15. Joke

268 28 2
                                    

Kilka rzeczy dzieje sie na raz ja zaczynam sie śmiać jak opętana i w duchu dziękować lekarzowi za to ze pomógł mi z moim małym kłamstwem. Oczywiście nie było łatwo go przekonać, ale po wielu próbach sie zgodził. Calum jak to Calum na początku uśmiechnął sie glupkowato i zemdlał, biedny chłopak. Ashton jak nas zobaczył uznał nas za wariatów i powiedzial ze "nasze dzieci"nie będą miały normalnego dzieciństwa. To naprawdę trzeba byc debilem... Przecież sam zadał mi to zadanie a teraz sam w nie uwierzył. Nagle drzwi do mojej sali uchylają sie i w nich widać niebieskie włosy Cliffo, chyba jeszcze nie zdążyłam wam opowiedzieć jak to Michael zmienił w ciagu tygodnia 2 razy kolor włosów: miał różowe, ktore jak mówił nie pasowały mu wiec postanowił przefarbować sie na niebiesko. Szczerze to zaczynam sie martwić o jego włosy.
- co u was tak wesoło?- zagadnął Mike- przyprowadziłem gościa
- cześć - zza michaela wyłonił sie Luke- ja tylko na chwile... Mógłbym zostać sam z Chloe?
- stary ale nie możesz jej denerwować- powiedział przejęty Calum , powiedzcie mi kiedy on sie ocknął- wiesz chłopie zostanę ojcem
- O-o-ojcem? W sensie ze ty?- zapytał Luke- z kim?
- No jak to z kim? Jesteśmy w ciąży razem z moja dziewczyna- a ja zaczęłam sie bardziej śmiać- nie wytrzymam tu z takimi debilami- powiedział i wyszedł
Zdezorientowany Luke jeszcze raz poprosił wszystkich zgromadzonych w mojej sali aby wyszli.
- Chloe, chciałbym przeprościc za moje głupie zachowanie, ja... Ja zachowuje sie tak bo jestem chorobliwie zazdrosny o mojego maluszka, tak nadal nim jestes- powiedział widząc ze chce mu przerwać pamietam jak byliśmy dużo młodsi to Luke mówił na mnie maluszek , to jest przesada przecież miedzy nami jest tylko rok różnicy jestem od niego o rok młodsza od tego idioty. Jeśli ktokolwiek miałyby nazywać sie maluszkiem to właśnie Luke.To ja zawsze byłam ta bardziej rozwinięta i odpowiedzialna.
- Wybaczam- uśmiechnęłam sie promiennie a Lukey mnie mocno przytulił ale zaraz mnie puścił na co jęknęłam. Brakowało mi tego.
- Przepraszam ja nie chciałem zgnieść waszego dziecka.- popatrzył na mnie ze skruszona miną- musimy chyba poważnie porozmawiać... Proszę nie przerywaj mi.
-Okay- odrzekłam niemal od razu, a Luke popatrzył na mnie surowo.
- Zacznę chyba od tego ze KOCHAM CIE Chloe Diammond jestem największym szczęściarzem a zarazem najgorszym przyjacielem na świecie!- wykrzyczał- kocham to jak sie uśmiechasz, kocham twój sposób chodzienie mówienia, te cudowne dołeczki w policzkach te prześliczne oczy, twoje blond włosy, to jak odrzucasz je do tylu, zagryzasz policzki gdy długo na czymś myślisz, jak marszczysz swój nosek z oburzenia, uwielbiam oglądać cie taka zaspana jak pojawiasz sie na schodach, to jak podspiweujesz pod nosem. A kiedy widzę cie z Calumem mam ochotę wszystko rozwalić... A teraz jeszcze wasze dzieci...
- O moj Boże!- tylko to w tej chwili udało mi sie powiedzieć moj mózg sie chyba przegrzał od nadmiaru informacji ...
- Raczej myślałem ze powiesz ja ciebie tez kocham... Chyba na mnie juz czas- odwrócił sie w stronę drzwi i chwycił za klamkę
- Nie! Stój! Ja ciebie tez kocham!- wykrzyczałam, Luke obrócił sie i pochwycił mnie w ramiona.
- Ale my nie mozemy Calum... On jest moim najlepszym przyjacielem ja nie moge mu tego zrobic a tym bardziej tym maluchom - szepnął
- Zostań. Proszę- szepnelam i pocałowałam go prosto w usta, a drzwi do mojej sali otworzyły sie wszedł przez nie zadowolony Calum. Na nasz widok uśmiechnął sie jeszcze szerzej i zaczął wykonywać coś co chyba miało wyglądać na taniec szczęścia a wyglądało jak atak epilepsji.
- Cal. Ja przepraszam, o moj Boże ja wszystko dzieją niszczę.. To wszystko kurwa moja wina!- powiedział przerażony Lukey
- Spoko stary.- klepnął przyjacielsko po plecach Luke'a- my nie byliśmy razem i nigdy nie będziemy.. Od dawna wam kibicowałem. O moj Boże lece do Ash'a wymyślić ship waszych imion!- no i wyleciał jak z bicza strzelił
- Czekaj... Jakto nie byliście razem? To wy udawaliscie?- szepnął z niedowierzaniem- TO CUDOWNIE!
- Jeszcze musze ci coś powiedzieć... Pamiętasz jak graliśmy prawda lub wyzwanie? Wtedy co poszłam z Ashton'em na bok to on zadał mi zadnie żebym powiedział wam ze jestem w ciąży...
- Czyli ta cała ciąża to tez jest wyimaginowana?- zapytał jakby nie wierząc w swoje szczęście.
- Aha- powiedziałam. I w tym momencie Lucas wyglądał jak naćpany szczęściem. Podniósł mnie i zaczął obracać wokół własnej osi. Kręciliśmy sie jak wariaci. Na koniec pocałował mnie. Pozniej rozmawialiśmy i sprawach mniej i bardziej ważnych. Po 30 minutach osnutego zdarzenia przyszedl lekarz i dał mi wypis ze szpitala. Spakowałam sie no i wyszliśmy ze szpitala.
- Czyli od teraz jestem twoją dziewczyna?-zapytałam
- Nie...-powiedział wesoły a ja nie wiedzialm co w tym śmiesznego-...
----
Bardzo was przepraszam za moja nieobecność ale byłam na wakacjach a tam internet nie działał... Prawie 2 tygodnie bez internetu masakra! A jak juz go złapałam to i tak było za mało na dodanie nowego rozdziału 😭 CHCE WAM PODZIEKWAC ZA KOMENTARZE ORAZ GWIAZDKI!!! BŁAGAM JEŚLI PRZECZYTACIE TEN ROZDZIAŁ ZOSTAWCIE COŚ PO SOBIE!!! Nie moge dodać zdjecia ale coś podkabluje w najbliższym czasie 😂
Ilysm x

ONE MORE CHANCE.../l.h.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz