12. Nawet nie wiem jak

191 9 11
                                    

Pov. Seonghwa

- ZAJEBIE GO- krzyknąłem bo zobaczeniu posta Sana. Doskonale wie, że Woo jest w nim zakochany bo mu to kiedyś powiedział. Ja nie mówię, że w ogóle nie może nikogo mieć, ale mógłby ogłosić to trochę później! Chociaż jebany miesiąc po tej sytuacji a nie...

- Seonghwa skarbie uspokój się...
- nie będę! Hongjoong on znowu go rani!
- Seonghwa... wiem, że ci na nim zależy, ale nie możesz się cały czas wtrącać w jego sprawy. Wooyoung jest dorosły nie musisz cały czas się nim zajmować
- ale to moje dziecko...
- Wiem skrabie - młodszy mnie przytulił.
Wtuliłem się w jego klatkę piersiową.
- Woo będzie się obawiał się on zrobił coś źle dlatego San go od siebie odsunął... Ja wiem, że on sobie sam może poradzić, ale... Woo to takie zagubione dziecko. Poza tym San mi obiecał, że go nie zrani a to zrobił...
- Czyli chcesz, żebym cię zawiózł do Sana tylko i wyłącznie byś mu przyjebał za bycie chujem?
- Mhm dokładnie - pokiwałem głową.
- Wstawaj zawiozę cię - powiedział.
- Kocham cię
- Ja ciebie też słoneczko- pocałował mnie w czoło.

Poszliśmy do auta i zawiózł mnie do Sana.

Hongjoong poszedł zemną tak, żeby na wszelki wypadek mnie odciąganć od Sana, albo pomóc ukryć ciało.

Zapukałem do drzwi chłopaka.
Otworzyła mi jakaś szm-- Seonghwa ta dziewczyna nic nie zrobiła nie powinnieś jej wyzywać.
- Czego? - to było pierwsze co powiedziała.

Odwłouje moją poprzednią wypowiedzi szmata nie umie w kulturę.
- Przepraszam czy jest może San? - zapytałem takim milutkim głosem.
- Tak a co chcesz od niego? 
- Jestem jego znajomym i zostawił coś u mnie - uśmiechnąłem się.

Przypatrzyłem się jej.

Nic interesującego w jej wyglądzie.
Charakter?
Suka bez kultury.

Ja nigdy nie byłem taki nie miły, ale San mnie wkurwił.

- To nie mogłeś zadziwonić? A nie nam przyszkadziac?
- Padł mi telefon
- To nie mogłeś zadziwonic jutro? - zapytała z takim wyrzutem. 
Ja rozumiem, że mnie nie zna. Ja rozumiem, że mogłem im przewrać w czymś.
ALE KURWA NO TROCHE KULTURY!
Powiedział Seonghwa, który specjalnie przyjechał by zajebać Sanowi w ryj.

- Mieszkam dość daleko od niego a akurat się złożyło, że musiałem przyjechać w te okolice - powiedziałem. Laska w końcu zawołała Sana.

- Seonghwa co ty tu robisz? Miałeś wracać dopiero za - nawet nie dokończył bo mu walnąłem z liścia.
- TY JEBANY OCZUŚCIE! OBIECAŁEŚ MI, ŻE SIĘ NIM ZAJMIESZ! A JA KURWA WRACAM I DOWIADUJE SIĘ, ŻE GO OD TAK ZACZĄŁEŚ IGNOROWAĆ I ZABLOKOWAŁEŚ GO WSZĘDZIE! JEDNĄ KURWA MIAŁEŚ RZECZ DO ZROBIENIA! JESZCZE W JEGO WŁASNE URODZINY GO KURWA ZOSTAWIŁEŚ SAMEGO SOBIE! - krzyczałem.

I  gdyby nie Hongjoong, który wziął mnie za rękę do auta wrzeszczał bym dalej na Sana i prawdopodobnie znowu walnął.

Usiadłem na siedzniu pasażera i zacząłem cicho płakać.

Hongjoong nawet się nic nie odzywał.
Pojechaliśmy do mojego domu a jedyne co było słychać w aucie to moje szlochy.

Pov. Wooyoung

Po półtorej godzinie płaczu usłyszałem jak ktoś do mnie dzwoni.
- Pewnie Seonghwa- pomyślałem.

Wziąłem telefon by odrzucić połączenie bo nie chciałem by straszy słyszał mnie w takim stanie, ale ku mojemu zaskoczeniu to był ktoś inny.

- San... - powiedziałem cicho po czym odebrałem połączenie.

Cieszyłem się, że do mnie dzwoni.

Mogłem się w końcu dowiedzieć dlaczego mnie zablokował.
- San - powiedziałem.
- Możesz się w końcu odemnie odpierdolić? Mam ciebie dość. Daj mi spokój po prostu. Nie chcę cię znać kurwa - powiedział po czym się rozłączył.

- Dlaczego? - pomyślałem.
- Co ja mu zrobiłem? Chodzi o te spotkanie tak? Przecież ja nawet teraz nic do niego nie pisałem ani nic z tych rzeczy... Dlaczego do chuja? - zacząłem płakać znowu.

W mojej głowie było bardzo dużo myśli na raz.

Nie miałem siły na nic już.
Straciłem przytomność.
Nie, nie poszedłem spać. Po prostu z tego wszystkiego zemdlałem.

Nawet nie wiem jak



























My ryzykujemy życiem....

Miłego dnia/wieczoru/nocy

Do następnego

My spierdalamy

Będzie lepiej od następnego rozdziału!

Prosimy nie mordować!

~JulikSa

Woosan chatOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz