Uporczywy dźwięk budzika wybrzmiał w uszach Leyi niczym kościelny dzwon, jednak nie poruszyła się nawet o cal. Jeszcze krótki moment pławiła się we mgle, która otulała jej umysł, zaraz potem wspomnienia uderzyły w nią, przez co skuliła się na łóżku, walcząc ze łzami, usilnie starającymi się przedrzeć przez zaporę z powiek. Wszystko powróciło. Każde słowo, gest, raniło ją, jakby w serce wbijano jej tępe szpile, a na końcu przekręcano nimi.
Nie wybrał jej, chociaż go o to błagała. Nie wybrał jej.
Dźwięk budzika nie ustawał, dlatego bez zastanowienia jednym machnięciem ręki zrzuciła go z nocnej szafki i nakryła się kołdrą aż po sam czubek głowy.
Kiedy tylko zamknęła oczy, pod powiekami natychmiast pojawił się obraz Renzo. Wściekła szarpnęła za przykrycie i stanęła na równe nogi. Musiała o nim zapomnieć. Łatwiej powiedzieć, trudniej zrobić — przemknęło jej przez myśl, i mimo że poczyniła już pewne kroki, a mianowicie zablokowała jego numer, to wiedziała, że jeszcze długo będzie się z niego leczyć. O ile kiedykolwiek się wyleczy. Tak, miała tego pełną świadomość. Była beznadziejnie zakochana w Renzo i to najbardziej ją bolało.
Szurając nogami przeszła do łazienki i przystanęła przy umywalce. Błędem było spojrzenie w lustro, o czym przekonała się, gdy tylko zobaczyła swoje odbicie. Ciemne wory pod oczami, potargane włosy i blada twarz. Nawet nie wzięła wczoraj prysznica, zbyt przytłoczona słowami jakie padły zarówno z jej ust, jak i z ust Renzo.
"Zakochałem się w tobie", dudniło jej w głowie, tym samym serce ponownie zaczynało krwawić, a łzy zebrały się pod powiekami. Nie chciała tych uczuć, pragnęła wyrwać sobie serce, by móc normalnie oddychać. Przygryzła mocno wargę i zerwała kontakt wzrokowy ze swoim odbiciem.
Zebrać się do kupy — to teraz było jej priorytetem.
Prysznic nie przyniósł ukojenia, ale nie specjalnie liczyła, że tak się właśnie stanie. Nie poczuła się też w żaden sposób lepiej, ot zmyla z siebie pot, nic więcej. Nadal cierpiała, nadal wszystko ja bolało i nadal Renzo był zaręczony, a jego ślub zbliżał się wielkimi krokami. Zupełnie nic się nie zmieniło. Chęci też miała zerowe. Nie malowała się, nie chciało jej się nawet dokładnie suszyć włosów, więc zwinęła je wilgotne w niechlujny kok i zabrała się za przyrządzanie kawy. Liczyła, że może odpowiednią dawką kofeiny wykrzesa z siebie choć znikome ilości energii.
Jak co rano włączyła telewizor i upiła łyk czarnego naparu.
— Bryson Knox, kandydat na burmistrza Seattle, w stanie Waszyngton został aresztowany godzinę temu w swoim domu...
Zamarła z wargami przytkniętymi do kubka pełnego kawy i wpatrywała się w obraz, przesuwający się po ekranie telewizora. Zbulwersowany ton głosu dziennikarki ponownie wypełnił ściany kuchni, przebił się przez tabuny myśli Leyi, które rozszalały się w jej głowie.
— Z potwierdzonych źródeł wiemy, że sprawa dotyczy molestowania nieletnich. Powiedzmy to wprost, dzieci. Materiały, do których dotarliśmy są na tyle brutalne, że nie możemy ich państwu pokazać na antenie. W sprawę zamieszani są także inni politycy i...
Facet, którego poznała na ślubie Tatiany molestował... Zrobiło jej się niedobrze, kawa podeszła jej do gardła, ale dalszych słów nie słyszała, bo zdjęcie Knoxa zostało zastąpione relacją z jego aresztowania. Jednak to nie mężczyznę w kajdankach obserwowała, a jego zalaną łzami córkę. Narzeczoną Renzo. Natalie.
Nawet w takim momencie Leya nie potrafiła jej współczuć, bo zazdrość w stosunku do tej kobiety zdominowała wszystkie inne myśli. Natalie miała Renzo, to wystarczyło, by ją znienawidzić.
CZYTASZ
REVENGE. Kolumbijskie dziedzictwo #1 (ZAKOŃCZONE)
RomansaNie od dziś wiadomo, że zemsta najlepiej smakuje na zimno. Renzo Cardino całe swoje życie podporządkował chęci zemsty. Latami uczył się cierpliwości, próbując odnaleźć spadkobiercę największego wroga, aby uderzyć w jego słaby punkt. Jedno przypadkow...