Następnego dnia po wybuchu i zranieniu uczniów, atmosfera w szkole znacznie się napięła. Dyrektor szkoły magii Ilvermorny zwołał pilne spotkanie z rodzicami Esterii oraz kilkoma nauczycielami, aby omówić poważność sytuacji. W pokoju dyrektora rozbrzmiewały dyskusje, obawy i oczekiwania, jak postąpić w tej trudnej sprawie.- Ta dziewczyna jest niebezpieczna, udowodniła to po raz kolejny! - Esteria rozpoznała, że był to głos pani Wildcreek — nauczycielki zielarstwa. Na początku piątej klasy omawiali kłaposkrzeczki. Esteria zdecydowała się przetestować na nich zaklęcie powiększające, na co roślina nie zareagowała pozytywnie. W klasie zaczął panować chaos, gdy kłaposkrzeczka zaczęła rozrastać się do gigantycznych rozmiarów przez co zaczęła przygniatać uczniów. Dziewczyna nienawidziła tłumić w sobie magii, ale nigdy nie zamierzała wyrządzić nią nikomu krzywdy. Pech chciał jednak, że za każdym razem, właśnie tak się działo. Z zamysłu wyrwał ją głos matki.
- Esteria, czemu się nie odzywasz? Co się właściwie stało? - spytała zaniepokojona kobieta.
- To... To był wypadek, mama. Nic poważnego. - odpowiedziała zmieszana.
- Esteria, nie jestem tu w ciemno. Nauczyciele powiadomili mnie i powiedzieli, że znowu było coś nie tak z twoją magią. To już nie pierwszy raz.
- No tak, ale naprawdę, to był wypadek. Nie zamierzałam nikogo zranić.
- Nie o to chodzi. - powiedziała kobieta, wstając z siedzenia. - Chodzi o twoją nieostrożność. O to, że nie zdajesz sobie sprawy z tego, jak potężna jest magia, którą posiadasz. Nie możesz pozwalać sobie na takie wpadki, Esteria. To niebezpieczne.
- Przecież nie robię tego specjalnie. Po prostu czasami mam problemy z kontrolą.
- I dlatego właśnie musimy iść do dyrektora. Musisz zrozumieć, że twoje zachowanie ma konsekwencje. To nie tylko o ciebie chodzi, ale także o innych uczniów i ich bezpieczeństwo. - głos panny Hephil stał się poważniejszy niż zazwyczaj.
- Mama, proszę, niech to nie będzie wielka sprawa. Przecież naprawdę się staram i wiesz, że brak kontroli zdarza mi się sporadycznie.
- To za mało, Esteria. - odpowiedziała stanowczo kobieta. - Magia nie jest zabawką i powinnaś ją kontrolować nie sporadycznie, lecz za każdym razem, gdy jej używasz. Nie możemy tego bagatelizować. Chcę, żebyś zrozumiała, jak poważna jest ta sytuacja.
- Wiem, mama. Rozumiem. - odparła dziewczyna ze zrezygnowaniem.
- Mam nadzieję, że zrozumienie to będzie widoczne także w twoim działaniu. Teraz idziemy do dyrektora i mam nadzieję, że to spotkanie otworzy ci oczy na to, co jest naprawdę ważne.
- Dobrze, powiedz lepiej, gdzie jest tata.
Jak na zawołanie dziewczyna zobaczyła w oddali zbliżającego się ojca. Simir Grindelwald był postawnym, wysokim mężczyzną to właśnie po nim Esteria odziedziczyła wzrost. Jego włosy w przeciwieństwie do niej i matki były czarne jak smoła i krótko ścięte. Intensywnie błękitne oczy zlewały się z bladą cerą mężczyzny. Na co dzień pracował w amerykańskiej księgarni, do tego mugolskiej. W tamtym świecie, jego nazwisko nie stanowiło problemu do zatrudnienia. W tak prostej pracy odnajdywał spokój. Schowany pośród książek, do których zaraziła do jego ciotka Batilda. W końcu stanął przed córką i powiedział zdenerwowanym tonem.
- Znowu? Esteria, nie możesz po prostu uważać?
- To nie tak, jakbyś myślał, tato. To był wypadek. - odparła, skręcając głowę w kierunku ojca.
- Esteria, nie możemy ciągle się bronić tym, że były to wypadki. Twoja magia jest silna, musisz się nauczyć kontroli.
- Próbuję, naprawdę. Nie robię tego specjalnie. - odparła lekko poirytowana kolejnym wykładem wychowawczym.
CZYTASZ
W pułapce pochodzenia - Esteria Grindelwald • George Weasley
FanficEsteria Grindelwald to potomkini największego czarnoksiężnika w historii całego świata. Przez swoje owiane złą sławą nazwisko dziewczyna nie ma wokół siebie nikogo oprócz rodziców. Wszyscy pałają do niej strachem i nieufnością. Po wywołaniu tragiczn...