Rozdział 15. ✓

561 52 1
                                    

Godzina siedemnasta, siedzę przy stole w jadalni i popijam herbatę, patrząc złowrogo na profil Carden'a, który rozgościł się na sofie, oglądając w tym momencie jakiś film szpiegowski.

Mężczyzna co jakiś czas zerka w moim kierunku i zadaje pytanie typu: "Chcesz coś zjeść" "Pomóc ci w czymś" " Jak się czujesz"

No i kurde, to on zrobił mi tą herbatę.

Szczerze, nie wiem jak mam się zachowywać. Z jednej strony jestem wkurzona jego obecnością i pokazuje mu ją. Ale z drugiej strony, po wydarzeniu w kinie, czuje się teraz bezpiecznie i niekiedy przez jego pytania jest mi ciepło na sercu.

Tak wiem, że gdybym wtedy się nie odezwała do zamaskowanego osobnika, a kasjerka by oddała pieniądze, nie musiałabym przeżywać teraz chaosu.

Ale wszyscy już wiemy, że prędzej działam niż myślę. To chyba moja najgorsza cecha jaką posiadam. I szczerze... zaczyna ona mnie już powoli denerwować.

Biorę łyk ciepłego napoju, nadal nie spuszczając spojrzenia z blondyna.

Chwilę później, on wybucha śmiechem i sprawia, że automatycznie się uśmiecham.

Kiedy zdaje sobie z tego sprawę, kręcę głową na boki i odstawiam kubek.

Muszę jak najprędzej oddalić się od tego człowieka, zanim mój mózg zrobi coś czego będę potem żałować.

Może pojade do galerii? Zadaje sobie sama pytanie i po krótkiej chwili przytakuje głową.. Tak, to dobry pomysł.

Wstaję od krzesła, zabierając ze sobą naczynie i udaje się z nim do kuchni, aby go tam odstawić.

Kiedy wracam, ruszam w kierunku małego przedsionka.

- Gdzieś się wybierasz?

Zadaje pytanie Carden, odchylając się do tyłu, aby na mnie spojrzeć.

- Yhm. Muszę zrobić zakupy.

- Idę z tobą. - oświadcza nagle i wyłącza pilotem telewizor, wstając z sofy.

- Wykluczone. Nie potrzebuje niańki.

- Nie powiedziałem, że będę twoją niańką, będę twoim ochroniarzem albo pomocnikiem w noszeniu zakupów. - wymienia opcje i skraca odległość pomiędzy nami.

Wzdycham, po czym cmokam ustami i mówię:

- Nie odpuścisz prawda?

- Myślę, że już sama odpowiedziałaś na to pytanie.

- Wiesz co, myślę, że to dobry pomysł, byś nosił te zakupy. - oświadczam stwierdzając i przykucam aby ubrać buty.

Kiedy już włożyłam czarne lakierowane mokasyny na stopy i wyprostowałam sylwetkę, zamarłam w miejscu.

Zdałam sobie sprawę, że nie odczuwam w tylnej kieszeni spodni swojego telefonu.

Praktycznie nigdy to mi się nie zdarza. Szczególności, kiedy jestem w domu. Ponieważ zbyt wielu klientów do mnie dzwoni, bądź wypisuję. A każde nie odebrane połączenie czy nie odpisanie, może narazić mnie na utratę projektu.

Zerkam w stronę salonu, konkretnie mówiąc na stół, lecz nie dostrzegam tam urządzenia.

Dobrze pamiętam, że miałam telefon gdy poszłam wziąć prysznic. A także, gdy wychodziłam z łazienki.

- Widziałeś gdzieś mój telefon? - zadaje pytanie Cardenowi, umieszczając na nim spojrzenie.

- Tak w kuchni, zostawiłaś go.

Installment wedding [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz