1

468 10 1
                                    

Początek czerwca, jak i początek wielkich upałów. Wsiadłam do samochodu i ruszyłam na lotnisko. Czekałam wieczność na zmianę miejsca zamieszkania. Na szczęście po odczytaniu wiadomości spakowałam się w walizki i w końcu mogłam opuścić dotychczasowe miejsce zamieszkania.

Po wylądowaniu mogłam oddychać koreańskim powietrzem. Ponownie wsiadłam do samochodu kierując się do nowego mieszkania, które przez jakiś czas będę zajmowała. Rozpakowana opadłam na łóżko i zaczęłam rozglądać się po suficie. Jak zawsze mogłam zauważyć przyklejone gwiazdki. Nie bez powodu mam je wytatuowane na moim ciele w różnych miejscach.

Po odczytaniu kolejnej wiadomości byłam zmuszona się przebrać. Z powodu upałów wybrałam krótkie i luźne spodenki oraz bluzkę na ramiączkach. Do tego mała torebka, a w niej telefon i portfel. Następnie ruszyłam do wyznaczonego miejsca.

Tak, jak mi napisano tak też i było. Kawałek od parku, na wolnej przestrzeni siedział młody mężczyzna z bluzą na sobie oraz z założonym na siebie kapturem. Zbliżałam się do niego, gdy niespodziewanie ktoś wydał okrzyk, a on nagle znikł. No to będzie trzeba czekać na kolejną szansę. Tak to już jest na początku.

Wróciłam, więc z powrotem do mieszkania. Wydawała się to spokojna okolica wraz z miłymi sąsiadami. Rozglądałam się przez okno na krajobraz cudnego miasta. Relaksowałam się popijając mrożoną kawę oraz słuchając spokojnej muzyki w międzyczasie patrząc na widoki za oknem. Jednak przerwało mi ponowne powiadomienie na telefon. Szybko wzięłam go do ręki i znowu wyszłam z mieszkania.

Tym razem kierowałam się do jakiegoś baru. Rozejrzałam się po całym lokalu, jednak nigdzie nie mogłam go dostrzec. Po wielu próbach po prostu się poddałam i zajęłam miejsce przy ścianie. Opierając się jednym ramieniem spoglądałam na barmana, który robił coraz to nowsze drinki dla klientów. Ja natomiast poprosiłam o wodę z cytryną i miętą. Czekałam, ale w sumie nie wiedziałam na co. Wypiję zawartość szklanki i ruszę szukać go dalej.

- Oh! Przepraszam! Naprawdę nie chciałem. Nie zauważyłam cię - odniósł szybko jakiś mężczyzna, gdy zawartość jego szklanki spłynęła po mojej bluzce.

- Naprawdę nic nie szko-...

Wtedy zamarłam. Ostatecznie to on znalazł mnie..

- Wybacz. Poczekaj! Proszę - powiedział podając mi chusteczki. Od razu wytarłam moją bluzkę, ale mimo to była mokra, jak i klejąca.

- Dziękuję - rzekłam z lekkim uśmiechem na twarzy. Zużyte chusteczki podałam barmanowi, które wyrzucił do kosza.

- Ah! Gdzie moja kultura? Jestem Park Jimin - odparł pokazując swój śliczny uśmiech oraz podając swoją dłoń w moją stronę.

- Kim Hiacynta - odniosłam odwzajemniając uśmiech.

- Hiac.. Hiacy. Mogłabyś powtórzyć? - spytał z lekkim chichotem.

- Racja. Może być trochę ciężko - również zachichotałam. - Powtarzaj za mną. Hia.

- Hia.

- Cyn.

- Cyn.

- Ta.

- Ta.

- Hiacynta - podsumowałam i czekałam na wypowiedź mężczyzny.

- Hiacynta - rzekł z trochę dziwnym akcentem. - Myślę, że będę musiał znaleźć ci jakieś przezwisko, by nie krzywdzić twojego imienia - zaśmiał się nieśmiało, gdy dotarła do niego jego śmieszna wymowa.

- Może coś wymyślisz - zaśmiałam się.

- Dlaczego siedzisz tu sama? - zapytał nagle zmieniając temat.

SLEEPING LOVE | PARK JIMINOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz