18.

7 2 0
                                    

— Jak mogłaś nie pomyśleć o gumce?! Ty?! Najbardziej pragmatyczna osoba jaką znam?!

Chłopak wyrzucał z siebie zdania jak pociski, krążąc po tarasie, podczas gdy Laura siedziała załamana na krześle z twarzą ukrytą w dłoniach.

— Nie wiem — wymamrotała słabo — To wszystko działo się tak szybko. Ja-a nie myślałam wtedy jasno. Cholera przecież ja nie mogę zaciążyć! Mam dopiero siedemnaście lat! Nawet nie!

Spojrzała na swojego przyjaciela w poszukiwaniu ratunku, a jej policzki były mokre od łez.

— I co ja mam ci powiedzieć? — spytał zmęczony — Jesteśmy szczylami i chujowo, jeśli szybciej staniesz się matką niż dorosłą. Ale nawet nie mogę cię pocieszyć, że będzie dobrze, bo doskonale wiesz, że jeśli chodzi o wilcze starania, to szanse na niepowodzenie są praktycznie zerowe.

— Myślisz, że nie wiem? — warknęła — Cholera muszę powiedzieć Fabianowi. O ile już nie wie, cholera nie ogarniam, jak działa ta cała telepatia.

— Jeśli jeszcze nie usłyszał twoich myśli, to lepiej powstrzymaj się z wesołą nowiną, aż skończy się ceremonia.

Westchnęła ciężko, przyznając mu rację.

— Chodź tu do mnie — rozłożył ramiona, a Laura bez słowa wtuliła się w nie.

Tkwili tak w uścisku, aż w końcu Kuba przerwał ciszę.

— I z kim ja się teraz zwiążę? Mieliśmy układ, a ty mnie wydymałaś. Tak się nie robi, Milska.

Dziewczyna parsknęła cichym śmiechem.

— Wybacz, ale ten układ od samego miał być awaryjnym planem, w razie gdybym nie znalazła tego jedynego.

— Super, ale teraz znajdź mi inną wilkołaczycę, która zwiąże się na zawsze z pojebanym gejem, który nigdy jej nie tknie?

— Jeszcze znajdziesz tego jedynego — pocierała mu ramiona, próbując go pocieszyć.

— Co z tego, skoro nie będę mógł z nim być? — zauważył gorzko.

— Ej to nieprawda, jak tylko zostanę alfą, pozwolę ci się związać z kimkolwiek zechcesz.

— Dzięki Miluś. Dasz sobie radę. Nieważne co się stanie. Powinienem ci to powiedzieć od razu.

— Ważne, że teraz mówisz.

Weszli do środka, gdzie Laura od razu wzięła się za gotowanie. Musiała coś robić.

Cokolwiek. Byleby tylko nie myśleć, że może być w ciąży.

Przerażała ją ta wizja. Przecież to nie mogła być prawda. Była za młoda. Nie skończyła jeszcze szkoły. Miała zostać alfą. Dziecko było ostatnim czego teraz potrzebowała.

Najchętniej pobiegłaby od razu do najbliższej apteki po tabletkę po, ale wiedziała, że nic by ona nie dała. Wilcze geny są za silne na farmaceutyczne wyroby ludzi.

Nie odzywali się do siebie podczas przygotowywania posiłku. Każde pogrążyło się we własnych myślach. Cisza towarzyszyła im przy obiedzie jak i podczas sprzątania po nim.

I choć Laura miała ochotę krzyczeć, milczała.

Aż talerz, który trzymała w dłoniach, wyślizgnął jej się i z trzaskiem upadł na płytki.

Dziewczyna osunęła się na podłogę cała we łzach, ściskając dłońmi brzuch. Wyła przeciągle, aż zabrakło jej tchu. Mimo to jej twarz pozostała wykrzywiona w najprawdziwszej agonii.

Magiczni: Krwawa PełniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz