Zaparkowali wśród innych samochodów i ruszyli w las, w stronę polany, na której miała odbyć się Ceremonia. Nikodem pomagał iść Fabianowi, nawet nie próbując dogonić Laury, która nabuzowana gniewem maszerowała przed nimi. Szli w ciszy — każdy pogrążony we własnych rozmyślaniach. Siedemnastolatek próbował porozumieć się ze swoją wybranką telepatycznie, ale ta pozostawiła go bez odpowiedzi, więc odpuścił.
Jej zachowanie go martwiło, ale był zbyt słaby, by jakkolwiek zareagować.
Dotarli do miejsca spotkania chwilę spóźnieni.
Spojrzenia wszystkich zebranych od razu skierowały się na ich trójkę. Wśród ciszy słychać było westchnienie ulgi Kuby. Laura nie zwróciła na to jednak uwagi, w pełni skupiona na Agnieszce i jej młodszym synu, którzy z trudem ukrywali niezadowolenie pomieszane z niedowierzaniem.
Brunetka odczuła satysfakcję, widząc, jak kobieta zacisnęła wargi w złości.
— Nie spodziewałaś się nas, prawda? — przeszła od razu do rzeczy, a jej głos, choć pozornie spokojny, ciął powietrze ostry jak nóż — Myślałaś, że tak po prostu uda ci się mnie pozbyć i już do końca życia będziesz uzurpowała sobie prawa do władzy?!
— O czym ty mówisz, dziecko? — zapytała, udając zdziwioną.
— Naprawdę będziesz się w to bawić?! — prychnęła, wciąż zmniejszając między nimi odległość — Miej choć tyle odwagi, by przyznać się wszystkim, co zrobiłaś!
— Dość tych insynuacji! — krzyknęła Agnieszka, usilnie starając się ukryć nerwowość — Spotkaliśmy się tu w konkretnym celu! By sprawdzić, czy wyszkolony przez ciebie Dziki nadaje się, by dołączyć do naszego stada. Przy czym z tego co widzę, nie podołałaś. Więc niech się przemieni albo oboje opuśćcie to spotkanie i naszą społeczność. — wśród zebranych przeszedł niespokojny szmer, mało kto zdawał sobie sprawę z zawartego miesiąc temu układu — W końcu taka była umowa, czyż nie, Lauro?
Pytanie retoryczne ociekało jadem, którego nawet nie ukrywała.
Dostrzegłszy brak reakcji, zdenerwowana odezwała się ponownie:
— Jako przyszła alfa, chyba nie zamierzasz zrywać swojego pierwszego zobowiązania?
Po polanie znów rozszedł się szmer, tym razem aprobaty.
Fabian na chwiejnych nogach odsunął się od podtrzymujących go Nikodema i Kuby, gotów spróbować się przemienić.
— Nie, Fabian — rzuciła brunetka, nawet nie spoglądając w jego stronę — Nie będziesz się narażał. Chłopaki.
Ci bez słowa znów podeszli do niego, oferując swoją pomoc, ale brunet ze zwykłej dumy nie chciał jej przyjąć.
Fabianie, proszę, sytuacja jest już wystarczająco napięta, nie chcę martwić się też o ciebie.
Dopiero po jej słowach, skorzystał z ramienia blondyna.
— W takim razie odejdźcie. Nie ma dla was miejsca w moim stadzie.
Wszyscy wydali z siebie zdziwione pomruki, ale żadna z kobiet się tym nie przejęła.
Laura parsknęła suchym śmiechem.
— W twoim stadzie?! Twoim?! Tym, w którym każesz swojemu synowi torturować innego z nas srebrem?! I to wszystko, dlaczego?! Bo poczułaś się zagrożona! Skoro wybrałam Fabiana na swojego Wybranka, nie wepchniesz mi już żadnego ze swoich synów i nie utrzymasz swojej rodziny przy władzy, której tak cholernie pragniesz! Jaki przywódca robi coś takiego?! Mierny! Ale przecież to cała ty! Niszczysz to stado, od kiedy tylko zostałaś alfą, ale teraz przeszłaś samą siebie!
CZYTASZ
Magiczni: Krwawa Pełnia
Loup-garouMałe senne miasteczko w środku Polski mieści w sobie wiele tajemnic. Jedną z nich są wilkołaki, choć już od dawna zamiast podczas pełni napadać na ludzi, żyją między mieszkańcami, ukrywając swoje nadprzyrodzone moce. Jedna z nich - Laura, gdy tylko...