Gdy chłopcy wyszli, Laura otworzyła drzwi na taras w kuchni i wstawiła wodę na kolejną herbatę. Wyjęła z szafki dwa kubki i spokojnie czekała, aż chłopak czający się od kilku godzin przy linii drzew postanowi w końcu wyjść z ukrycia. Wyczuła go, jak tylko się pojawił — miała lepszy węch niż Kuba czy Fabian— myślała, że do nich dołączy albo zaraz odejdzie, ale ten zdecydował inaczej.
Został.
Dla niej.
A fakt ten mile łechtał jej ego. Może nawet bardziej niż powinien.
Świst gotującej wody wytrącił ją z zamyślenia.
Nikodem wszedł do środka, w momencie gdy gotowe napary postawiła na stole.
— Nie spieszyłeś się — odezwała się, mimochodem spoglądając na jego nagie ciało.
Minęło kilka miesięcy, a ona wciąż pamiętała, jakie było w dotyku i ile ciepła potrafiło jej dać.
Ale nawet najpiękniejsza róża posiadała kolce. A ten okaz miał je wyjątkowo ostre.
Nim zdążył się odezwać, wyszła na korytarz i sięgnęła do stojącej tam szafy. Jedna z półek była przeznaczona na ubrania dla stada. Większość należała do Kuby i Nikodema.
W każdym domu wilkołaka były ubrania dla reszty stada, w razie gdyby któryś z członków znalazł się tam pod postacią wilka.
To przypomniało jej, że Fabian powinien przynieść tu jakieś swoje.
Wróciła do kuchni i bez zbędnych ceregieli rzuciła mu w twarz starymi dresami i jakąś spraną koszulką.
Przyjął je z kpiącym uśmiechem, ale posłusznie się ubrał. Po czym zajął jedno z krzeseł.
— Długo jeszcze zamierzałeś się tak czaić jak świr pod moim domem?
Westchnął.
—Nie chciałem wam przeszkadzać. No i nie byłem pewny, czy w ogóle chcesz mnie widzieć — rzucił na pozór lekkim tonem.
— Sama się nad tym długo zastanawiałam — przyznała — Ale za bardzo byłam ciekawa, co cię do mnie sprowadza.
Założyła ręce na piersi i oparła się o blat, mimowolnie przybierając postawę obronną.
— Musiałem sprawdzić, jak się trzymasz. To nigdy nie był dla ciebie łatwy dzień, martwiłem się, jak sobie poradzisz, zwłaszcza że...
Prychnęła cicho, przerywając mu.
— Jakoś wcześniej cię to zbytnio nie obchodziło. Nawet kiedy... — głos jej zadrżał. Nie była w stanie tego powiedzieć.
— Wiem — szepnął miękko — Wiem i Lauro naprawdę niczego tak bardzo nie żałuję. Posłuchaj mojego serca. Musisz słyszeć, że nie kłamię. — w jego głosie pobrzmiewała desperacka nuta.
Poruszyła się niespokojnie, ale skinęła głową.
— Tylko co to zmienia? — spytało gorzko — Nie było cię! Nie było cię przy mnie, gdy najbardziej cię potrzebowałam!
Na tafli jeziora, jaką zazwyczaj była, pojawiły się pierwsze zmarszczki.
— Rzuciłaś mnie! Jak miałem być przy tobie, skoro mnie odtrąciłaś?! — nie wytrzymał. Nikodem nawet nie próbował uspokoić swojego wybuchowego charakteru.
— Dobrze wiesz, dlaczego cię rzuciłam! Odtrąciłeś mnie dużo wcześniej! Jeszcze zanim zachorowała! A potem było tylko gorzej — ostatnie zdanie, choć wypowiedziane szeptem, wybrzmiało najgłośniej — Gdy babcia... miałam tylko Kubę. To on praktycznie z nami mieszkał i pomagał mi w opiece nad nią. Opiekował się nami, mną! A ty? Mój chłopak?! Co ty właściwie wtedy robiłeś, co? Przez cały ten czas mnie unikałeś! Nawet na pogrzebie... nawet na pogrzebie cię nie było! Stanąłeś w tych drzwiach kilka dni później i to jeszcze zalany w trupa, a ty się dziwisz, że z tobą zerwałam?!
CZYTASZ
Magiczni: Krwawa Pełnia
LobisomemMałe senne miasteczko w środku Polski mieści w sobie wiele tajemnic. Jedną z nich są wilkołaki, choć już od dawna zamiast podczas pełni napadać na ludzi, żyją między mieszkańcami, ukrywając swoje nadprzyrodzone moce. Jedna z nich - Laura, gdy tylko...