"Męski okres"

21 2 0
                                    

Pov Pani Justyna:
Kurcze martwię się o tego chłopca, Filipek mniał go pilnować ale pewnie jak zawsze  zajmował się tymi kolegami swoimi, a tyle razy mu mówiłam to nie towarzystwo dla niego.
Choć nie są jacyś bardzo nie wychowani, ale najbardziej to nie pokoi mnie ten co tak dużo je, czasem się zastanawiam czy nie powinien zbadać go lekarz.
No nic zadzwonię do mojego synka i zapytam gdzie jest. Złapałam za telefon i wybrałam numer.

SV: Tak mamo? - cicho downy!
J: Filipek jak ty się wyrażasz?
SV: Przepraszam bo kiślu się drze z thorkiem.
J: Chciałam się zapytać gdzie jesteś i kiedy wrócisz?
SV:Ja jestem na kebabie i będę koło 21.
J: Och co ja z Tobą mam, ale bądź punktualnie bo muszę z Tobą porozmawiać.
SV: Dobra postaram się.
J: Filip!
SV: Dobrze będe.
J: Dziękuje, to paa.

Rozłączyłam się, co ja znim mam taki niegrzeczny się zrobił. Posprzątam i poczekam na niego, oby wrócił szybciej.

PovSmav:
Siedziałem z chłopakami w knajpie i czekaliśmy na kebaba, chłopaki się wydurniali, a w mniędzy czasie dzwoniła moja mama.

J: Co jest mama cię sprawdza?
SV: Martwi się okej.
J: Jenny zluzuj stary.
K: Co ty taki pospinany, zjec kebsika to co odrazu będzie lepiej.
F: A ja myśle, że powinniśmy wbić na imprezę i by wyluzował i wyrwał by jakąś dupeczke.
SV: A weś się Flori walni w tą swoją głuweczke.
T: Ale Florian ma rację, dawaj wbijemy do czuksa na imprezę.
SV: A nie ma mowy nawet, nie pamnietacie co ostatnio było.
J: Zależy co masz namyśli czy grę w butelkę czy to, że kiślu odjechał do Rygi Hahahaha!
K: Nie śmniej się! Ja wtedy taką dobrą zapiekanke z makaronu zjadłem i się zmarnowała, a uwierz mi moja mama robi najlepszą.
T: hahahaha wierzymy Ci na słowo.
K: A tak wogle zmnieniając temat, to stary co ty z tym młodym tak się uganiasz.
SV: Co wcale nie.
K: Jak nie, jak widziałem że znowu się zanim wstawiłeś.
SV: To długa historia. - przetarłem oczy.
T: Napewno nie dłusza niż ten kebab.
SV: A założysz się.
T: Weś nie pieprz tylko gadaj.
SV: Dobra, to syn przyjaciółki mojej mamy i ona prosiła bym go pilnował.
J: Uchuuu lepszego bodyguarda se nie mógł młody wymarzyć.
SV: A daj spokój, on sam się pcha w kłopoty, a mnie się nie chce zanim latać.
T: Stary przecież jak on tylko w wpada w sidła tego cwela to ty już fikasz przy nim.
K: Bo nasz Filipek to walony magik i zna się na teleportacji.
SV: Poprostu kożystam z okazji by dowalić temu debilowi.
J: Oj dajcie już mu spokój.
T: Ojciec grupy się odezwał hahahahaha.
J: A włeb chcesz?
F: Ej ale sami przyznajcie, że ten małolat to nie złe ciacho.
T,K i J: Florian!
F: No co?
SV: Uspokój się zboku i daj mu spokój, on  ma problemy, a tobie jedno w głowie.
F: A to dlatego tak się speszył.
SV: Co mu zrobiłeś?
F: Zaraz zrobiłeś, zapytałem się czy się umuwi bo taki z niego słodziak, a on się speszył i powiedział, że ma dziewczynę poczym uciekł.
T: Hahahahaha OMG nie mogę król Tindera dostał kosza od smarkacza.
F: Bujaj wroty stanisław on i tak będzie jeszcze mój zobaczysz.
SV: Ja z wami nie wytrzymam ide do domu.
J: Ej no stary nie bądź taki zostań jeszcze.
SV: Sorry ale spadam nara, a ty się ogar.
F: Ja nie wiem, zachowujesz się jakbyś był oniego zazdrosny, przecierz nie jesteś gejem i masz laske.
SV: Poprostu milcz i pomyśl czymś innym niż tym co tam masz tam na dole Paa! - zostawiłem tam samego sobie w szoku Florka.  - chłopakami się nie przejmowałem bo oni i tak zawsze chcą dla mnie jak najlepiej.
Po około 30min weszłem do domu.
J: Filipek jesteś w końcu.
SV: Mówiłem, że jakoś tak będe.
J: Kochanie bo dzwoniła Moniczka.
SV: No i?
J: Nie bądź nie miły, chodzi o Dominisia.
SV: Znowu on, przestańcie tak się znim pieścić to może coś z niego jeszcze będzie.
J: Synu, ja tylko chciałam dowiedzieć co sie stało, bo chłopak się pocioł i to mocno.
SV: Nie moja wina, to ten debil chciał mu wyjebać, ale obroniłem go tak jak chciałaś, więc nic więcej nie poradzę.
J: A niemógłbyś się znim zakumplować jakoś i wprowadzić do tej swojej paczki?
On potrzebuje towarzystwa.
SV: Ty chyba sobie teraz żartujesz?
- on sam na siebie ściąga kłopoty, a chłopaki się zemnie śmnieją już wystarczająco, więc sorry ale nie!
J: Ale Filipku.
SV: Powiedziałem Nie! - trzasnołem drzwiami.
Kobieta smutna nie więdząc co robić zeszła na dół i wtedy rozkegł się dzwonek do drzwi.
J: Dzięń dobry kochana. - cmokneła na przywitanie.
B: Dzień dobry Pani Mamo, coś się stało?
J: Pokłuciłam się z Filipkiem, mogła byś znim porozmawiać może Ciebie posłucha.
B: jasne zobaczę co da się zrobić.
J: Super jest w pokoju.
B: To biegnę. - poniegłam do góry i weszłam tak jak zawsze bez pukania.
- Cześć mój ulubiony pedałku.
SV: Czy Ty nigdy nie nauczysz się pukać?
B: Nie czuję takiej potrzeby.
SV: A jak bym stał z gołą dupą?
B: Nie sądze by mniało mnie co zaszokować.
SV: Oj byś się ździwiła.
B: Nie sądze, ale powiec mi o co pokłuciłeś się z mamą?
SV: Pamniętasz tego szczyla co go broniłem?
B: Noo tak ten mały słodziak.
SV: Weś nie gadaj domnie tekstami Floriana bo się zrzygam.
B: No sorry, ale myślałam że go lubisz.
SV: Ja go nawet nie znam, a broniłem go bo mama mnie o to prosiła, to syn jej przyjaciółki.
B: Ale wiesz nie ma nic w tym złego.
SV: Niby tak, ale on sam pcha się w kłopoty, jest po przejściach bo ponoć w poprzedniej szkole szykanowali go za to że jest gejem i teraz znowu się pocioł.
B: Wiesz kogo on mi przypomina, Ciebie.
SV: O napewno nie.
B: Stary dobrze wiesz, że przechodziłeś to samo i nie ściemniaj.
SV: Nawet jeśli to dużo mnie to kosztowało by wybudować se pozycję i reputację.
B: No tak jak nie wiesz o co facetowi chodzi to chodzi o hierarchię.
SV: Bee nie będę się znim kumplować bo nie i już.
B: Dobra, to ja się znim zakumpluje nie powinien być sam.
SV: Ej nie możesz!
B: Bo czemu nie?
SV: Bo Ty już masz przyjaciela i jestem nim ja!
B: Dobrze wiesz, że Ty zawsze będziesz moim ulubionym pedałkiem i to się nie zmnieni. - a on sam se nie poradzi i potrzebuje kogoś.
SV: A nie może poznać se kogoś u siebie tak w klasie.
B: Oj no weś, schowaj dumę i nie bądź zazdrosny.
SV: Nie jestem.
B: Ach nie? - to jutro zagadam tego Dominika i zabiorę go na frapucino.
SV: A droga wolna i krzyż wam na drogę.
B: Jesteś nie znośny paaa! - pocałowałam go w policzek i wyszłam.

"Nigdy nie będziesz jednym z Nas"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz