Rozdział 11: Sama skazałam się na te upokorzenia

1K 39 15
                                    


Aiden lubił kobiety, które go słuchały. Opowiedział mi o tym na jednej z długich przerw, a ja natychmiast zobaczyłam w nim księcia z bajki. Zakochałam się w nim. Kompletnie straciłam dla niego głowę i na tamten moment wiedziałam, że pewnie zrobiłabym dla niego wszystko.

- Moja dziewczyna będzie się mnie słuchać, wiesz? A ja.. a ja chciałbym się nią po prostu opiekować, sprawić, aby nie musiała martwić się kolejnym dniem, pieniędzmi, sytuacją społeczną, dosłownie niczym...

Zdziwiłam się jego bezpośredniością jednak wytłumaczyłam ją sobie tym, że przecież byliśmy na psychologii. Zbyt mądrzy na kłamstwa, zbyt otwarci, aby idealizować świat i działać zgodnie z oczekiwaniami innych.

- A mój chłopak będzie dominujący. 

- Chciałabyś? - otworzył soczek i natychmiast poszedł wyrzucić plastikowe opakowanie słomki do śmietnika. Wrócił siadając obok mnie na piknikowym kocu w czerwono-białą kratkę, całkowicie oddając się mojej odpowiedzi.

- Tak. - Lubiłam dominujących kolesi, nie widząc w tym zupełnie niczego złego.

Wtedy mnie pocałował. Tak po prostu, bez ostrzeżenia czy tym bardziej zapytania o pozwolenie.

- A chciałabyś żeby tak robił?

No pewnie!

Po moim brzuchu przeleciały setki motyli. Cytrynki w okolicach serca i Pazie Królowej w podbrzuszu. Cholernie mi się to podobało i byłam gotowa oddać pocałunek, ale on wycofał brodę. Pokręcił głową, drocząc się ze mną.

- Pocałujesz mnie kiedy ci pozwolę. - wzruszył ramionami, po czym zmienił pozycję na leżącą. Wsparł się jednak na łokciach, aby doskonale widzieć to jak wariuje ze szczęścia. 

Zdradzał mnie uśmiech, oczy oraz przygryzanie wargi. Poczułam się jak bohaterka romansów i miałam ochotę powiedzieć o tej sytuacji każdemu. 

- To niesamowite, że mamy taką więź, nieprawdaż? - wtrącił po chwili Aiden- Moglibyśmy się minąć w drzwiach i nigdy ze sobą nie porozmawiać, a teraz zbliżyliśmy się do siebie jeszcze bardziej.

Prawda. Spędzaliśmy ze sobą dużo czasu, a nasze szczere rozmowy na temat życia, poglądów, pasji oraz przyszłości sprawiały, że powoli stawaliśmy się kimś w rodzaju przyjaciół. Relacja ta w takim stanie trwała siedem miesięcy. Ten pocałunek popchnął nas dalej.

- Słuchaj. Zdaję sobie sprawę, że mieszkasz w akademiku i skoro wiemy na czym stoimy, to co byś powiedziała na to, aby się do mnie wprowadzić?

- To chyba nieco za szybko. - powiedziałam kuląc nogi.

- Nocowałem już u ciebie - przypomniał mi co musiałam mu oddać. - Ale ty nigdy nie nocowałaś u mnie.

- Nie zapraszałeś mnie.

- Mój dom to moja twierdza - powiedział, siląc się na brytyjski akcent. - nie wpuszczę do niego nikogo poza moją dziewczyną. Ale chyba chcesz być moją dziewczyną, co? Dobrze zrozumiałem, hm?

Pokiwałam głową. Tak. Tak. Tak. Tak!!! Nareszcie zapytał się mnie o to. Złapałam go za ramiona, po raz kolejny próbując go pocałować, ale znowu odsunął głowę. Wpatrywałam się w niego wygłodniała, błagając wzrokiem, aby mi pozwolił. Zamknął oczy i poruszył głową w górę i w dół. Zgodził się!

Jeszcze wtedy nie bardzo wiedziałam, co oznacza słowo posłuszna. 

Przekonywałam się o tym dzień po dniu kiedy zamieszkałam u Aidena. Gdy wpuścił mnie do wielkiego apartamentu w Cambridge nie mogłam powstrzymać zachwytów. Jego salon był ogromny i luksusowy.

Psychopata (Gaslighter) [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz