Gwiazdy

52 2 2
                                    

Koncept: Bay nie może spać.

3:00 w nocy, a o 10:00 idę do pracy, ale nie mogę zasnąć, a bardziej coś mi w tym przeszkadza, myśl o tym, dlaczego gdy jestem przy Purze, czuje ciepło w sercu. Wpatrywałem się w sufit widząc różne kolorowe mazaje. Próbowałem usnąć już od północy, ale nie ma żadnych efektów.
Wziołem telefon i napisałem do Pura. Odpisał mi po zaledwie 2 minutach, ahh... widze, że nie tylko ja tu nie mogę zasnąć.

B: Hejj Purr, śpisz już?

P:Nie, ale mi przerwałeś w udawanih że śpie, a ty czemu tak późno piszesz? Masz na 10:00
do pracy, idź lepiej spać.

B: Nie mogę zasnąć,
mogę do ciebie przyjść?

P: Jasne ale uważaj po
drodze, wyjde po ciebie

B: Jupi! Już wychodze :*

Wstałem z łóżka i zszedłem na dół, założyłem buty i wyszedłem z domu, oczywiście go przedtym zamykając.

Szedłem jakieś 5 minut i zauważyłem fioletową czuprynę, podbiegłem do niego i wskoczyłem mu na ręce.

- Heeeejjjj!!

- Bay, bądź ciszej, istnieje takie cośjak cisza nocna.

- No dobra już dobra

- Co robimy?

Chwilę się zastanowiłem nad tym pytaniem i przypomniałem sobie miejsce w którym zaprzyjaźniłem się z Otim.

- Znam takie jedno miejsce...

Wziołem jego rękę i zacząłem go ciągnąć w stronę kwiecistej górki.

Gdy dotarliśmy, weszliśmy na wzgórze i usiedliśmy, nasze głowy skierowane były w górę, oglądając rozświetlajce niebo gwiazdy.

Nagle zobaczyłem jak coś przelatuje na niebie, najpierw jedną, potem dwie, a na koniec zaczelo lecieć ich z kilkanaście.

- Nie wiedziałem że dzisiaj jest noc spadających gwiazd, a ty Pur? Szybko pomyślmy życzenie!

- Ja też.

Oboje zamknęliśmy oczy a w naszych umysłach zawitało oczekiwane przez nas zdarzenie. Cóż, moim było, aby teraz nasze usta złączyły się w długim pocałunku.

Minęła godzina, a ja leżałem na jego udach powoli zasypiając, było mi tak wygodnie, pomimo leżenia na ziemi.

- Hej Bay

- Tak?

- Czego sobie zażyczyłeś?

- Nie mogę ci powiedzieć bo nie się spełni!

- Więc spróbuję je spęłnić nie wiedząc o nim.

Po chwili zrozumiałem gdy ten przybliżył swoją głowę do mojej, lekko łapiąc za jej tył i podnosząc.
Nasze usta złączyły się w delikatnym ale i urozmaiconym pocałunku. Jego wargi smakowały tak dobrze, jak najsłosze borówki, a oczy lśniące jak kryształy przelarujące nie dawno na niebie, stały się moimi nowymi gwiazdami.
Patrzyłem na niego z lekkim zszkowaniem, ale nie oderwałem ust, a nawet przeciwnie, chciałem czuć je już do końca życia, czuć to ciepło temu towarzyszce.

- Kocham cie, Bay.


Yeosm - One-shots | Who I choose edition PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz