Rozdział 9 | Adoptowanie kota

419 16 5
                                    

Tydzień później

Obudziło mnie szczekanie psa, zdziwiłam się dosyć mocno, wzięłam telefon do ręki i zauważyłam godzinę 10:34, zwlekałam się z łóżka i gdy tylko otworzyłam drzwi zauważyłam biegnącego w moją stronę Gengarka, pomyślałam, że Wika go przywiozła by spędził tu dzień. Zaczął po mnie skakać i mnie lizać, aż w końcu mnie wywrócił.

- Gengar! - powiedziała głośno wika śmiejąc się.

- w końcu poznałam Gengarka. - zaczęłam się cieszyć i bawić z pieskiem. - dzisiaj jadę po kotka.

- z kimś jedziesz czy sama? - przykucnęła dziewczyna przy Gengarku i zaczęła go głaskać.

- z Kubickim.

- coś wy się dogadujecie ostatnio. - uśmiechnęła się. - kiedyś to jak pies z kotem a teraz jak papuszki nierozłączki, widziałam wczoraj jak Bartek wchodził do twojego pokoju, Świeży też widział.

- po prostu gadaliśmy.

- ta? Bo mam dirty mind.

- Wika! - krzyknęłam śmiejąc się. - gadaliśmy sobie jak bardzo się nienawidzimy.

- a jednak Cię zawozi do schroniska, nie umiesz kłamać.

- no w sumie racja, ale ty nic nie wiesz. - rzuciłam Gengarkowki zabawkę i wstałam na proste nogi.

- jasne, to jeszcze ze Świeżym pogadaj. - dziewczyna też wstała i udała się do kuchni a ja wróciłam do pokoju po telefon. Wybrałam numer do Bartka i do niego zadzwoniłam, po kilku sygnałach usłyszałam jego głos.

- halo?

- cześć Bartuś, kiedy przyjedziesz? - spytałam wychodząc z pokoju.

- będę za jakąś godzinkę.

- oki, to tyle. Papa.

- papa.

Rozłączyłam się i poszłam do kuchni gdzie była Wika, zaparzyłam wodę na herbate, jak codzień.

- chcesz jechać z nami do schroniska? - spytałam zalewając kubek wrzątkiem.

- nie, muszę zaraz jechać na paznokcie, a na dodatek nie chce wam przerywać cudownych chwil razem. - zaśmiała się a ja poparzyłam na nią wzrokiem ,, co ty pierdolisz? "

- Wiczka, coś Ci się chyba popieprzyło, nie jestem Faustyną.

- ja mówię do Zuzy, nie do Faustyny.

Nie odpowiedziałam tylko wywróciłam oczami i wzięłam łyk herbaty. Do kuchni wszedł Świeży, tylko tego brakowało.

- dzień dobry. - przywitał się z uśmiechem patrząc na mnie. Wika spojrzała na niego ze znaczącym uśmiechem.

- rozmawialiśmy tylko i nie będę wam się tłumaczyć, spowiedź kurwa odprawiacie. A jak mi nie wierzycie to jeszcze może zoorganizujcie mi wykrywacz kłamst. - wróciłam oczami. Chciałam przejść obok Świeżego, ale ten zablokował mi przejście ręką.

- coś Ci oczka latają Zuza. - obydwoje się zaśmiali i w końcu Świeży mnie przepuścił.

Szybko się pokierowałam do swojego pokoju, gdzie zaczęłam się przebierać i malować, ubrałam dziś czarną spódnice oraz czarną bluzkę na ramiączkach i czarne kabaretki, jest dziś gorąco, ale na wszelki wypadek zabiorę ze sobą bluzę. Od jakiegoś czasu urwał mi się kontakt z moimi bliskimi, mama do mnie wydzwaniała akurat gdy nie byłam w pobliżu telefonu, albo byłam zajęta, ale i tak nie mam zamiaru w tym czasie z nią gadać. Z moim chłopakiem oraz przyjaciółką też nie pisze ani rozmawiam, kiedyś zaprosiłam Oliwke do kawiarni na pogawędki, albo żeby wpadła do domu Genzie by zrobić wieczór filmowy, ale ona nigdy nie ma czasu. Minęło trochę czasu i Bartek ma być za 30 minut, mi się nudziło, więc wyszłam z pokoju i udałam się na taras, usiadłam do stołu odpalając telefon i wyciągając e-papierosa. Zaczęłam palić i czasami zerkać czy ktoś nie patrzy, nie chciałam by inni się dowiedzieli, że pale, bo zaraz Świeży by mi dawał wykłady jakie to nie zdrowe jest. Sprawdzałam instagrama i wszystkie storki, pierwszą storką jaką sprawdziłam była Bartka.

Trudne do pojęcia | Bartek KubickiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz