Prolog

443 14 1
                                    


9 lat temu..

– Zostawcie go!– mój głos rozbrzmiał w sali, nie mogłam na to dłużej patrzeć, musiałam zareagować.

Wygiągnęlam z plecaka pistolet na metalowe kulki i zaczęłam strzelać w trójkę chuliganów molestujących tego biednego chłopca.

– Wszystko dobrze?– zapytałam podchodząc bliżej do czarnowłosego, nie wyglądał najlepiej, blada skóra, łzy w oczach, nie potrafiłam patrzeć na smutek, który skrywały jego oczy w tej chwili.

– Tak, dziękuję Ci, masz złote serce– powiedział uroczym głosem i podał mi rękę – Jestem Bill, Bill Kaulitz– uśmiechnęłam się i chwyciłam jego dłoń.

– Celestia, Celestia Hurst, od dzisiaj twoja prywatna ochrona! – powiedziałam i puściłam dłoń chłopaka dalej szczerząc do niego moje białe zęby mleczne.

Tak oto poznałam Billa, bardzo miła i zabawna osoba, z każdym dniem spędzonym w jego obecności wiedziałam, że to właśnie on jest moim największym marzeniem.

~~

–Billy! Moja mama zaprasza cię na obiad!– uśmiechnęłam się wiedząc, że taty nie ma przez następny tydzień w domu, w końcu uśmiech mojej rodzicielki był prawdziwy, nie tylko udawany, żeby tata nie krzyczał.

– Naprawdę?! A czy mogę przyjść z Tomem? Wiem, że nie znasz go za dobrze ale sam mnie nie puści– odpowiedział i zaśmiał się cicho na co ja złapałam go za ramię sprawiając, że echlopak spojżał na mnie.

– Jasne, w takim razie zapraszam was, drodzy bracia Kaulitz, do zjedzenia obiadu ze mną oraz moją mamą, która chętnie podzieli się kawałkiem stołu dla moich gości– powiedziałam ledwo powstrzymując śmiech, po chwili znalazł się przy nas nie kto inny jak Tom, ruszyliśmy razem do domu rozmawiając na różne tematy, które nigdy nam się nie kończyły.

Kiedy taty nie było w domu, było fajnie, mama uczyła mnie czytać i pisać oraz bawiła się że mną w różne zabawy, potem kładliśmy się na trawę obserwując gwiazdy powoli wchodzące na niebo.

Później wracał mój rodzic i kazał mi iść do pokoju się uczyć, nigdy tego nie robiłam, ponieważ krzyki mamy były za głośne, a jednocześnie za ciche, nikt poza mną i tatą jej nie słyszał, nikt jej nie pomógł.

~~

–Tia! Spójż co dla ciebie zrobiłem!– z zamyśleń wyrwał mnie donośny głos Billa.

Spojrzałam na białe pudełeczko, które trzymał w ręku, podał mi je a ja otworzyłem je delikatnie i zajrzałam do środka, moim oczom ukazał się piękny łańcuszek z drewnianą zawieszką w kształcie serca, na którym wypalona była litera B.

Uśmiechnęłam się I przytuliłam mojego przyjaciela.

– Dziękuję Bill! Naprawdę nie musiałeś, Jesteś najlepszym co mnie mogło w życiu spotkać– krzyknęłam powstrzymując łzy, które w tym momencie zgromadziły mi się w oczach.

– Popatrz, Ja mam taki sam tylko że z twoim inicjałem, B i C, brakuje nam jeszcze A– zaśmialismy się w tym samym momencie i udaliśmy się na lekcje, jako, iż Bill był starszy o rok mieliśmy zajęcia w innych salach ale to nam nie przeszkadzało w dalszej przyjaźni.

Po szkole udaliśmy się do starej, opuszczonej altanki obrośniętej bluszczem, usiedliśmy razem na ławce, którą sami wybudowaliśmy ze starych desek i zaczęliśmy rozmawiać.

Po chwili dołączył do nas również Tom, który przyniósł nam ciasteczka, zaczęliśmy rozmawiać razem a później musilismy wracać do domu, wracac do szarej rzeczywistości, która niszczyła nas po mału.

~~

Dwa lata później..

– Bill, już nie będę mogła Cie bronić, wyprowadzam się z moją mamą do Anglii, przepraszam– krzyknęłam a w moich oczach pojawiły się łzy, chłopak spojżał na mnie z bólem, cholernie mnie to smuciło. – Słuchaj, Kiedy zatęsknisz za mną, spojz na ten pistolet, wtedy przypomnisz sobie o każdej chwili spędzonej razem ze mną, obiecaj, że mnie nie zapomnisz– powiedziałam i wręczyłam Billowi czarny, dosyć ciezki pistolet wyglądający jak prawdziwy, ale była to tylko zabawka, podałam mu również pudełeczko z srebrnymi, metalowymi kuleczkami.

W czekoladowych oczach mojego przyjaciela nie widziałam nic poza bólem, tym okropnym, kującym w serce bólem.

– Obiecuje ci Celestio, obiecuje, nigdy nie zapomnę o tak wspaniałej osobie jak ty, a kiedyś napisze o tobie piosenkę, zobaczysz!– uśmiechnął się a z jego oczu uleciało kilka łez, w tamtym momencie nie liczyło się dla mnie nic innego, tylko on i jego uśmiech, który tak kochałam, czemu takie momety uderzają w serce najbardziej?

– Celestia! Zaraz wyjeżdżamy!– krzyknęła moja mama a ja wtuliłam się w Billa mocząc jednocześnie jego koszulkę, nie miało to dla nas wtedy znaczenia, w takich chwilach nie myśli się o tym.

– żegnaj Bill, nigdy o tobie nie zapomnę– w odpowiedzi usłyszałam cichy szloch, który musiałam zignorować gdyż moja zniecierpliwiona rodzicielka stała pod domem z walizkami.

———~<3~———

~Tak oto wygląda prolog!
Przepraszam, że taki krótki jednak nie mam jak tego rozwinąć, następne rozdziały będą już dłuższe!
Jeżeli podoba Ci się to co tworzę
Naprawdę wdzięczna będę jeżeli zostawisz coś po sobie!
Miłego dnia życzę wszystkim!!~

~When you miss || Bill kaulitz~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz