Rozdział 16

16 2 1
                                    

- Siostry? - zapytał niczego nie rozumiejąc - Co jego siostra ma wspólnego z tobą? - zdziwił się?

- No ma, bo to ja nią jestem

- Że co?! - krzyknął - Ty się oby dobrze czujesz? Może mój tata podał ci za dużą dawkę leku?

- Nie, twój tata nie jest niczemu winny, czuje się dobrze, gorzej z moją psychiką

- Ale to co mówisz jest chore

- Tak, masz racje. Fakt, że mój narzeczony tak naprawdę jest moim bratem jest chore - odparła smutno

- Czy możesz mi to wszystko wyjaśnić? - poprosił nieco spokojniej - Bo niczego nie rozumiem - pokręcił zrezygnowany głową

- Jeśli tego chcesz - westchnęła ciężko

- Słuchaj, ja nie chce cię do niczego zmuszać, jeśli nie chcesz o tym mówić to ja zrozumiem, może wolisz to zatrzymać dla siebie

- Wiesz, gdy tu jechałam byłam przekonana, że z nikim nie zamienię ani słowa, bo ze strachu nikomu nie będę umiała nikomu zaufać, ale ten starszy pan sprawił, że moje podejście nieco się zmieniło i chodź nadal się boje to jednak czuje się nieco bezpieczniej

- Masz na myśli mojego dziadka, tak?

- Czyli ty jesteś Filip, tak?

- Tak, skąd wiesz?

- Twój dziadek powiedział, że Filipek mi pomoże - uśmiechnęła się szeroko

- I miał racje. Filip Lato, specjalista do pomocy ładnym blondynką - posłał jej promienny uśmiech

- Ah, czyli nie jestem jedyna? - zapytała z udawanym smutkiem

"Od zawsze jesteś jedyna" - pomyślał, na głos dodając:

- Na tą chwilę jesteś jedyną blondynkom która potrzebuje pomocy i wsparcia, jeśli tylko dasz mi szanse nie zawiodę twojego zaufania i ochronie przed wszystkimi, możesz być tego pewna

Jego głos był poważny, a wypowiadane słowa brzmiały szczerze i sama nie wiedziała czemu, ale mu uwierzyła i postanowiła zaufać. Dopiła mleko, po czym wstała i oznajmiła:

- Chodźmy, wywiesimy pranie, a raczej ja wywieszę, a ty pokażesz mi gdzie mogę to zrobić, a potem pójdziemy tam gdzie zamierzałeś mnie zabrać, a i tak po za tym jestem Pola Gajda

- Tak wiem

- Dziadek ci powiedział?

- Tak - skłamał, bo co innego miał powiedzieć

Dom był z czerwonej cegły z czarnym dachem i dwoma kominami, stał on na ogromnej działce przedzielonej na kilka sektorów, w pierwszej znajdywał się dom ogródek z kolorowymi kwiatami, owocami i warzywami, niewielki magazyn na narzędzia ogrodowe, piwnica na ziemniaki i inne plony, garaż na samochód, ławka z oparciem zrobiona samo ręcznie pod domem w cieniu i grube sznury ze spinaczami w najbardziej słonecznym miejscu, i to właśnie tam Pola wywiesiła swoje rzeczy. W drugim sektorze znajdował się sad z drzewami owocowymi, ławeczkami, stoliczkami, przepiękną altaną porośniętą winogronem każdego rodzaju. Na końcu znajdowała się furtka do lasu, trzecia część przeznaczona była dla zwierząt i na budynki gospodarcze, wszystkie sektory były przedzielone ogrodzeniem

- Tu jest pięknie - zachwyciła się

- To prawda, to wszystko co widzisz to dzieło dziadka - odparł z dumą

- Musiał się nie źle napracować

- Tak, ale kiedy robisz coś dla ukochanej osoby wszystko staje się prostsze, a on robił to dla babci - uśmiechnął się łagodnie

- To takie romantyczne

- Dziadek od zawsze był romantykiem, kochał babcie jakby była aniołem, którego trzeba czcić, ja jej nie znałem, zmarła zanim się urodziłem, ale dziadek i tata opowiadali, że miała złote serce i piękny długi blond warkocz

- I niebieskie oczy jak morze? - zapytała patrząc na niego

- Tak, a co?

- Ty jesteś pociechą dla dziadka, od niej z nieba

- Jak to?

- Wyglądasz jak ona, te same oczy, ten sam kolor włosów, to samo upięcie i co najważniejsze, ty tak samo jak ona posiadasz złote serce. Uratowałeś mnie i pomogłeś tak po prostu, a to oznacza, że tak jak ona jesteś aniołem chodzącym po ziemi i jeżdżącym na traktorze - posłała mu lekki uśmiech

OstojaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz