Rozdział 34

45 2 2
                                    

*dzień wyjazdu do LA*

Pov: Paweł
Wszystko już mam spakowane łącznie z prezentami, obrączką i tak dalej. Wszystkie niespodzianki w LA typu lot balonem już mam dogadane wiec w sumie cały wyjazd mam zaplanowany. Za godzinę jedziemy na lotnisko, Dominik dopakowywuje jeszcze ostatnie rzeczy szukając ich po całym mieszkaniu bo oczywiście jak to on nie wie gdzie co jest. Po chyba 30 minutach Dominik leżał już obok mnie na łóżku.

P: cieszysz się?
D: i to jak, a powiesz mi gdzie lecimy?
P: dowiesz sie dopiero w samolocie
D: no weeeź prooooszeeee
P: nie ma szans, zdradzę ci tyle że czeka cie naprawdę fajne i ciekawe 3 dni
D: w to nie wątpię
P: no mam nadzieję, jeszcze 1.5 h i lecimy
D: no, już nie mogę sie doczekać
P: wytrzymasz
D: to na pewno ale sie ciesze że w ogóle pamiętałeś
P: już ci mówiłem że nie mogłem o tym zapomnieć w końcu to twoje urodziny a ty jesteś moim chłopakiem
D: w sumie prawda
P: a ty pamiętasz kiedy ja mam?
D: pamiętam, 6 stycznia
P: tak
D: też ci zrobie jakąś niespodziankę ale jeszcze nie wiem jaką
P: wiesz że nie musisz?
D: nie muszę ale chce
P: dobrze skoro chcesz

Chłopak położył sie na mnie i mnie pocałował a ja to odwzajemniłem ale po chwili go odsunąłem

D: ejj
P: potem, teraz chodź sie zbierać
D: eh no dobra

Zadzwoniłem po ubera a po około 30 minutach w tym 10 czekania na ubera byliśmy na lotnisku. Przeszliśmy wszystkie kontrolę itp. co zajęło około pół godziny. Do odlotu zostało 40 minut a że wpuszczali już na pokład postanowiliśmy już wsiąść. Wsiadaliśmy i zajęliśmy swoje miejsca, chłopak siedział od okna a ja obok niego. W pewnym momencie poczułem że ktoś łapie mnie za rękę wiedziałem że to Domi więc spojrzałem na niego i się uśmiechałem.

D: ciesze się
P: to dobrze i wydaje mi się że jak sie dowiesz gdzie lecimy będziesz sie cieszył jeszcze bardziej
D: myślisz?
P: jas
D: a powiesz gdzie lecimy?
P: jeszcze nie
D: czemu?
P: bo nie, dowiesz się tuż przed odlotem
D: ale to jeszcze 30 minut
P: wytrzymasz szybko minie
D: niby tak ale ja chce wiedzieć już
P: zachowujesz sie teraz jak 5 letnie dziecko
D: co? Wcale nie
P: wcale tak
D: to że jesteśmy w samolocie nie znaczy że nie mogę cie łaskotać
P: a spróbuj
D: zrobię to
P: nie zrobisz
D: a chcesz sie założyć
P: nie łaskocz mnie
D: oj dobra niech ci bedzie

Siedzieliśmy i gadaliśmy gdy nagle rozbrzmiał komunikat

Samolot lecący trasą Warszawa - Los Angeles za chwilę wyruszy prosimy o zapięcie pasów

Spojrzałem na Dominika i sie uśmiechałem, patrzył na mnie ze szczęściem ale jednocześnie szokiem w oczach.

D: LA?
P: tak
D: jesteś najlepszy - powiedział że łzami w oczach
P: ej nie płacz - przytuliłem go a on poprostu sie we mnie wtulił
D: jesteś najlepszy
P: bez przesady, wiem że uwielbiasz LA wiec to żaden problem
D: skąd wiesz że uwielbiam LA?
P: mówiłeś mi kiedyś
D: czyli jednak mnie słuchasz
P: czasem słucham

Zapięliśmy pasy w idealnym momencie bo samolot wzbił się w powietrze. Po jakimś czasie na ramieniu poczułem coś ciepłego, zobaczyłem że to głowa Dominika. Chłopak zasnął, objąłem go i po chwili sam zasnąłem.

Nasza Paczka - Dominik Rupiński, Paweł ZmitrowiczOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz