowiedziała z równie lekkim uśmieszkiem jak mój.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: May 11 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Kim naprawdę jesteś?Where stories live. Discover now