Tego wieczoru wesołe miasteczko było puste. Ulice powoli spowijała ciemność, mimo że słońce dopiero zachodziło za horyzont. Została jeszcze chwila, zanim szarość pochłonie wszystko wokół.
Stałam przed wieżą z butelek, trzymając w dłoni małą piłeczkę.
Czekałam na niego.
Wysłuchałam prośby Mindy Blake i postanowiłam zapytać Olly'ego. Postanowiłam jego również wysłuchać, zanim podejmę decyzję.Zaciskałam palce na plastikowej piłce i odliczałam swoje oddechy. Poza mną nie było nikogo. Koniec wakacji zmusił wszystkich do myślenia o powrocie do szkoły i pracy. Nikt już nie bawił się tak, jak jeszcze miesiąc temu,
Usłyszałam kroki. Szelest kamyków ze żwirowej drogi dotarł do moich uszu i spowodował uśmiech.
Przyszedł. Pamiętał tę grę.
Gdy poczułam jaśmin i pomarańczę, wiedziałam, że jest blisko. Odchrząknęłam więc i zamachnęłam się, rzucając piłkę w stos butelek.
Zrzuciłam trzy od góry.
Odwróciłam się na pięcie i zapytałam.
- Dlaczego to zrobiłeś? Dlaczego uciekłeś? - oddałam mu kolejną piłkę, i spojrzałam na jego bladą twarz. Miał przekrwione oczy i zmierzwione włosy. Jego koszula była pognieciona, rozpięta i delikatnie przekrzywiona na jego ciele.
Chłopak wyminął mnie i zrobił to samo co ja. Rzucił piłką, trafiając kolejne trzy butelki.
Trafił, więc nie musiał odpowiadać.
Mógł zadać pytanie.
- Niczego bardziej nie żałuję niż tego, że uciekłem wraz z Blake. - wychrypiał, dalej stojąc tyłem do mnie. - Mimo że ojciec z matką Mindy zapewniają nas, ze nie byłą to nasza wina, bo prędkość byłą przepisowa, a ten mężczyzna sam wszedł, nie spoglądając na jadący samochód... mam poczucie winy, że nie odpowiedziałem za to co się stało.
Podeszłam bliżej i stanęłam przed chłopakiem. Jego głowa byłą spuszczona, a wzrok utkwiony w swoich butach.
Założyłam ręce na piersi.
- Możesz to odkręcić. - powiedziałam to, czego on bał się najbardziej. - Możesz wrócić i powiedzieć im wszystkim prawdę.
- Nie mogę Summer, nie rozumiesz tego. - nerwowo pokręcił głową i uniósł na mnie swoje rozbiegane spojrzenie. - Oni starcom to, na co pracowali.
- Kto? - zmarszczyłam brwi.
- Moi rodzice Summer. To oni sam chronią. Nie mogę im tego zrobić, nie po tym co dla nas robią. - skwitował, rozkładając ręce na boki.
Nie umiałam tego pojąć. Nie mogłam go oceniać, nie potrafiłam go winić, mimo że wiedziałam, że jest sprawcą wypadku.
Mój mózg nie potrafił go obwiniać.
Moralność mieszała się z miłością. To było niebezpieczne. W obliczu prawdy straciłam możliwość zdrowego osądu.
Co miałam zrobić z tymi informacjami?
Skinęłam jedynie głową i sięgnęłam po kolejną piłkę.
Zamachnęłam się i straciłam dwie butelki. Dobierając kolejny, okrągły przedmiot, oddałam go chłopakowi, pytając:
- Czy byłam warta tych trzystu dolarów? - to było głupie. Nie powinnam w obliczu prawdy o wypadku w jakim chłopak brał udział, pytać się o to, czy żałuje zakładu.
Ale nie mogłam tego zignorować. Wszystko, co wydarzyło się w to lato, było dla mnie cholernie ważne.On był dla mnie ważny. Chciałam wiedzieć, czy chłopak czuje to samo.
Jeśli nie, wszystko, co była dla mnie wyjątkowe, okazać się mogło zwykłą, złudną dzieją i kłamstwem.
Olly zabrał ode mnie piłę i ponownie, rzucił nią celnie.
Jednak w głębi mnie kryła się głupia nadzieja, że zaprzeczy temu wszystkiemu. Że pocałuje mnie i powie, że zakład nie był ważny. Zaczniemy od nowa i...
- Nie odpowiesz prawda? - zapytałam, czując, jak ciężar opada na moje płuca. - Ile byłam warta dla ciebie? Ile z tego co mi mówiłeś, było prawdziwe? Iloma kłamstwami mnie karmiłeś? - w moich oczach zebrały się łzy. Obraz zaszedł mgłą, a ja podciągnęłam nosem, chowając twarz w dłonie.
Traciłam siłę. Miałam dość jego kłamstw, które zaczęły mnie przytłaczać. Dlaczego czułam się tak okropnie, mimo że to nie ja byłam winna?
Dlaczego to tak bardzo bolało?
Olly się nie odezwał. Skanował powoli moje ciało i obdarzał mnie przepraszającym spojrzeniem.
Ale się nie odezwał.
I to było najgorsze.
- Zrobiłam to, o co prosiła mnie Blake. - podciągnęłam nosem, ścierając wierzchem dłoni łzy z policzków. - Spotkałam się z tobą, aby usłyszeć twoje wersje wydarzeń. Aby spróbować cię zrozumieć. - mój głos się łamał. Byłam zagubiona, nie miałam pojęcia, co mam zrobić, aby po prostu mnie pokochał. - Ale znam już odpowiedzi.
Wdech.
Wydech.
Cisza.
Jedna łza.
Brak słów.
- Gdybym coś dla ciebie znaczyła, gdybym była warta więcej niż pieniądze z zakładu, powiedziałbyś mi prawdę, nieważne jaka ona jest.
Najbardziej bolał fakt, że na własne życzenie pozwoliłam mu się zniszczyć. Pozwoliłam mu zadać cios, a potem miałam do niego żal.
- I problem jest w tym, że się w tobie zakochałam Olly. - nie panowałam nad sobą. Łzy zlatywały z mojej twarzy, uderzając jak deszcz o beton. Głos łamał mi się przy każdym kolejnym słowie, a oddech ugrzązł mi w płucach. - Zakochałam się w nieodpowiedniej osobie. I nic nie boli mnie bardziej niż fakt, że tego nie żałuję. - szloch wyrwał się z mojego gardła. - Bo nie mogę żałować tych chwil, kiedy myślałam ze to - wskazałam dłonią na niego, a potem na siebie - jest prawdziwe.
Ale on dalej się nie odzywał.
I nic nie bolało mnie już tak mocno jak strata czegoś, czego nawet nie było.
Odwróciłam się na pięcie i podciągając nosem, zostawiłam chłopaka za sobą.
Chłopaka, z którym spędziłam ostatnie dwa miesiące i pozwoliłam mu sobą zawładnąć.
Chłopaka, w którym zakochałam się po raz pierwszy. Chłopaka, któremu chciałam oddać wszystkie swoje pocałunki.
Chłopaka, który na koniec zamiast oklepanej miłości, podarował mi kłamstwa i ból.
CZYTASZ
That's Up [ZAKOŃCZONE]
Romance"Po prostu pozwól mi na trochę oklepanej miłości." Summer od zawsze dwa miesiące wakacji spędza u dziadków w Newport. Nigdy jednak nie wiąże z tym żadnych oczekiwań co do spędzonego czasu, bo jej pobyt tam polega na czytaniu zaległych książek i sied...