Zostaw coś po sobie!!
Kocham ten rozdział <3*****
HaleyJeżeli bym powiedziała, że ostatnie miesiące były ciężkie, to tak jakbym nie powiedziała nic.
Na samym początku, zaraz po feralnym dziewiętnastym marca, przez dłuższy czas nie mogłam uwierzyć w to, co się stało. Próbowałam to wypierać, jednak w końcu musiałam spojrzeć prawdziwe w oczy. Przez pierwsze tygodnie nie mogłam spać. Często budziły mnie koszmary, a ogólna jakość mojego snu była słabsza niż moje oceny z algebry.
Potem zaczęły się moje problemy z jedzeniem. Niegdyś potrafiłam wcisnąć w siebie wszystko, co tylko znalazłam pod ręką (z wyjątkiem owców, których nienawidziłam), jednak przez pewien czas nie jadłam prawie nic. Właśnie takim o to sposobem nabawiłam się paskudnych zaburzeń odżywiania. Moja babcia nieustannie powtarzała mi, że znikam w oczach, ale ja tak na to nie patrzyłam. Nie jadłam dlatego, że okropnie się stresowałam. Mój żołądek za każdym razem zaciskał się w supeł.
Jeszcze później zaczęłam cierpieć w ciszy. Nie chciałam nigdzie wychodzić ani z nikim się spotykać. Clara oraz Theo pragnęli być dla mnie wsparcie, jednak na sam ich widok, moje serce niemal się kruszyło. Oni tak bardzo przypominali mi o nim. Zatraciłam się w nauce, aby nie myśleć o przykrych wydarzeniach z marca. W końcu poprawiłam algebrę i wyszłam na ludzi (no prawie).
Po zakończeniu roku szkolnego, mój kontakt z Laurą znacznie osłabł. Tak bardzo bolało mnie serce, gdy widziałam ją przygnębioną po odejściu Milesa. A najgorsze w tym wszystkim było to, że ona nie miała prawa dowiedzieć się o jego śmierci. Wtedy musiałaby poznać całą prawdę. Nie byłam pewna jakby to zniosła. Dlatego też zaczęłam mieć wyrzuty sumienia. Bo przecież wiedziałam więcej niż ona. Przecież powinnam jej o tym powiedzieć. Jednak Clara okazała się nieugięta i stanowczo zabroniła mi mówić o tym komukolwiek.
Potem było jeszcze gorzej. Moja mama się do mnie zbliżyła. Nagle zaczęła wyrażać jakąkolwiek chęć spotkań ze mną i Lucasem. Od początku wydawało mi się to strasznie naciągane. No bo niby czemu przypomniała sobie o nas po tyłu latach? Niestety się nie myliłam. Jakiś czas później okazało się, że mama ma raka.
Raka trzustki. Wyrok.
Na domiar złego musiałam się wtedy również zajmować Lucasem, który popadł w jeszcze większy nałóg. Wraz z babcią oraz dziadkiem zadecydowaliśmy o tym, aby wysłać go na terapię uzależnień do zamkniętego ośrodka. Nigdy nie zapomnę dnia, w którym nazwał mnie szmatą, która niszczy mu życie.
Oczywiście zdawałam sobie sprawę z tego, że wcale tak o mnie nie myślał, jednak te słowa i tak mnie zabolały. Potem za nie przeprosił i wszystko wróciło do normy, ale nadal miałam gdzieś z tyłu głowy tamto zdanie. Szczęśliwie — Lucas jest teraz czysty od kilku miesięcy.
A żeby jeszcze bardziej mi dowalić, los kolejny raz splótł moje drogi z Rylem. Przez przypadek wpadliśmy na siebie jednego sierpniowego wieczora, rok temu, gdy wyszłam samotnie za zakupy. Od tamtej chwili zaczął mnie nachodzić oraz wysyłać mi wiadomości. W końcu pomógł mi William, który dosadnie wytłumaczył mu, że powinien się ode mnie trzymać z daleka. Wiem, że powinnam złożyć gdzieś o tym zawiadomienie, ale tak strasznie się go bałam. Po części martwiłam się o dziewczyny, które będą z nim mieć w przyszłości do czynienia.
Czwarta klasa liceum minęła mi pod znakiem imprez, piwa, energetyków, nauki i przygotowania do SATu. Sam egzamin poszedł mi całkiem nieźle, dlatego dostałam się na medycynę w Clark College. Nie byłam pewna, czy sobie z nią poradzę, ale od zawsze mierzyłam wysoko. Gdzieś po drodze znalałam pracę w Antykwariacie u uroczego staruszka, który cały czas opowiadał mi o swoich pięciu kotach. Oboje byliśmy zbyt wielkimi kociarzami. Sama kilka miesięcy temu przygarnęłam drugiego. Nazwałam go Ryan. Tak, pierwszy też jest Ryanem. Tylko że pierwszy to Ryan Reynolds, a drugi to Ryan Gosling.