Odkąd powiedziałam mamie i Petunii o liście, w domu jest nerwowa atmosfera. Czy mama jest zła? Nie! Wręcz przeciwnie! Ciągle mnie chwali, po czym Tunia na cały dzień zamyka się w pokoju pod schodami i zawodzi. Wtedy to ja czuję się jak starsza siostra i robię wszystko, by ją pocieszyć. Ale ona odbiera to inaczej. Ciągle mi próbuje wmówić, że ja po prostu jestem wariatką, a ten list to pewnie wysłał Severus, bo chce mnie wyśmiać. A na dodatek ona uważa, że we dwoje powinniśmy trafić do psychiatryka!
- Severusie, ja już nie wiem co mam robić! - narzekałam ciągle. - Ja ją kocham, a ona mnie tylko od siebie odpycha!
- Mam pomysł! - powiedział nagle Snape. - Za tydzień zaczyna się rok szkolny, to możemy z moimi rodzicami pójść kupić wszystkie potrzebne rzeczy!
- W sumie to nie jest zły pomysł... Ale czy moja mama się zgodzi?
- Powinna zrozumieć, że skoro jesteś czarownicą musisz mieć wszystkie potrzebne rzeczy!
- Mówiłam, że masz mnie tak nie nazywać!
- Dobra... Zapomniałem. A teraz polecam Ci byś spytała się mamy czy możesz z nami iść.
- Już biegnę!
Mama oczywiście się zgodziła, więc poszłam spytać się Severusa co potrzebuję na te zakupy wziąć.
- Na pewno walizkę, listę rzeczy od Dumbledore'a , pieniądze ... i chyba tyle.
- A po co walizkę? - wydawało mi się, że to głupi pomysł.
- Bo do czego te wszystkie rzeczy zmieścisz?
-To tego jest aż tyle?! - z lekko opadniętą szczęką wróciłam do domu, wzięłam torebkę, spakowałam do niej listę i pieniądze, a potem zabrałam się za szukanie walizki - niestety, wszystkie walizki były w komórce pod schodami.
Lekko zapukałam w drzwi komórki.
- Kto tam?!- wrzasnęła na całe gardło moja siostra.
Ja - powiedziałam cicho. Trochę się jej bałam.
-Czego chcesz?! Idealna córeńka znowu chce prawić mi kazania?!
- Nie, ja tylko po walizkę.-powiedziałam niepewnie.
- A po co Ci walizka?! Wyprowadzasz się do swojego chłopaka?! - Zaczęła się śmiać.
- Nie ... - wymyśliłam pretekst - Dla taty.
- Znowu wyjeżdża w za granicę...? Masz! - C całej siły otworzyła drzwi, wyrzuciła walizkę i znowu siedziała sama w komórce pod schodami przy Privet Drive 4, czym przypłaciłam podbitym okiem. Wybiegłam z domu najszybciej jak umiałam. Pod domem stał wielki, czarny samochód z przyciemnionymi szybami. Nagle jedno tylne okno się otworzyło i wyjrzała przez nie głowa pewnego czarnowłosego chłopca...
- Właź ! - krzyknął Severus po czym szybko, z walizką w kratę taty i moją różową torebką weszłam do samochodu. Musiało to dziwnie wyglądać.
Weszłam do auta rodziców Snape'a i aż zaniemówiłam. Z zewnątrz wyglądał na bardzo duży, ale w środku był jeszcze większy! Wyglądał od środka jak limuzyna co najmniej jakiegoś celebryty!
- Cześć Lily! Jestem Eileen, mama Severusa. Opowiadał dużo o Tobie! - powiedziała czarnowłosa dziewczyna siedząca na lewo od kierowcy. Faktycznie wyglądała na mamę mojego przyjaciela - Ależ ty piękna!
- Mamo! - Młody Snape się zarumienił. - Przestań!
- No co? - zdziwiła się mama - Chciałabym poznać dziewczynę, z którą mój synek spędza tyle czasu...
- Mi też miło panią poznać. - powiedziałam, by przerwać tą rodzinną sprzeczkę. - Gdzie jedziemy?
- Do "Dziurawego Kotła" skarbeńku, tam jest przejście na ulicę Pokątną, gdzie są wszystkie potrzebne sklepy dla czarodziejów... - spojrzała na Severusa - ... i dla czarownic. - po czym spojrzała na mnie a we mnie już się gotowało. Severus najwyraźniej to zauważył, bo zaczął :
- Mamo, Lily nie lubi, jak o niej mówi się "czarownica".
- Oj przepraszam, nie wiedziałam! - Wydawało mi się, że gdybyśmy nie siedzieli w samochodzie, to by mnie po nogach całowała.
- Nie szkodzi! - powiedziałam tylko po to, by już o tym nie rozmawiać - Severus ?Ten pan za kierownicą to twój tata?
- Tak, to ja ... - z zamyśleniem powiedział wysoki mężczyzna siedzący po prawej stronie Eileen - Tak...
- Przepraszam Cię za niego! - Powiedziała kobieta. - Jak siedzi za kierownicą to świata poza nią nie ma! Nazywa się Tobiasz. On nie jest czarodziejem... - może mi się wydawało, ale tata Severusa się wyraźnie spiął.
- I jesteśmy! - z wielkim uśmiechem na twarzy powiedziała Eileen.
Stanęliśmy przed barem wydającym się być trochę dla samych włóczęg. Ale, jak to mama mówi, " Pozory mylą! ". Jak weszliśmy, to wszyscy ucichli-patrzyli w naszą stronę. Szczególnie na Tobiasza i mnie. Widocznie Eileen i Severus byli tu już nie raz. Potem wszyscy zgromadzeni zaczęli szeptać.
- Witaj kochana Eileen! Co Cię tu sprowadza i kim jest ta młoda dama? - zapytał się barman mamy Severusa.
- Dzień dobry Tom! Ja tu tylko do przejścia idę oprowadzić tę młodą damę po sklepach. Nazywa się Lily Evans.
-To miłego dnia i udanych zakupów życzę!
-Dzięki!
Wyszliśmy za drzwi. Byliśmy na małym placyku. Pani Snape podeszła do ceglanej ściany, wyciągnęła różdżkę i zaczęła nią stukać po cegłach. Nagle cegły rozsunęły się i weszliśmy na kolorową ulicę, której nigdy nie widziałam.
-Łał! - Tylko to potrafiłam z siebie wykrztusić. Severus złapał mnie za rękę i pociągnął do pierwszego lepszego sklepu...
CZYTASZ
Przysięgam Uroczyście, Że Knuję Coś Niedobrego [do korekty]
Fanfic"Wtedy zrobiłam coś, czego sama się nie spodziewałam: podbiegłam do niego i go pocałowałam. James, zaskoczony, przez chwilę nie wiedział, co zrobić, po czym wsunął rękę w moje włosy i oddał pocałunek namiętnie. Nie pamiętam, ile się całowaliśmy, ale...