~10~

337 16 32
                                    

Pov:Hyunjin

Promienie słońca zza okna oświetlały moją twarz. Przetarłem oczy i otworzyłem je. Sprawdziłem godzinę. Był 11:45 a ja miałem na 12 być w kawiarni. Szybko poszedłem się umyć, zrobić makijaż i ułożyć włosy. Wbiegłem do pokoju i przebrałem się w luźną białą koszulę, do tego zwykły czarny krawat i luźne jasno niebieskie spodnie z dość dużymi dziurami na kolana. Założyłem kilka pierścionków, oczywiście nadal nosiłem takie same pierścionki co dałem Lixowi trzy lata temu i łańcuch. Wszystko było srebrne. Zabrałem potrzebne rzeczy takie jak telefon, słuchawki i portfel. Zapiąłem smycz na obroży Kkami i wyszliśmy z domu. Kawiarnia była niedaleko. Po 3 minutach byliśmy na miejscu. Przy naszym stoliku siedział Changbin, I.N, Seungmin i LeeKnow. Usiadłem obok LeeKnowa po stronie okna i czekaliśmy na resztę rozmawiając o różnych rzeczach.

-Sorki za spóźnienie. Trochę nam zeszło z szykowaniem się.- powiedział Han wchodząc do kawiarni. Stolik mieliśmy obok wejścia.

-Nie nam tylko naszemu modnisiowi co musi zawsze wyglądać jak milion dolarów.- oznajmił Bangchan siadając obok Changbina. Nie wiedziałem o kogo chodzi. Przecież byliśmy w komplecie. Jednak się myliłem...

-Weź się przymknij.-powiedział chłopak stojący za Chanem. Na początku go nie poznałem, ale po chwili zorientowałem się, że to Felix. Chciałem wstać i go przytulić ale ręka Minho mi w tym przeszkodziła. Spojrzałem na niego pytająco na co on pokiwał głową na nie. O co mu chodziło? Przecież Felix to mój przyjaciel i mam prawo go przytulić na powitanie.

-No dobra to zamawiamy coś?- zapytał I.N. Wszyscy się godzili i zawołali kelnerkę. Zamuwiłem sobie Americano, ciastko i wodę dla Kkami. 

-Ma pan bardzo ładnego pieska- powiedziała kelnerka.

-Dziękuję. Kkami ma na imię.- odpowiedziałem z uśmiechem. Kelnerka uśmiechnęła się i odeszła.

-UUU chyba na ciebie leci- powiedział Bangchan.

-Nie moja wina, że jestem taki przystojny-powiedziałem pewny siebie. Po kilku minutach pani wróciła z naszymi zamówieniami.

-Na koszt firmy.- rzekła podając mi kilka przysmaków dla pieska i kawałem tortu. Po chwili kobieta zniknęła za drzwiami kuchennymi. Nalałem wodę do miseczki i postawiłem na ziemi obok siebie.

-Ale masz branie. Podbij do niej po numer.- powiedział Han. Nie odpowiedziałem i zacząłem jeść kawałek tortu podany mi przez dość ładną kelnerkę. Tort był przepyszny.

-Wybaczcie, że odjechałem tak nagle ale musiałem.- zaczął Lix.

-Nic się nie dzieje rozumiemy, że to nie twoja wina. Wszystko nam wyjaśniłeś.- powiedział Han. Co, jakie wyjaśnienia? Kiedy? Przecież ja o niczym nie wiedziałem. Poczułem się pominięty a to ja byłem najbliżej z Felixem i powinienem wiedzieć dlaczego wyjechał. Kkam jakby wiedziała co czuję i wskoczyła na moje kolana prosząc o trochę miłości. Zacząłem ją głaskać, uspokoiłem się trochę. Lix udawał jakby mnie nie był. Nie popatrzył się na mnie, nie odezwał się ani słowem. Zacząłem jeść ciastko. Nagle padło pytanie.

-Jak układa się z..- Han nie zdążył dokończyć bo ja zacząłem się dławić ciastkiem. Wszyscy się na mnie spojrzeli. Nie pomogli tylko się patrzyli. Złapałem szybko swoją kawę i zacząłem ją pić szybkimi łykami.

-Wszystko dobrze proszę pana?-zapytała przestraszona kelnerka. Kiwnąłem tylko głową na tak pijąc swój napój ze słomki. Kobieta wróciła do swojej pracy a ja kontynuowałem jedzenie ciastka. Gdy skończyłem jeść swoje zamówienie zapiąłem smycz na obroży Kkami, wyjąłem pieniądze i położyłem wystarczającą kwotę na stół. Wyszedłem z lokalu bez słowa. Widać było, że byłem wkurzony. Poczułem czyjąś rękę na moim ramieniu.

Can I be Yours?     (hyunlix)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz