Było już późno, jakoś po 4:00 rano. Całą noc coś odpierdalaliśmy z Tobym, Benem i Jeffem w kuchni. Zostaliśmy kucharzami, naszym pierwszym daniem były oczywiście gofry, bo Toby sie uparł żebyśmy je zrobili.
Drugim daniem było ciastko, troche sie zjebało, a piekarnik był cały w cieście, chyba z 2 godziny siedzieliśmy i go czyściliśmy, to ciasto nie chciało się zmyć.
A ostatnim daniem były babeczki, w mikrofali... TO NIE TAK ŻE CHYBA Z 1O SZKLANEK PĘKŁO I ZNOWU MUSIELIŚMY SPRZĄTAĆ 2 GODZINY, WCALE! Slender przyszedł i na nas krzyczał, no ale chuj. Posprzątaliśmy, zjedliśmy gofry i teraz jestem u siebie w pokoju z Tobym, czemu? Żeby w kurwić bardziej Clocky. Ale z nami była też Jane oraz Masky.
Graliśmy akurat w UNO przez co krzyczeliśmy na cały dom.
-KURWA NIE MAM ZIELOMYCH KART!! -Krzyczał Toby dokładając sobie ciągle karty.
Gdy w końcu trafił na zieloną ja położyłam karte Odwrócenia a ten się wkurwił i dołożył sobie kolejne karty.
Po może 2 godzinach wszyscy poszli do swoich pokoi i poszli spać, ja wyjątkowo nie mogłam zasnąć.
Zobaczyłam blask latarki za oknem i lekko się przestraszyłam. Szybko pobiegłam do gabinetu Slendermana i zapukałam, nie czekając weszłam do pokoju.
W środku Slender siedział przy swoim biurku, czy on nie śpi całą noc? Być może..
-co się stało? - spytał swoim formalnym suchym głosem.
-Na dworzu ktoś jest, widziałam światło latarki. -Powiedziałam lekko zestresowana.
-Dziękuje że mi powiedziałaś, poproszę proxy aby to sprawdzili. A teraz idź spać. -oznajmił spokojnym głosem.
-dobrze, dobranoc.. -Powiedziałam wychodząc z jego gabinetu.
-Dobranoc.
Gdy szłam do pokoju, usłyszałam że z pokoju wychodzą Toby, Masky i Hoodie. Lekko zaniepokojona wróciłam do pokoju i starałam się zasnąć.
Po godzinie prób zaśnięcia, oddałam się w objęcia Morfeusza.Rano gdy wstałam i poszłam do proxy spytać się co wczoraj się stało. Pobiegłam do kuchni gdzie tak jak myślałam, znajdowali się tam i robili sobie śniadanie.
-Hej chłopaki. -Podeszłam do nich.
-Oh, cześć młoda. -Tim potargał moje, już i tak mocno rozwalone włosy.
-Możecie mi powiedzieć, co wczoraj się stało i kto to był? - Chłopaki udawali że nie wiedzą o co chodzi.
-No ta osoba co świeciła mi w okno. - Mówiłam dalej. Niestety nie uzyskałam odpowiedzi.
-OK TO IDE DO OPERATORA. -westchnęłam i odwróciłam sie aby wyjść. Toby złapał mnie za rękę i spojrzał sie na mnie surowo.
-On teraz nie może rozmawiać. - Zdziwiłam się z jaką powagą to powiedział, no ale uległam i stwierdziłam że dowiem sie w swoim czasie.
-Ech, niech wam będzie. - Przewróciłam oczami, zrobiłam sobie herbatkę i poszłam do salonu.Siedziałam jak na szpilkach, czekając na cud, że ktoś do mnie podejdzie i wyjaśni mi tą całą akcje z dzisiejszej nocy.
Niestety, to nie nadchodziło, a ja byłam coraz bardziej, nie dość że zdenerwowana to i zaniepokojona. No bo gdyby to było nic, to by mi powiedzieli, przecież jestem dla nich jak młodsza siostra, co nie..?
Wzięłam swój kubek herbaty i ruszyłam do swojego pokoju, aby pograć na komputerze, żeby odciągnąć swoje zmartwienia, przynajmniej na jakiś czas.Odpaliłam komputer i włączyłam Dying lighta, zaczełam grać, strasznie się wyciągnęłam, nie wiadomo kiedy, minęły 2 godziny. Gdy stwierdziłam że powinnam sobie zrobić przerwę i chciałam zamknąć komputer, ale wyświetliło mi się okienko, a tam wiadomość od Alexa.
-Ciekawe co chce. - powiedziałam do siebie, po czym zaczełam czytać jego wiadomość."Alice, wiem że nie wyjechałaś.. Policja jest w drodze, przepraszam."
Za kryłam swoje usta i się rozryczałam, miałam chęć pokazania tego Slenderowi, ale on już pewnie wie.. Jestem ciekawa, jak do tego doszło..
Mimo wszystko, poszłam do Slendera i pokazała mu tą wiadomość. Byłam przerażona, że to może być moja wina, ale chyba 50 razy dziennie przeglądam wszystko, aby sprawdzić czy każdą lokalizację mam wyłączoną.
Znowu zapukałam do gabinetu operatora, po czym weszłam do środka.
-Dzień dobry. - Powiedział formalnie.
-Słuchaj, myślę że powinnam ci to pokazać. -podałam mu laptopa z wiadomością.
Strach mnie obleciał, bałam się że dostanę za to jakąś karę, czy coś.
-Dziękuje że mi to pokazałaś, musimy się przenieść. Powiedz wszystkim aby się pakowali, natychmiast musimy opuścić rezydencje. - wstał gwałtownie. - spokojnie, to nie twoja wina, nie przypilnowałem paru rzeczy. - powiedział oschle, a ja wyszłam z jego gabinetu i chodziłam po pokojach domowników, jak Jehowa.Po powiedzeniu każdemu o spakowaniu się, sama wróciłam do swojego pokoju i zaczełam się pakować. Spakowałam się ledwo w 3 walizki, a w plecaku miałam kosmetyki i swoje pluszaki. Wzięłam jeszcze okryłam się kocem i wzięłam swoją ulubioną małą poduszkę. Poszłam ze swoim bagażem na dół gdzie czekała reszta creepypast.
Slender dał nam specjalne opaski i kazał zamknąć oczy. Posłusznie to zrobiłam i gdy je otworzyłam, stałam przed opuszczonym szpitalem.
Rozejrzałam się nagle, na szczęście obok mnie były creepypasty. Odetchnęłam z ulgą.-Dobrze dzieci. - zaczął Slender. - idźcie się rozpakować. Nie przejmujcie się, środek jest wyremontowany. - gdyby miał usta, zapewne by się sztucznie uśmiechał, czy coś.
Ale tak jak kazał, wszyscy weszliśmy do środka i zaczęliśmy się rozpakowywać. Poszłam do pokoju, który magicznie miał na drzwiach wyryte moje imię, albo tu była kiedyś jakaś Alice. Cóż, zignorowałam to i weszłam do pokoju, nie wyglądał on jakoś zajebiście, ale lepsze to niż nic.W pokoju były ciemno fioletowe ściany, ciemną podłoga z drewna, oraz meble z ciemnego drewna. Wszystko ładnie że sobą współgrało, w środku nie było widać, że był to szpital, wyglądało to jak zwykły dom.
Z uśmiechem na twarzy zaczełam się rozpakowywać.
Po godzinie, albo dwóch, skończyłam i padłam na łóżko zmęczona. Gdy chwilę leżałam, stwierdziłam że pójdę zwiedzić rezydencję. Wstałam i poszłam szukać salonu. Nie trwało to długo bo rozkład pomieszczeń był podobny, ale ładniejszy, a salon był o wiele wiele większy z ogromną kanapą, wielkim telewizorem, który był na ścianie. Na ziemi leżał ładny duży dywan i oczywiście na nim stolik kawowy. Ściany ozdabiały dziwne, ale dający klimat obrazy.
Gdy obejrzałam salon poszłam znaleźć kuchnie, przewodnim kolorem był czerwony i szary. Na środku stał szary blat z taboretami. Czułam się jakby nasz nowy dom przyszedł wyremontować nam wnętrze, wszystko było dobrze wyposażone w najdroższe i najładniejsze meble, dziwiłem się nawet skąd Slender ma na to wszystko pieniądze.
Zignorowałem to i zacząłem grzebać w lodówce.
Znalazłem smoothie owocowe, więc wzięłam je i zjadłam.-------
Elo elo elo, nie mam weny totalnie i sory z góry jeśli ktoś to jeszcze czyta XD
CZYTASZ
🖤Przypadek?🖤/Slenderman/🖤
Фэнтези🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤 Po kłótni z rodziną uciekłam do lasu, biegłam dość długo i się zgubiłam, ze zmęczenia usiadłam, zauważyłam niedaleko od siebie wysoką postać, która zaproponowała mi dach nad głową. 🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤...