Rozdział trzydziesty-ósmy

30 4 0
                                    

Wspomnienie chwil, jakie spędziłam dzisiejszego dnia z Fabianem, na długo zapadły w mojej pamięci. Ciągle czułam przymus ponownego do nich wracania.

I za każdym razem przeczucie było dokładnie takie samo: jakby Fabian żegnał się ze mną, poprzez te wspólne momenty.

*

Fabian przyciągnął mnie bliżej do swojego torsu. Jedna kropla potu spłynęła po nim, aż dotarła do tatuażu zawijającego się wokół pępka. Przez cały ten czas nie spuszczałam z niej wzroku.

- Monika – Fabian westchnął, zakładając mi kosmyk włosów za ucho. – Musisz mi coś obiecać.

Uniosłam głowę, pozwalając, by moje usta delikatnie musnęły jego spuchnięte.

- To nie może poczekać? – powiedziałam, przejeżdżając delikatnie pazurami po jego klatce piersiowej. Z ust Fabiana wydobył się głuchy jęk.

- Zabijesz mnie, kobieto – wychrypiał, chwytając mnie za nadgarstek. – Ale muszę to od ciebie usłyszeć.

Jego poważny ton głosu sprawił, że skamieniałam natychmiast. Jeszcze kilka chwil temu wiłam się pod nim z rozkoszy i błagałam o więcej. Ba, byłam gotowa sama przejąć inicjatywę, choć czułam się naprawdę wykończona. Ale świadomość, że powoli zbliża się godzina, o której w naszym domu miał zjawić się Damian, doprowadziła do tego, że siły wróciły i byłam gotowa na kolejną rundę.

Zwłaszcza, że nie potrafiłam się oprzeć Fabianowi.

Ale teraz? Odniosłam wrażenie, że wcale nie spodoba mi się to, co ma mi do powiedzenia.

- Mam ci ponownie wykrzyczeć, jak bardzo cię kocham? I jak bardzo nie chcę, abyś mnie zostawiał?

Pokręcił przecząco głową.

- Obiecaj, że niezależnie od tego, co się stanie, wciąż będziesz silna – zachłysnęłam się powietrzem. – Dla naszych dzieci, Monika. Obiecaj mi to.

Zareagowałam od razu, gdy tylko poczułam, jak fala strachu zalewa mnie od góry do dołu. Usiadłam na łóżku, próbując przetrawić słowa, jakie właśnie usłyszałam od Fabiana.

- Mówisz to tak – z trudem zaczęłam mówić, czując nadchodzące łzy. – Jakbyś wiedział, że już nie wrócisz.

Wampir poszedł w moje ślady, obejmując mnie w pasie. Jego ciepły oddech owiał moje ramię, ale nie zdobyłam się na odwagę, by na niego spojrzeć.

- Nie potrafię przewidzieć przyszłości – zaczął tłumaczyć. – Ale wiem, czego bym od ciebie chciał, jeżeli nie zdołam do was wrócić.

- Przestań – warknęłam, odwracając się ku niemu. – Nienawidzę, jak tak mówisz!

- Więc mi obiecaj, to przestanę.

Nie chciałam. Miałam dziwne wrażenie, że jeśli to zrobię przypieczętuję tym los Fabiana i pogodzę się z jego utratą. A tym samym chciałam o tym zapomnieć, nie rozmawiać o tych złych rzeczach, jakie mogą go spotkać. Pragnęłam spędzić z nim ostatnie minuty, jakie nam zostały i zbudować we mnie wiarę w to, że wampiry pokonają Wygnańców.

Dlatego chwyciłam twarz Fabiana i usiadłam na nim okrakiem. Zobaczyłam głód w jego błękitnych oczach, a zarazem prośbę. I wiedziałam, że muszę to zrobić.

- Obiecuję, jeśli... - objęłam go za szyję, unosząc wyżej biodra. Fabian położył na nich ręce, jakby był świadom tego, co go czeka. – Jeśli ty obiecasz, że zrobisz wszystko, by do nas wrócić.

W zasięgu kłów - tom 3 (seria: Sługi Szatana)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz