Draco's POV
Rano obudziło mnie gwizdanie czajnika. Wciąż leżałem na brunecie na kanapie i mężczyzna wyglądał, jakby spał. Ostrożnie usiadłem i wyjrzałem zza oparcia. W kuchni był Łasica i ta jego dziewczyna. Wstałem i wszedłem do kuchni.
– Och, hej. – zaczęła Granger.
– Hej. Gdzie kawa? – odparłem.
Łasica tylko na mnie zerknął, ale za sekundę odwrócił wzrok z powrotem na chleb, który smarował dżemem.
– Mamy tylko mugolską, ale trzecia szafka na górze od prawej.
Otworzyłem wskazaną szafkę i wyjąłem puszkę, którą Harry wyjmował wczoraj. Z innej szafki wziąłem kubek i za chwilę zalałem kawę. Wygrzebałem cukier i zacząłem słodzić.
– Przesłodzisz! – niemal krzyknęła.
– Wiem, co robię, bo już wczoraj taką piłem.
Dosypałem jeszcze jedną łyżeczkę cukru i schowałem po tym puszkę z powrotem do szafki. Zamieszałem łyżeczką w kawie, po czym podniosłem kubek i upiłem łyk. Według mnie, jeszcze mógłbym dosłodzić łyżeczkę, ale nie chcę denerwować szatynki.
Jestem pewien, że kocham Harry'ego. Wcześniej też byłem pewien, ale teraz jestem jeszcze bardziej pewien. Boję się, że on nie czuje tego samego w stosunku do mnie. Nie chcę go stracić, a jak się przywiążę, to będzie większa szansa na to, że go stracę.
Nie mogę więc już bardziej się od niego zbliżyć. Szczerze, to chyba powinienem się od niego odrobinę oddalić. Z każdym dniem jesteśmy po prostu coraz bliżej siebie i nie chcę go stracić. Wiem, że to głupie, ale dla mnie ma sens.
– Piszą o was w Proroku. – mruknęła dziewczyna, przesuwając po blacie w moją stronę wspomnianą gazetę.
Wziąłem od niej papier i spojrzałem na okładkę. Cholera, napisali o nas na okładce. Na samym środku kartki znajdowało się zdjęcie, które ktoś musiał nam zrobić zaraz po tym, jak wyszliśmy z sali, gdzie była rozprawa.
Odłożyłem gazetę z powrotem na blat, chociaż chciałem nią rzucić z całej siły. Nie chcę czytać tych bzdur, które piszą o mnie i o Harrym. Wróciłem do picia kawy. Jestem w takim szoku po tym, co się stało, że wątpię, bym był w stanie cokolwiek zjeść.
Chwilę później Weasley skończył robić kanapki i postawił talerz na stole. Usiadłem obok nich, żeby nie budzić podejrzeń, chociaż i tak wiedzą, że nie dogaduję się z jedzeniem. Mimo niechęci, wziąłem w dłoń jedną kanapkę.
Niepewnie ugryzłem i zacząłem powoli przeżuwać. Nawet nie najgorsze, ale nie umiem jeść tuż po przebudzeniu ze snu. Byłem w połowie jedzenia kanapki, gdy obok mnie przy stole usiadł Harry. Wziął jedną kromkę i spojrzał na nią z niechęcią. Mimo to ugryzł kawałek i zaczął przeżuwać.
***
Granger i Weasley tuż po śniadaniu wyszli do miasta, więc zostałem sam w domu z Potterem. Harry od rana starał się być bardzo blisko mnie – starał się zachęcać mnie do rozmowy, przytulać i robić razem różne rzeczy. Bolało mnie lekkie „zlewanie" go, ale to był jedyny sposób, żeby nie zbliżyć się do niego jeszcze bardziej.
– Co sądzisz o tym filmie? – zapytał, gdy oglądaliśmy telewizję.
– Nie wiem – odparłem.
Naprawdę chciałem powiedzieć mu, że ten film jest nawet interesujący, ale wiedziałem, że nie mogę się do niego już bardziej zbliżyć. Robiłem to z troski o niego, ale może tylko tak sobie wmawiałem.
– Kurwa, Draco! Powiesz dzisiaj cokolwiek innego niż „nie wiem"!?
Spojrzał na mnie. W jego oczach były łzy. Widziałem, że ranię go tym swoim oddalaniem się. Naprawdę nie chciałem mu tego robić, ale inaczej nie mogłem.
– Co chcesz, żebym ci kurwa powiedział!? – odpowiedziałem.
– Cokolwiek innego niż „nie wiem"! Dlaczego jesteś taki oschły!?
– Harry... – westchnąłem.
– Zrobiłem ci coś!?
Miałem już dość. Wstałem nagle z kanapy i poszedłem do kuchni. Poszedł za mną. Śledził mnie wzrokiem, jak wyjmowałem z szuflady nóż.
– Oddaj mi to – powiedział stanowczo.
Podwinąłem lewy rękaw i naszym oczom ukazało się moje przedramię, które pokryte było przez liczne blizny, rany i wyblakły Mroczny Znak. Przyłożyłem nóż do przedramienia. Po moich policzkach spłynęły łzy i moje serce waliło.
Stał metr ode mnie i patrzył na mnie uważnie. Widziałem, że się o mnie martwi i nie chce, żebym się ciął. Niestety nie mogę wytrzymać już więcej i muszę to zrobić.
– Draco... – zaczął.
Poruszyłem delikatnie ostrzem, zaciskając dłoń na rączce noża. Potter zrobił krok w moją stronę. Na mojej skórze pojawiła się czerwona kreska.
– Co ty robisz? – zapytał cicho.
– Próbuję wyciąć to cholerstwo.
W milczeniu zrobiłem jeszcze kilka kresek wokół Mrocznego Znaku. Tak bardzo chciałbym cofnąć czas i zabić się, zanim ojciec powiedziałby mi, że dołączę do śmierciożerców. Ten Znak przypomina mi o przeszłości, której chciałbym tak po prostu nie mieć. Przypomina mi o moim ojcu, który zrujnował mi życie.
– Proszę, odłóż to.
– Albo? – odparłem.
– Najpierw oddaj nóż.
Z lekkim wahaniem oddałem mu narzędzie. Bałem się, że sam sobie coś zrobi. Wziął ode mnie nóż, wzdrygając się lekko, gdy nasze palce przez przypadek się zetknęły. Odłożył narzędzie z krwią na czubku na blat.
Niespodziewanie splótł nasze palce i uniósł moje dłonie do góry tak, że nie mógłbym sobie nic zrobić nawet, gdybym chciał. Przybliżył swoją twarz do mojej. Był tak blisko mnie jak wtedy, gdy odpalałem sobie papierosa od tego jego, a nawet bliżej. Tak bardzo chciałem go pocałować, ale wiedziałem, że nie ma szans, że on czuje to samo, co ja.
– Mógłbym? – zapytał.
– C-co masz na myśli?
– Zamknij oczy.
Ufam mu, że nie zrobi nic głupiego. Zamknąłem oczy. Mało się nie wzdrygnąłem, gdy poczułem jego ciepłe i miękkie usta na tych moich. Nadal trzymał w górze moje dłonie i nie mogłem uwierzyć, że on naprawdę czuje to samo względem mnie, co ja do niego.
Pocałunek wydawał się trwać całe wieki, a i tak za krótko. Poczułem dziwny chłód i pustkę, gdy się cofnął.
– Przepraszam. Ja...
– Harry. – wciąłem się.
Nie patrzył na mnie, a na swoje stopy. Puścił moje dłonie i po krótkim namyśle położyłem je na jego talii. Wzdrygnął się lekko, ale nadal na mnie nie patrzył. Zamknąłem oczy i dotknąłem swoimi ustami najpierw jego policzka, a potem jego ust.
Pocałunek był delikatny według mnie. Nie było stukania się zębami, walki języków. Po prostu nasze wargi spoczywały na sobie nawzajem. Czułem, że wszystko jest na właściwym miejscu. Moje przedramię tylko lekko piekło, ale mogłem to zignorować tak samo, jak krew.
Odsunąłem się. Harry w końcu na mnie spojrzał i jego oczy błyszczały. Podniósł dłoń i otarł łzę spływającą po moim policzku, uśmiechając się lekko ale smutno.
– Kochasz mnie? – zapytałem.
– Tak – odparł – Kocham cię i nie chcę cię stracić, i twoje zachowanie boli mnie, jak cholera, i już nie wiem, co zrobiłem źle, i...
– Cicho. – mruknąłem – Nic nie zrobiłeś źle. Po prostu zawsze, gdy się do kogoś przywiązuję, ta osoba zaraz mnie opuszcza i bałem się, że ty też mnie opuścisz, więc stwierdziłem, że zacznę się oddalać, żebyś mnie nie opuścił.
– Dlaczego miałbym cię opuścić?
Wzruszyłem ramionami.
CZYTASZ
ℭ𝔬𝔫𝔰𝔢𝔮𝔲𝔢𝔫𝔠𝔢𝔰 𝔬𝔣 𝔠𝔬𝔬𝔭𝔢𝔯𝔞𝔱𝔦𝔬𝔫 // 𝔡𝔯𝔞𝔯𝔯𝔶
ФанфикDraco Malfoy prosi Harry'ego Potter'a o pomoc. Czy Harry mu pomoże i uratuje go przed skazaniem na śmierć? "- Wszystko w porządku? - zapytałem." "- Więc co!? - warknął - Ojciec mnie znowu pobił, ot, cała prawda!" "Jak taki bohater mógłby chcieć poca...