Byłam strasznie zmęczona po treningu windsurfingu. Wróciłam do domu i od razu położyłam się na moim dużym, białym łóżku, z błękitną pościelą w falę.
Mój pokój, a raczej mój i mojej starszej siostry Madison, ale powiedzmy MÓJ POKÓJ. I tak często tu nie bywa i ogólnie w całym domu też rzadko. Mieszka ze swoim 20-letnim chłopakiem Peterem. Wracając do windsurfing to jeden z wielu sportów, które uprawiam. Jest on dość ciężki więc treningi mam trzy razy w tygodniu.
Przeglądałam Tik Toka, na którym właśnie wyświetliła się Milly. Grała ona w jakąś grę chyba Minecraft, nie jestem pewna. Nie ciekawiło mnie to, ale jako wspaniała przyjaciółka polubiłam filmik. Wtedy przyszło mi powiadomienie od jej brata, Neila.
Napisał, że mam przyjść do ich domu bo musi mi coś pokazać.
W końcu po 10 minutowym spaczerze w letni upał, dotarłam do budynku. Zadzwoniłam domofonem pod numer 9. Weszłam do środka,a drzwi otworzył Neil. Weszłam na 3 piętro, a na wprost ukazał mi się wysoki, dobrze zbudowany blondyn. Jego były włosy roztrzepane . Twarz miał pokrytą lekkimi piegami. Oczy były niebiesko-szare. Nos- średniego rozmiaru ,lekko zadarty. Usta natomiast duże i różowe. Miał na sobie krótkie, szare spodenki z logo nike. Górna część ciała zakryta była za dużą białą koszulką.
-Cześć, Linda! Co tam u ciebie w ogóle się nie odzywasz.-powiedział podekscytowany Neil.
-siema, trening miałam.-odpowiedziałam. Czułam, że byłam cała czerwona od gorąca.
- A ty co taka zmęczona co? Kondycja słaba?-zaśmiał sę że swojego słabego żartu, ale kiedy zobaczył, że nie był zabawny i patrzę na niego morderczym spojrzeniem, od razu się zreflektował.
-To co chciałeś?-zapytałam w sumie całkiem zaciekawiona.
-Chciałem Ci pokazać nową deskę. Możemy iść pojeździć na skatepark jeśli chcesz.
-Jeszcze się pytasz?! Oczywiście! Bierz deski i idziemy!- wykrzyczałam zadowolona.
-Takiej reakcji się nie spodziewałem ale okej.
-A Milly jest w domu?
-Nie
-Okej
Na skateparku Neil nauczył mnie kilku nowych tricków.W końcu nadszedł czas na największą rampę.
-Dam radę?-zapytałam.
-Nie, jeszcze nie teraz. Nie umiesz jeździć wystarczająco dobrze.-
-Ja nie posłuchałam. Bo jeśli chciałam coś zrobić to robiłam to.
-Dam radę.- mówiłam w kółko wchodząc na najwyższy punkt na skateparku.
-Linda proszę nie. Linda do cholery jasnej!-obróciłam się i spojrzałam w jego piękne oczy.
- Neil Dam radę okej?
-Nie, nie okej. Coś sobie zrobisz i będę miał wyrzuty sumienia że Cię nie zatrzymałem.
-Dobra tam i tak zjadę i wiesz to prawda?-postawiłam deskę na krawędzi rampy. Neil wbiegł niezauważalnie na górę i złapał mnie w pasie. On był duży, a ja mała więc bez problemu mnie trzymał, pomimo że się wyrywałam, krzyczałam i płakałam. W końcu kopnęłam go w jego czułe miejsce i uciekłam. Wzięłam deskę. Zjechałam zanim wstał. Podczas trzymania zdjął mi wszystkie ochraniacze wraz z kaskiem. Czy było to ryzykowne? Bardzo. Ale raz kozie śmierć. Moje motto życiowe. W połowie zjazdu przewróciłam się do tyłu. Podparłam się rękoma ale głową uderzyła o rampę. Zamknęłam oczy i jęknęłam głośno z bólu.
-N...n...Neil.
-Co jest?! Kurwa Linda! Choć tu!- wziął mnie na ręce o przeniósł na ławkę. W parku była apteczka dlatego szybko opatrzył moją ranę głowy. Był w Liceum medycznym dlatego wiedział co robić.
-Neil... boli...-wypowiedziałam że łzami w oczach.
-Wiem Linda, wiem.- zaczął oglądać mnie całą.-Cholera Lid- nie często tak na mnie mówił więc się z dziwiłam. Powiedział na mnie Lid...- ta ręką jest złamana.
-Trzeba jechać do szpitala?-nieodpowiedział. Neil kurwa. Rozmawiał z kimś przez telefon, ale mógłby mnie posłuchać.-Neil....Neil!
-Dowidzenia. Tak? Zaraz jedziemy. Dzwoniłem do twojego taty. Pojedzie bezpośrednio z pracy do szpitala. Ale powiedział że nie ma dużo czasu.-Cały mój ojciec. Ja tu cholera cierpie, a on królewicz ma problem z przyjechaniem do szpitala. Jest mi tak smutno że moja mama umarła. Miałam wtedy 8 lat. Milly była jedyną osobą, która mnie rozumiała. Jej brat też, ale miał wtedy 3 zagrożenia: z matmy, geografii i .... muzyki. Tak. Nie wiem jak tego dokonał ale on jest poprostu wyjątkowy. A więc nie miał czasu aby mnie pocieszać. Moja siostra miała wtedy 13 lat. Ją to nie obchodziło. Niemawidziła mamy. Rodzina Beethoowe, oprócz mnie i mamy, jest bardzo obojętna i nie empatyczna. Rodzice mojego taty i jego rodzeństwo cechuje się tym samym.
-Choć. Dasz radę wstać Liddy?-mówił już trochę spokojniej. Ale TAK TROSKLIWIE.
-Tak- stanęłam podparta o Neila. Był zły widziałam to. Nieznalam go od dzisiaj.-Przepraszam.
-Lid? Ale za co?
-Ty mnie prosiłeś żebym nie zjeżdżała a ja jak pierdolony osioł się uparłam że zjadę. Widzę że jestes zły.-poczułam krople na moich policzkach. Początkowo myślałam że to deszcz, ale ja płakałam. Tak płakałam. Przypomniałam sobie słowa mamy- -Pamiętaj ,,nie płacz nad czymś co nie płacze nad Tobą''(Sławomir Mrożek)
-Ej Liddy spokojnie. I nie jestem zły na ciebie tylko na sytuację-powiedział prowadząc mnie w stronę samochodu.-Co jest? Ego Cię przerosło?
-Ha ha ha ale śmieszne Neil.-powiedziałam chichotając przez łzy. Weszliśmy do auta, a wtedy Neil rzekł:
-Nie spodziewałem się dzisiaj na skateparku słońca, deszczu też nie. Ale to co się tu wydarzyło wyszło po za skalę. To był przynajmniej huragan. Bo Ty nim jesteś. Jesteś moim wiatrem, a ja chmurą. Pchasz mnie przez ten świat. I chciałabym Ci podziękować.
CZYTASZ
Never again
RomanceLekka młodzieżówka. Morskie przygody. Never again to książka, która porusza różne tematy. Wakacyjny romans dla nastolatków