Rozdział 4

9.6K 819 72
                                    

Poprawiłam włosy, które delikatnie pokręciłam, a następnie stanęłam przed lustrem i ostatni raz przyglądnęłam się swojej kreacji. Miałam na sobie zwiewną, czarną sukienkę w białe kropki, skórzaną ramoneskę oraz botki na wysokim obcasie. Wszystko ze sobą idealnie współgrało i sprawiało, że czułam się dobrze.

- Jeśli zastanawiasz się, jak wyglądasz... - usłyszałam za sobą czarujący głos, należący do Luke'a. Dopiero po chwili zobaczyłam odbicie wysokiego blondyna, stojącego za mną. - Wyglądasz bosko.

Momentalnie się uśmiechnęłam i poczułam przyjemne dreszcze na całym ciele. Chłopak złapał mnie w pasie, a następnie przyciągnął delikatnie do siebie i odgarnął włosy z szyi, aby złożyć na niej przyjemny pocałunek.

- Michael może wejść w każdej chwili - szepnęłam, chichocząc.

- Nie mam zamiaru powstrzymywać się ze względu na tego farbowanego idiotę - zaśmiał się i mocniej objął mnie w talii. Jęknęłam cicho i wzięłam głęboki oddech.

- Pamiętaj, że ten farbowany idiota jest naszym przyjacielem.

- Spokojnie, o nim nie da się zapomnieć.

Obróciłam się, cały czas będąc w uścisku niebieskookiego i przytuliłam się do jego torsu. Z chęcią zarzuciłabym teraz ręce na jego szyję, ale jest od mnie znacznie wyższy i to duże wyzwanie.

- Obiecasz mi coś? - spytałam, wpatrując się w błękitne tęczówki chłopaka.

- Hm, tak - skinął głową.

- Nawet nie wiesz, o co mi chodzi, głupku - zachichotałam.

- W takim razie mów - wzruszył ramionami, a następnie cmoknął mnie w nos.

- Obiecaj, że nie zostawisz mnie całkiem samej na tej imprezie... Nawet, żeby posiedzieć z Ashton'em, czy Calum'em i czegoś się napić.

- Obiecuję - przejechał dłonią po moich plecach i wplątał palce między długie loki, opadające kaskadą po ramionach.

Blondyn schylił się nade mną, a następnie pocałował czuło. Bez wahania odwzajemniłam pocałunek i pozwoliłam chłopakowi go pogłębić. Po kilku sekundach oderwaliśmy się od siebie i spojrzeliśmy ponownie w swoje oczy. Przygryzłam kusząco wargę i złapałam wolną dłoń niebieskookiego.

- Chyba powinniśmy iść - zauważyłam, przypominając sobie o Michael'u i jego ostatnim zapale do imprezowania. - Farbowany idiota się wkurzy.

Sięgnęłam po torebkę i wymijając Luke'a, ruszyłam do wyjścia. Udałam się prosto do salonu gdzie siedział już Clifford. Zlustrowałam przyjaciela wzrokiem i uśmiechnęłam się szeroko. Miał na sobie czarne rurki, które podobnie jak u Hemmings'a były nieodłącznym elementem każdego stroju, koszulkę z logo The Rolling Stones oraz całe czarne conversy. Strój jak na co dzień, ale Michael nawet na urodziny babci jest w stanie pójść w dziurawych spodniach i brudnym podkoszulku.

- Lukelaide gotowa do drogi? - gwałtownie wstał z kanapy, na której siedział i szczerząc się podszedł do nas. - Och, jak ja uwielbiam was tak nazywać! - z entuzjazmem klasnął w dłonie.

- O, nie, zaczyna fangirlować - spojrzałam na Luke'a, stojącego obok i wybuchłam śmiechem.

- O, tak, zaczynam fangirlować - czarnowłosy zachichotał, imitując mój głos.

Przewróciłam oczami i kręcąc na boki głową, poszłam w stronę wyjścia. Chłopcy zrobili to samo i już po kilku sekundach stali koło mnie, przed wejściem do domu. Zamknęliśmy mieszkanie, a następnie wsiedliśmy do czekającej na nas taksówki i pojechaliśmy prosto do domu państwa Irwin.

Ashton po raz kolejny robi imprezę u siebie w domu. Nie rozumiem jednego. Jego rodziców, ani rodzeństwa nigdy nie ma w domu w weekend, kiedy ten organizuje swoje głupie przyjęcia. Pozwalają mu na to i zgadzają się, żeby zniknąć na cały weekend i dać synowi wypić więcej, niż wypili przez całe życie? Wprawdzie jest pełnoletni, ale niedojrzały i cały czas z nimi mieszka...

Na wejściu przywitał nas roześmiany Calum. Nie mam pojęcia, dlaczego on wita gości, a nie gospodarz, ale nie wnikam. Chłopak musiał już sporo wypić, bo ledwo utrzymuje się na nogach.

- Ooo - zawył. - Moi ulubieni ludzie przyszli!

- Może lepiej usiądziesz, Hood? - zaproponowałam, obserwując każdy ruch ciemnowłosego.

- Adelaide, daj spokój - skarcił mnie Michael. - Dopiero, co impreza się zaczęła, a chłopak ma już siadać?

- Ledwo trzyma się na nogach - mruknęłam.

- Poradzi sobie, jest już duży! - zachichotał, a następnie pobiegł w stronę salonu, wykrzykując nazwisko Ashton'a. Calum zataczając się poszedł za nim

Zdziwiona spojrzałam na Luke'a i pokiwałam z niedowierzania na boki głową. Blondyn podszedł bliżej i dotknął palcem mojej dłoni. Poczułam w brzuchu przyjemne skręcanie.

- Napijesz się czegoś? - zapytał, łącząc nasze dłonie. Mimo gromadki ludzi wokół, nie protestowałam.

- Jasne - skinęłam głową i pozwoliłam zaciągnąć się do kuchni.

Wyspa na środku pomieszczenia, była obstawiona różnymi trunkami oraz plastikowymi kubeczkami. Luke puścił moją dłoń i podszedł do alkoholu. Sięgnął po dwa kubeczki, a następnie napełnij je odpowiednią mieszanką alkoholu i jakiegoś soku. Podał mi oba kubeczki i oznajmił, że musi na chwilę do łazienki, więc mam na niego poczekać w salonie. Spełniłam prośbę chłopaka i udałam się do salonu, przepełnionego ludźmi. Połowę z nich znałam z widzenia i poprzednich imprez Ashton'a, natomiast resztę widzę pierwszy raz na oczy. Zajęłam wolne miejsce na kanapie i położyłam drinki na stoliku do kawy. Nie wiedząc co robić, zaczęłam przyglądać się tańczącym imprezowiczom. W końcu moją uwagę zwrócili Michael i Ashton, idący w stronę kanapy, na której siedziałam. Byli mocno zajęci rozmową i gestykulowaniem rękami, więc nie przerywałam im. Zatrzymali się w tłumie, jakiś metr ode mnie. Ze swojego miejsca słyszałam każde ich słowo.

- Kręcą ze sobą, ale nie chcą mi nic powiedzieć - jęknął Clifford, wymachując na boki plastikowym kubeczkiem. - Najlepsze jest to ze myślą, że ja o niczym nie wiem.

Co ty powiedziałeś, Michael? Wiesz, że do czegoś doszło? Cholera. Nie umiem ukryć nawet takiej prostej rzeczy?

- A wiesz? - spytał Irwin

- Mniej więcej wiem.

- A ty?

- Co ja? Ja nic nie wiem - zdezorientowany chłopak wzruszył ramionami.

- Nie. Chodziło mi o to... Jak się czujesz z tym, że spławiła cię, żeby być z Hemmings'em?

- Uch, nijako, jesteśmy tylko przyjaciółmi.

- Oni też są podobno tylko przyjaciółmi.

- Uważam, że Adelaide na to zasługuje... Zawsze była w nim zakochana.

- A myślisz, że dlaczego shippuję Lukelaide?


Od autorki: Oj, chyba za często dodaje te rozdziały *sarkastyczny śmiech*

Chyba końcówka znowu mi nie wyszła...

Kochani, zastanawiam się nad założeniem specjalnego twitter'a dla serii Stalker. Co wy na to? Podoba wam się ten pomysł? Moglibyśmy być w stałym kontakcie, dawałabym znać o nowych rozdziałach, może jakieś spoilery... Pomyślałam, że to fajny pomysł, bo dużo fanfiction ma takie konta, a z tego co wiem - lubicie Stalker'a.  Proszę, napiszcie co o tym myślicie.

Czekam na wasze opinie, to one motywują mnie do dalszego pisania.

+Zapraszam na moje nowe fanfiction - Idiot - z Ashton'em Irwin'em w roli głównej! Coś w stylu hemmotouch'a... idk. Na moim profilu znajdziecie już pierwsze dwa rozdziały. (Link zewnętrzny) Zapraszam do czytania! Myślę, że was zainteresuje... 


++ BARDZO, ALE TO BARDZO DZIĘKUJĘ ZA WSZYSTKIE WYŚWIETLENIA! OPPRESSOR ZAJMUJE JUŻ 39 MIEJSCE W KATEGORII #FANFICTION, A STALKER 36! DZIĘKUJĘ!

oppressor .:l.h:.Where stories live. Discover now