Część 18

11.7K 450 36
                                    

Eda

Ktoś uderzył mnie ręką.

Taką otwartą. Trochę tak, jakby chciał to zrobić z plaskacza, ale mu nie wyszło, bo zrobił to za słabo.

Pierwsza moja myśl? Kto bije śpiącą osobę po cyckach?

Druga? Ta sama osoba musiała nastukać mi też pewnie po głowie, bo bolała tak, jakbym pieprznęła nią o wiszącą szafkę w kuchni. Ból był jednak jednostajnie mocny. Nie znikał tak, jak po uderzeniu.

Co, do cholery, się stało?

Spróbowałam otworzyć oczy. Były tak samo suche jak moje gardło, dlatego trudno mi było przyzwyczaić zamazany wzrok do palącego moje spojówki światła.

Gdy już to jednak zrobiłam, nie byłam pewna, czy dowierzać swoim oczom.

Co tu się wydarzyło?!

Uniosłam wyżej głowę, by ocenić całą sytuację.

Stawiałam, że byłam u jednej z sypialni gościnnej Hanka. W końcu nie pamiętałam, byśmy wychodziły z jego domu. Swoją drogą jednak niewiele pamiętałam z wczorajszego wieczoru. Nie postawiłabym więc na to swojej nerki.

Byłam? Cholera, raczej byłyśmy. Wszystkie cztery.

Na jednym łóżku.

I to był cholerny Tetris.

Nie przyswajałam jeszcze dobrze informacji z otoczenie – cholera, żadnych informacji! – ale modliłam się, by ta noga wygięta pod dziwnym kątem i wystająca spod koca nie okazała się moja.

Wszystkie dziewczyny spały w najlepsze.

Pewnie gdyby właśnie przez moją głowę nie przejeżdżał pociąg towarowy z dziesięcioma wagonami, to zaśmiałabym się na nasz widok.

Każda z nas wyglądała na przeżutą i wyplutą.

Przyłożyłam rękę do swojej twarzy i wytarłam suchą ślinę z kącika swoich ust. Jezu, co za obciach. Mam nadzieję, że nikt nas w takim stanie nie widział.

Rozejrzałam się po łóżku, by obmyślić najlepszy plan wydostania się z niego. Po mojej prawej stronie na brzuchu leżała Alison. Dziewczyna założyła jedną nogę na moje biodro, a rękę miała zarzuconą na moją klatkę piersiową. To ona musiała „spoliczkować" moją pierś.

Spróbowałam niczym ninja wydostać się z łóżka. Skończyło się jednak na tym, że odepchnęłam rękę Al, a ta, próbując ułożyć się w nowej pozycji, obróciła się i z hukiem upadła na drewnianą podłogę.

Jeśli wielkie „bum" nie obudziło dziewczyn, to na pewno zrobił to stęk Alison i butelka turlająca się po podłodze.

Jak to miało być...? Ninja?

Zaśmiałam się ze swoich myśli, a potem szybko złapałam się za głowę, jęcząc z bólu.

– Jezu, zgaście to światło – mruknęła Gia.

Alison stęknęła zza łóżka.

– Najpierw wyłączcie tę wiertarkę, która robi mi dziurę w głowie.

Mia jęknęła.

– Jezu, mówcie ciszej. Czy ktoś ma tabletkę na ból głowy? Powiedzcie, że ją macie.

– Mio, wiesz, że cię kocham, ale jestem w takim stanie, że gdybym miała coś przeciwbólowego, to połknęłabym to sama i z uśmiechem patrzyłabym, jak zdychasz – powiedziałam.

Mia zaśmiała się, później zaczęła rozglądać się po pokoju.

– O mój Boże, czy imprezy zawsze kończą się w ten sposób. Bo jeśli tak, to chyba wolę spędzać wieczory przed telewizorem – powiedziała, a później podniosła szybko głowę, jakby coś sobie przypomniała. – Jezu, powiedzcie, że was nie posłuchałam. Powiedzcie, że was nie posłuchałam i nie rzuciłam się na Jaspera – błagała.

My baby shot me down - ZAKOŃCZONE // ZOSTANIE WYDANE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz