~9~

331 13 22
                                    

Pov:Felix

Obudziłem się, wszyscy jeszcze spali. Starałem się jeszcze pójść spać ale na marne. Był może 5:00, nie wiem bo mój telefon leżał na stole w kuchni. Powoli wstałem nie budząc Hyunjina i poszedłem się umyć i przebrać. Postawiłem na  różowe, luźne spodenki do kolan i do tego zwykły czarny Tshirt. Umyłem się i poprawiłem włosy. Poszedłem do pokoju i ubrałem naszyjnik ze srebrnym motylkiem. Zastanawiałem się czy nie zapalić, bo szczerzę jak już zacznę to nie mogę przestać dopóki nie skończą mi się zakupione papierosy. Po chwili namysłu chwyciłem 2 papierosy i zapalniczkę. Zszedłem na dół i chciałem wyjść ale Kkami zaczęła mnie gryźć za skarpetkę.

-Kkami zostaw- powiedziałem lecz on się nie poddawała. Minęło dobre 5 minuta a ja dalej stałem i czekałem aż piesek przestanie mnie ciągnąć za skarpetę. A może on pamiętała proźbe Hwanga? Może ona mnie od tego powstrzymuję? 

-No dobra nigdzie nie idę- oznajmiłem i wyrzuciłem papierosy do pobliskiego kosza. Gdy już nie miałem przy sobie papierosów Kkami zostawił mnie i pobiegła do Hwanga. Zaczęła szczekać co sprawiło, że wszyscy się obudzili.

-Kkami co się dzieje?-zapytał zaspanym głosem Hyunjin przecierając zaspane oczy.  Podbiegła do kosza i wywaliła go co spowodowało wysypanie się śmieci, w tym tez papierosów na ziemię. Złapała papierosy w mordkę i zaniosła je Jinniemu. Ten pies był mądrzejszy nisz ja. Czy ona właśnie na mnie doniosła?

-Po co mi to?-zapytał Hwang wyciągając rękę aby wziąć to co Kkami mu przyniosła. Futrzana kulka spojrzała na mnie i podbiegła do mnie. Szybko udałem się do kuchni i zacząłem robić śniadanie.

-Kotek to twoje?- spytał Hwang powoli podnosząc się do siadu. Nie odpowiedziałem mu i zająłem się przyrządzaniem posiłku.

-Pokarz- powiedział Han podchodząc bliżej Hyunjina. Wziął papierosa do ręki i zaczął go oglądać-Jego, wczoraj palił takie same. Znaczek mają identyczny i mówił wczoraj, że ma jeszcze 18 z tego te dwa to zostało mu 16-rzekł oddając papierosa Jinniemu. Kurwa te stare dziady miały znaczki na papierosach kompletnie o tym zapomniałem. Kroiłem akurat kurczaka nożem i przez przypadek zaciąłem się nim.

-Kurwa- szepnąłem sam do siebie. Odwróciłem się do szafki obok mnie i zacząłem jedną ręką szukać plastrów. Han podszedł do mnie i pomógł mi szukać opatrunku. Gdy go znalazł pobiegł do łazienki po sprej i psiknął nim na ranę a chwile potem ją zakleił.

-A teraz idziesz ze mną- powiedział i złapał mnie za rękę prowadząc do salonu. Usiadłem na fotelu i wpatrywałem się w podłogę nic nie mówiąc.

-Dlaczego?-zapytał Bangchan. Nie wiedziałem co powiedzieć. Kłamać czy może mówić prawdę z nadzieją, że mnie nie wyśmieją. 

-Nie wyśmiejemy cię, słowo- powiedział Han łapiąc mnie za rękę.

-Nie martwcie się o mnie nic mi nie jest jakoś z tym żyję. Pomóżcie Hyunjinowi on tego bardziej potrzebuję- miałem nadzieję, że wysłuchają mnie i pomogą Hwangowi.

-Kotek nic mi nie jest. Powiedz co się dzieje.- rzekł przybliżając się do mnie.

-Powiedziałem wam wczoraj- oznajmiłem.

-Nie pierdol tyle tylko gadaj- powiedział Minho.

-No kurwa skoro chcecie to już powiem ale za papierosa- zarządziłem. Nie miałem zamiaru im mówić wszystkiego od tak. Jak już miał bym im to powiedzieć to za coś.

-Dobrze ale nie kłam tylko mów prawdę. A i oddasz wszystkie papierosy.- powiedział Hyunjin. Chyba sobie żartował, nie oddam mu moich papierosów są moje sam je kupiłem.

Can I be Yours?     (hyunlix)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz