Pov:Hyunji
Obudziłem się, wszyscy jeszcze spali a za oknem padał deszcz. Sięgnąłem po telefon aby sprawdzić godzinę. Była 4:00. Zasnąłem tylko na 30 minut, super teraz na pewno nie zasnę. Powoli wstałem z kanapy aby nie obudzić Lixa. Poszedłem do pokoju po moje słuchawki, zabrałem je ze sobą jak telefon. Ubrałem buty i wyszedłem z domu. Od zawszę uwielbiałem spacery w deszczu z głośną muzyką a szczególnie o takiej porze jak ta. Było dość ciemno ale mogłem zobaczyć co znajduje się kilka metrów dalej. Założyłem słuchawki i puściłem swoją playlistę na której była masa smutnych piosenek. Udałem się do lasu nieopodal. Znałem go na pamięć bo zawsze do niego uciekałem gdy moi rodzice się kłuci. W tym lesie znajdowała się mała rzeczka i mostek. Usiadłem na moście i wpatrywałem się w taflę wody na którą spadały krople deszczu. Minęło może z 3 godziny a ja dalej tam siedziałem. Byłem cały mokry i było mi zimno. Chciałem już wracać ale coś mnie tam trzymało. Były to moje myśli które tylko w tym miejscu wariowały i pojawiały się coraz bardziej smutne, bolesne i raniące. Około 9:00 ogarnąłem, że dzisiaj jest szkoła a mnie w niej nie ma. A właściwie kogo to obchodzi? Na pewno nie moich rodziców. Nagle poczułem coś mokrego i małego na moich udach. Był to malutki piesek. Wziąłem go na ręce i okryłem moją mokrą bluzą. Zacząłem biec do domu a po drodze kupiłem potrzebne rzeczy takie jak miski, smycz, obrożę, karmę, legowisko, kilka zabawek, szampon i odżywkę dla pieska i szczotki różnego rodzaju. Gdy dotarłem do domu zastała mnie błoga cisza. Zdjąłem buty i wszedłem z pieskiem do łazienki. Włożyłem go do wanny i porządnie umyłem. Opatuliłem go suchym ręcznikiem po czym posadziłem na kanapie. Szykowałem mu jedzenie i picie. Nie wiem jak ale pani ze sklepu powiedziała, że ten piesek to dziewczynka więc uwierzyłem w to. Położyłem 2 miseczki obok legowiska z zabawkami. Piesek nadal siedział i patrzył się na mnie machając ogonem. Odszedłem od miseczek i podszedłem do futrzaka. Wytarłem starannie jego sierść.
-Nie jesteś głodna?-zapytałem pieska. Ona tylko zeskoczyła z kanapy i pobiegła zjeść porcję swojego jedzenia. Smakowało jej bo po kilku minutach nie było ani okruszka karmy. Zagwizdałem na co futrzana jeszcze trochę mokra kulka podbiegła do mnie wskakując mi na kolana. Zacząłem ją głaskać.
-Jak ci tu dać na imię?- zastanawiałem się.
-Może Kkami?- zapytałem na co psinka zaczęła skakać i ziać mnie po twarzy. Chyba podobało jej się to imię. Bawiłem się z moim pieskiem przez długi czas. Usłyszałem dźwięk otwieranych drzwi i śmiechów. Nie zwracałem na to uwagi i dalej zabawiałem mojego zwierzaka. Nagle Kkami zeskoczyła z moich rąk i zaczęła szczekać.
-A KURWA- wydarł się Han. Podbiegłem i złapałem futrzaka w moje ręce. Wróciłem na kanapę i zacząłem głaskać psiaka.
-HYUNJIN!- wrzasną Felix podbiegając do mnie i przytulając mnie. Nie wiedziałem o co chodzi blondynowi który zaczął płakać.
-Kotek nic się nie stało wszystko dobrze-uspokajałem chłopaka- Mam dla ciebie niespodziankę- dodałem. Lix wytarł łzy i spojrzał się na mnie. Podniosłem Kkami na wysokość moich oczu.
-ALE SŁODKI- wrzasną piegusek. Wziął pieska na ręce i zaczął go przytulać. Patrzyłem się na Lixa ze szczerym uśmiechem. Blondynek wyglądał i zachowywał się jak dziecko które cieszy się z nowej zabawki.
-Skąd go wziąłeś?- zapytał piegusek.
-Sam do mnie przyszedł gdy byłem nad rzeką- odpowiedziałem.
-Hyun ty jesteś cały mokry- powiedział Lix odstawiając psiaka na dywan. Podszedł do mnie i zaczął dotykać swoimi palcami moich mokrych kosmyków.
-Nic mi nie- kichnąłem.
-Jesteś chory- odparł Felix głaszcząc mnie po policzku.
-Nie, nie jestem- odpowiedziałem. Piegus pobiegł na górę i przyniósł moją bluzę, dresy i kocyk. Podszedł do mnie i zaczął zdejmować moją mokrą bluzkę. Założył mi bluzę i podał mi dresy.
CZYTASZ
Can I be Yours? (hyunlix)
RomanceHyunjin to chłopak który pod swoimi żartami i fałszywym uśmiechem ukrywa ból i cierpienie jakie przechodzi od kilku miesięcy. Nie chce martwić swoich przyjaciół więc nic im nie mówi o trudnej sytuacji jaką przechodzi w ostatnim czasie, jednak uciecz...