6

32 1 0
                                    

- Mamo, czy ja śnie? - złapałam się za buzię, widząc przed sobą osiem par oczu, które uważnie mi się przyglądały.

- Nie przypominam sobie żebym miał dziecko. - odparł ten taki umięśniony obok Chana. - A i tak dla twojej wiadomości obudziłaś się parę minut temu. Jeśli chcesz mogę pomóc Ci jeszcze raz zasnąć. - powiedział złośliwie się uśmiechając, na co piegowaty chłopak uderzył go w tył głowy.

- Wczoraj byłaś bardzo pijana i nie wydaje mi się, że pamiętasz ich imiona. - zaśmiał się Jeongin. Opadłam głową na poduszkę przymykając oczy z jej bólu. Zapowiadał się dłuuugi dzień.

- Czekaj! - krzyknęłam patrząc podjerzanie na młodszego. - To ty kaca nie masz?

- Skutecznie to ukrywam. - mrugnął to mnie oczkiem na co się zaśmiałam.

- Dobra raz dwa się jeszcze raz przedstawimy i ja lecę na siłownię. - przewrócił oczami znowu ten umięśniony.

- Mamy siłownię w dormie, nie ucieknie ci. - dogryzł mu Chan. - To Changbin, zawsze taki jest jak kogoś poznaje. - wskazał palcem na czarnowłosego, tak jak wcześniej wspomniałam, dobrze umięśnionego chłopaka.

- Jestem Yongbok, chociaż wolę jak mówi się na mnie po prostu Felix. - spojrzałam na chłopaka obok Changbina, uśmiechając się przyjaźnie podał mi rękę, którą delikatnie uścicnęłam swoją. Dosłownie skanowałam jego twarz oczami, miał piegi, średniej wielkości oczy i ten uśmiech o boże. Poza tym tym zwróciłam uwagę na jego dłonie, wydawały się naprawdę małe, ale również delikatne. Jego włosy były koloru blond, wyglądały na puszyste, a parę niesfornych kosmyków z grzywki opadły na jego twarz.

- Halo? Ja też chcę się przestawić. - przypomniał o swojej obecności kasztanowo włosy, zakładając dłonie na piersi. - Jestem Han, Han Jisung. - ukłonił się delikatnie, uśmiechnął się, zwróciłam uwagę na jego urocze pulchne policzki. - A to mój mąż. - wskazał na czerwonowlosego chłopaka obok niego i na naszyjnik, na którym była zawieszona obrączka. - No może jeszcze nie tak oficjalnie.

- Po prtostu Minho. - uśmiechnął się odchodząc. Han odprowadził go wzrokiem aż nie zniknął z jego pola widzenia.

- A to Seungmin, nasz szczeniaczek. - zaśmiał się Jeongin, obejmując ramieniem wysokiego chłopaka z blond grzywką.

- Hej! Jestem starszy. - wydął policzki pokazując swoje niezadowolenie.

- Nie dąsaj się już tak, złość piękności szkodzi. - powiedział kppiąco trochę wyższy od Seungmina, blond włosy z lekkimi odrostami chłopak. - Przed tobą Hwang Hyunjin we własnej osobie. - za pozował, przeczesując jedną dłonią swoje włosy.

- Bardzo cieszę się, że was poznałam, ale gdzie do cholery moje okulary. - zapytałam podnosząc się gwałtownie.

- Tutaj. - chan wskazał na szafkę obok łóżka. - Zdjąłem ci je kiedy kładłem cię do łóżka. - podrapał się niezręcznie po karku, kiewnęlam głową pokazując tym, że dziękuję.

- Dobra wstawiaj skacowany człowieku. Jedziemy na zakupy na imprezkę. - prawie stluklam okulary słysząc słowa najmłodszego. Otworzyłam szeroko usta. - Zamknij te usta bo ci mucha wleci.

- Jeongin-ah nie wkurzaj mnie, dopiero co mnie upiłeś i drugi raz chcesz żebym zgonowała? - zapytałam przecierając szkiełka koszulka. - Pozbierasz moje zwłoki, będziesz mnie miał na sumieniu mała glizdo.

- Wypraszam sobie! Żadna glizdo i w dodatku mała! Jestem wyższy krasnoludzie. - udał obrażonego - A poza tym nie wspomniałem kiedy impreza ma się odbyć. - założył ręce na piersi, patrząc na mnie wymownie.

- Po twojej gadce mogę stwierdzić, że chciałeś zrobić ją dzisiaj bo za mało ci alkoholu po wczoraj. - wskazał na niego palcem dając solidne oskarżenia.

- Pff nie, a poza tym kto to mówi? Pani wielmożna co trzeba ją było siłą odciągać od alkoholu. - prychnął.

- Słuchaj no gówniarzu! - wstałam z łóżka podchodząc groźnym krokiem do Jeongina, kiedy dwie silne dłonie złapały mnie za ramiona.

- Ya! Stop bo jeszcze się pobijecie. - zaśmiał się przerywając nasza mini kłótnie. - Poza tym Jeongin rybki i dzieci głosu nie mają. - momentalnie mina młodszego zmieniła się z cwańackiej na zbitego pieska.

- Ej no bez takich. - rozłożył ręce mając nadzieję, że starszy zlituje się nad nim. - Channie hyung no proszę cię, dla swojego dziecka tego nie zrobisz?

- Przypominam, że po jutrze lecimy do Francji zagrać na festiwalu. Nie pojedziemy tam skacowani. - wziął ręce od mojej osoby opierając je na swoich biodrach.

- No proszę. - złożył ręce razem błagając swojego hyunga. Ten dzieciak naprawdę potrzbuje alkoholu.

- Nie ma takije mowy nigdy nie przed koncertem.

- Channie hyung to ważne! Każdy menager miał swoją imprezę powitalną. Tori też musi ją mieć. - upadł na kolana podchodząc na nich bliżej swojego lidera, który patrzył na niego z góry nie przekonany. - Prosimy! - pociągnął mnie za rękę przez co ja również upadłam na kolana. Przekręcił mój podbródek w stronę Chana. - Bardzo bardzo prosimy! - teraz również ja prosiłam.

- No dobrze. - przytaknął głową, a my ucieszeni zaczęliśmy piszczeć i skakać wokół siebie nawzajem nie pamiętając o małej sprzeczce. - Ale jest jeden warunek! - powiedział głośno, przez co stanęliśmy jak wryci za przestając jakich kolwiek czynności. - Zrobimy dopiero gdy wrócimy bezpiecznie do Korei z Paryża. - powtarzał na nas obu surowo, a my potrząsneliśmy energicznie głowami znów wpadając w szał ciszących się dużych dzieci - Co ja z wami mam. - zaśmiał się łapiąc się za twarz.

- Idealnie się dobrali. - prychnął Hwang kładąc dłoń na ramieniu rozbawiengo Seungmina

_______________________
Tak bardzo przepraszam za moją nieobecność i nie systematyczność ale ostatnio sporo się dzieje i jeszcze szkoła misz masz totalny. Krótki rozdział obiecuje, że następny będzie dłuższy.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Nov 27 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Wymiana? | stray kidsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz