prolog

915 50 2
                                    

,,I miss what we never were,,
6 grudnia, Bolonia
CHARLES

Chwytam Alex w talii i wychodzimy na zewnątrz gdzie już niemal wszyscy wyczekują jednego z najbardziej spektakularnych wydarzeń tego wieczoru. Brunetka staje przede mną i przyciska się do mojego torsu, wtulając. Opieram brodę na jej głowie. Kilka fajerwerków wylatuje w niebo i tworzy ogromną czerwoną kulę, słyszę jak kilka osób wokół cicho wzdycha i mówi coś czego nie jestem w stanie zrozumieć.
Alex wyciąga telefon i zaczyna filmować, a ja przebiegam wzrokiem po tłumie. Biorę głęboki wdech, gdy jej nie zauważam i na nowo podziwiam jak różne kształty tworzą się nad naszymi głowami. Mimowolnie przekręcam głowę, gdy kobiecy krzyk wybrzmiewa tuż obok i zauważam grupkę dziewczyn wpatrujących się we mnie.
Obrzucam je wzrokiem i stwierdzam, że nie mogą mieć więcej niż 20 lat. Jedna z nich odskakuje na bok, gdy czarny kot ociera się o jej nogę i kiedy mam odwracać głowę zauważam Julię stojącą tuż za nimi. Unosi głowę i wpatruje się w fajerwerki, których kolory odbijają się na jej twarzy. Patrzę na jej oczy, a potem przesuwam bezwstydnie wzrokiem po jej ciele. Ta sukienka.

Patrzę jak przymyka powieki i po chwili niespodziewanie patrzy na mnie, a ja dopiero teraz zauważam jej wilgotne policzki i błyszczące oczy. Gdy tak na mnie patrzy czuję jak puls mi przyśpiesza i powietrze staje się dziwnie ciężkie.
Pomimo, że dzieli nas kilka metrów mam wrażenie, że pada między nami wiele niewypowiedzianych słów. Tak dużo chciałabym jej powiedzieć. Wytłumaczyć to wszystko.
Zupełnie nie dostrzegam, że przez chwilę wstrzymywałem oddech. Oddycham z świstem, ale wciąż nie potrafię odwrócić wzroku.
Coś we mnie uderza, gdy widzę, że płacze.
Płacze przeze mnie.

- Kochanie - głos Alex sprawia, że przenoszę uwagę na nią, a ona stoi przede mną i obejmuje moje policzki. Całuje mnie delikatnie w usta, ale ja teraz nie mam ochoty na bliskość drugiej osoby. Odpycham ją od siebie i patrzę na nią zmieszany drapiąc się po szyi

- Przepraszam. - kręcę głową i spoglądam nerwowo w miejsce, gdzie stała Julia, ale nie ma po niej śladu. Odwracam się plecami do Alex i idę do budynku.

🏎️

Obracam w dłoniach szklankę z whisky i obserwuję jak alkohol odbija się od ścianek.
Odkąd wyleciałem z Barcelony mam problemy z sypianiem. Mam problemy ze wszystkim.
Nawet w bolidzie. Ostatnio prawie spieprzyłem sprawę, ale w ostatniej chwili opanowałem sytuację.
Zasługuję na to wszystko po tym jak zostawiłem ją bez słowa wyjaśnienia. Zachowałem się jak niedojrzały nastolatek i z biegiem czasu coraz bardziej brzydzę się sobą.
Myślałem, że będziemy mogli mieć więcej czasu, ale wszystko musiało się spierdolić. To wszystko przez to zdjęcie, to cholerne zdjęcie. Nie całowałem tej kobiety, tylko rozmawialiśmy, ale ktoś zrobił zdjęcie z takiej perspektywy jakbym ją całował. A ja dobrze zdaję sobie sprawę z tego kto je zrobił.

- Jesteś tchórzem Charles, pieprzonym tchórzem! - stawiam szklankę na blacie, a potem rzucam nią o betonową posadzkę.
Ona musi dowiedzieć się prawdy. Muszę się z nią zobaczyć.

🏎️

Witajcie w drugiej części!! Już na wstępie muszę was poinformować o tym, że będzie to fanfiction pisane wolno ze względu na mój okropny plan lekcji. Naprawdę chciałabym móc wrzucać wam chociażby jeden rozdział przez weekend, ale nic nie obiecuję. Możliwe, że rozdział będzie wtedy kiedy jest wyścig. Mam nadzieje, że zrozumiecie!!
Dajcie znać czy okłada Wam się podoba!!Trzymajcie się!! 🫶🏻

FINAL CHANCE || CHARLES LECLERC #2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz