Rozdział 63

118 6 10
                                    

Pov Mk

Szepty w ogóle nie odstępowały mnie na krok. Ciągle je słyszę i to jest naprawdę denerwujące.. Czasem czuję się jak w amoku i staram się kogoś zabić. Lecz zawsze w ostateczności albo ktoś powstrzyma mnie albo uda mi się nad tym zapanować. Aczkolwiek gdy jestem przy Red Son'nie, łatwiej jest mi je ignorować. Lecz w nocy zawsze muszę zrobić wszystko by zasnąć jak najwcześniej bo pewnie inaczej to już mojego chłopaka tu nie było. Dalej do końca nie wiem czemu tak jest. Czemu słyszę te szepty.. Lecz staram się je po prostu ignorować.. Rozmawiałem też chwilę z przyjaciółmi o tym wszystkim lecz nie znaleźliśmy żadnego rozwiązania i dalej stoimy w punkcie wyjścia.

Za to aktualnie Red Son chciał pokazać mi kolejne ciekawe miejsce które odkrył podczas gdy ja byłem w podziemiach. Byliśmy aktualnie na końcu całego miasta. Red prowadził mnie trzymając delikatnie moją dłoń. Nie odezwaliśmy się słowem do siebie puki w końcu Red nie zatrzymał się i powiedział że dotarliśmy. Staliśmy przed dosyć starym budynkiem szpitalnym. Red Son puścił moją dłoń i szybkim ruchem wszedł na ogrodzenie które nas oddzielało od budynku i zeskakując z niego od razu wszedł na daszek który znajdował się tuż nad wejściem do budynku. Machnął do mnie ręką na znak bym również wszedł na daszek. Zrobiłem więc to co on i gdy tylko znalazłem się na daszku, Red już przechodził powoli przez rozbite okno. Trochę się bałem że pokaleczy się szkłem, lecz na szczęście nic takiego się nie stało.

Po tym, również przeszedłem przez okno i znaleźliśmy się w długim ciemnym korytarzu. Zacząłem szukać włącznika światła lecz Red wtedy poinformował mnie iż tutaj nie dochodzi prąd.. Westchnąłem i zacząłem przyzwyczajać do ciemności. Red złapał ponownie moją dłoń i prowadził mnie przez ciemny korytarz, opowiadając przy tym o tym miejscu. Był to niegdyś szpital lecz zamknęli go z powodu wielu długów. Właściciel budynku musiał spłacać ten dług całe życie, a i tak nie udało mu się go spłacić do końca. Za to przez ten brak funduszy, szpital zatrudniał dosyć słabych lekarzy przez co wiele osób które tu trawiło, po prostu umarło. Większość lekarzy tutaj nawet nie skończyła medycyny.. oraz chodzą pogłoski że był tu jeden dobry lekarz. Lecz również ten lekarz czasem lubił się napić.. parę razy przyszedł na swoją zmianę całkowicie pijany przez co doszło do naprawdę makabrycznych zdarzeń.

Nagle usłyszeliśmy huk i parę siarczystych przekleństw. Oboje podskoczyliśmy zaskoczeni po czym z lekkim strachem ruszyliśmy w stronę hałasu. Nie spodziewaliśmy się że ktoś prócz nas jeszcze tu będzie, ale mieliśmy nadzieję że to po prostu jacyś ludzie którzy chcieli zaznać dreszczyku emocji. W końcu po paru minutach udało nam się dojść w miejsce hałasu. Dobiegał on że środka jednej sali. Słyszeliśmy stłumiony cichy szloch. Nie wiedzieliśmy co dzieje się za drzwiami ale wiedzieliśmy że to nic dobrego. Uchyliliśmy więc drzwi na tyle by móc zobaczyć co dzieje w środku i przyjrzeliśmy się zdarzeniu.. To co zobaczyliśmy, nie było miłym widokiem. Na ziemi siedziała dziewczyna o długich granatowych włosach, z jej oczu płynęły strumieniami łzy a usta miała zasłonięte szmatką. Miała parę poważnych ran i cała się trzęsła. Za to za nią stał postawny mężczyzna w czarnej bluzie z kapturem, oraz z dresami, za to na twarzy miał czarną maseczkę i.. i celował jej w głowę z pistoletu. A obok niego stali dwaj mężczyźni również w dresach.

Red Son spytał się mnie szeptem czy mógłbym sprawdzić czy w pokoju jest może coś łatwo palnego. Użyłem swojej złotej wizji i rozejrzałem się po pokoju. Niestety jednak nic takiego nie znalazłem. Red skinął tylko głową i spojrzał się w przestrzeń chyba obmyślając nowy plan. Chwilę później zobaczyłem jak szybkim ruchem wchodzi do pokoju i w ułamku sekundy staje pomiędzy dziewczyną a facetem z bronią. Wytrąca mu broń z ręki i szybkim ruchem łapie jego rękę dłońmi, odwraca się tyłem i przerzuca go przez siebie, tak że było słychać ile siniaków po tym będzie miał. Zobaczyłem wtedy że  jeden z jego kolegów odbezpieczał swoją broń, więc zanim zdążył wystrzelić, ja pobiegłem w jego stronę i jednym ruchem powaliłem go na ziemię. Wtedy usłyszałem głośny wystrzał, huk i krzyk. Spojrzałem za siebie i zobaczyłem jak jeden z tych gości ma wymierzony pistolet w Red'a który siedzi na kolanach łapiąc się za ramię i drżąc.

Maybe I love you?//SpicyNoodles🧡❤️//Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz