Rozdział 14

13 2 1
                                    


- No dobra, koniec tego dobrego paniusiu z miasta. Pora wstać i się ogarnąć, bo prysznic i śniadanie samo do ciebie nie przyjdzie, tu nie ma służby - słyszała słowa chłopaka które wyrwały ją z zamyślenia

- Słucham? - zapytała patrząc na niego zszokowana. Gdzie podział się ten miły chłopak z przed chwili?

- No co? Chyba nie powiesz mi, że nie chcesz się wykąpać i zjeść pysznego zdrowego śniadania? - zdziwił się

- No chce, ale moja noga...

- Nie jest poważnie uszkodzona, możesz normalnie funkcjonować. Mój tata podał ci zastrzyk przeciw bólowy, który działa 8 godzin, więc do kolejnego zostało ci jakieś 6 godzin. No i nie martw się, będę ci pomagał.

- Pod prysznicem też? - zapytała

- Tak

Po jego odpowiedzi uśmiech zamarł na jej ustach. To miało być nie winne pytanie, a wyszło tak, że zrobiło jej się gorąco na myśl siebie nagiej z nim w kabinie. Musiała odwrócić od niego wzrok

Na jej reakcje wybuchł pięknym według niej śmiechem

- Spoko, nie będę taki, przebiorę się w ubrania z lasu, a daszek z czapki ustawie tak by zakrywał mi oczy, może wtedy nie będziesz wyglądać tak jakbym był twoim marzeniem - puścił do niej oczko

- Błagam

- Ooo czyli jednak to już ten etap

- Zamknij się! - krzyknęła i ze śmiechem rzuciła w niego poduszką

- Czyli tak zaczynamy, dobrze - podszedł do niej z nieodgadnioną miną, wyciągnął do niej ręce, a ona wtedy zerwała się na nogi, po czym zaczęła uciekać

- No proszę, czyli umiesz jednak chodzić - zadrwił

- Co? - zapytała i zaskoczona aż przystanęła, gdy zdała sobie sprawe z tego co robi

- Mam cie! - krzyknął triumfalnie podnosząc ją. Chyba ten twój Damian był jakimś brzydalem skoro patrzysz na mnie takim wzrokiem - momentalnie jej wyraz twarzy się zmienił. Zsunęła się z jego rąk, po czym zabrała przyniesione przez niego ubrania i opuściła pokój, w milczeniu zostawiając go samego

Filip:

"Cholera czy ja zawsze musze wszystko popsuć?" Złorzeczył sam na siebie, gdy Pola wyszła z pomieszczenia, które tak wiele dla niego znaczyło, a w którym nie był od roku, wiedział, że musi zrobić wszystko by Pola mu wybaczyła. Pokochał ją już wtedy, gdy poznali się na obozie konnym mając po 16 lat. W tym pokoju spała tylko raz, gdy w ostatnią noc rozpętała się burza i nie mogli spać pod namiotami. Przyjechała po niego mama, a z racji tego, że Pola miała do domu daleko została u nich. Był wtedy tak szczęśliwy, Pola po obiedzie odjechała i o nim zapomniała, gdy rano zobaczył ją na ulicy w tak koszmarnym stanie poczuł jak serce mu staje. Chciał wykrzyczeć jej imię, ale, gdy zauważył, że go nie poznaje odpuścił, lecz teraz zrobi wszystko by jej siebie przypomnieć, bo nadal ją kocha. Na samo wspomnienie jej reakcji, na jego widok w wydaniu nie wieśniaka aż się uśmiechnął, widać było, że podoba jej się wizualnie, ale to było dla niego za mało. On chciał by pragnęła nie tyle jego ciała, co jego serca. Nie chciał by była taka jak inne, chciał by była wyjątkowa, by nie tylko kasa i szpan się liczyły, ale czy to nie były tylko jego marzenia? Po tamtej nastoletniej dziewczynie nie został ślad, dziś była jeszcze piękniejsza, no i bogata. Z tego co zrozumiał to dzięki temu kolesiowi, który ją zranił i którego teraz się panicznie bała. Chętnie obił by mu mordę, ale teraz nie to było najważniejsze, teraz liczyło się to by chronić i wspierać blondynkę, a gdy ten pajac się tu zjawi, wtedy się nim zajmie

OstojaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz