Pokój. Część 2

410 51 8
                                    

Po długim, odosobnionym myśleniu wpadliśmy na genialny pomysł, że szybciej i efektywniej będzie jeżeli we dwóch zrobimy burzę mózgów. Szczerze powiedziawszy było zabawnie wymyślać pomysły jakby tu wytłumaczyć się z rozwalonej szafy i rozbitego okna nie ujawniając kłopotów Leona z zapanowaniem nad mocą. Jednym z pomysłów było poskarżenie się na włamywacza, drugim: „Nie wiemy jak, ale nagle szafa Leona wybuchła, a fala uderzeniowa była tak mocna, że rozbiła okno! (I nic po za tym się nie stało...)" - nawet spoko była ta myśl, ale mały problem pojawił się w tym - dlaczego wybuchła szafa... Więc zrezygnowaliśmy z takiej wymówki i główkowaliśmy dalej. Potem przypomniałem sobie o wydarzeniach z poprzedniej nocy w moim pokoju i zdecydowałem, że powiemy, iż to musiał być jakiś chory żart dla pierwszaków.
- Myślę, że nawet spoko pomysł! - widać, że odetchnął z ulgą.
- No to chodźmy, im szybciej tym lepiej. Zwłaszcza, że zaraz zaczynają się lekcje. - zebrawszy rzeczy potrzebne na dzisiaj popędziliśmy do portalu.
- Uff, nie spóźniliśmy się. Czym zaczynamy? - chyba się już przy mnie wyluzował.
- Wydaje mi się, że matmą, potem mamy łacinę, język japoński, hirtorię wymiaru Ludi i przerwę lunchową. Dalej nie pamiętam, sprawdzi się podczas jedzenia. - dziwne, wydaje się trochę zmieszany.
- Co to za przedmiot historia wymiaru Lubi? - a no tak.
- Po pierwsze Ludi, nie Lubi i po drugie jest to nazwa wymiaru ludzi. Magowie tak go nazwali, bo my jesteśmy w innym wymiarze, w Afarze. Akurat w poniedziałek mamy tę lekcje o bodajże 11:00, ale wtedy Cię nie było. - chyba zrozumiał.
- No dobra. To może zajmijmy miejsca, a to z szafą załatwimy po lekcjach. - znowu widzę, że stadko neardentalczyków się zbiera do łowów...
- No chodźmy. - pociągnąłem go jak najszybciej do naszych miejsc i wzrokiem zaatakowałem tę całą pustą bandę. Powiem szczerze, że wyszło mi to genialnie, bo natychmiast zawrócili i udawali, iż nic się nie stało.
- Coś się stało, że tak nagle mnie pośpieszyłeś? - czasami potrafi być tępy, ale czasem zadziwia mnie swoją spostrzegawczością.
- Pomyśl sobie, że Cię uratowałem i to Ci (oraz mi) wystarczy. - na końcu potraktowałem go najbardziej szarmanckim uśmiechem jaki tylko potrafiłem i usiadłem. Leon jeszcze parę sekund postał, ale widząc, że już nic nie powiem, zajął swoje miejsce.

***

Leon:
Nadal trochę bolała mnie głowa od porannego przywitania się z pudłami nowego współlokatora, ale (NA MOJE SZCZĘŚCIE) pomiędzy nami raczej się ustabilizowało. Szczerze powiedziawszy myślałem, że jest on "wredną świnią", tak to ujmę, gdyż nasze pierwsze spotkanie nie uchodziło za najlepsze. Aż głupio się przyznać, ale strasznie mi się on podoba... Znaczy się w takim sęsie, że jest ciekawy!!! Czekaj, czemu ja się sam sobie tłumaczę? Nie, nie, nie. Wszystko jest (ze mną) okej. JAM JEST WIELKI HETERO, KTÓRY MA GÓRY LASEK (w magazynie, ale to się nie liczy)!!! Tak btw, ostatnio często do siebie mówię... Może to dlatego, że moje moce się ujawniły i z magami tak to już jest? Tak. To to. Na pewniaka. Jezu, jak ja się cieszę, że wziąłem dzisiaj mój krem do rąk... Wracając do Doriana, on ma tak piękne fioletowo-niebieskie oczy, które kontrastują z jego bladą karnacją i czarnymi prostymi włosami, które są na tyle długie żeby zrobić z nich kitkę, ale za krótkie na koka... Czemu facet miałby nosić na głowie jakąś małą kupkę?!? (Muszę porozmawiać z kimś o moich problemach...). Dobra, o czym to ja?.. A, Dorian. Tak, tak. On ma tak ładnie umięśnione ciało! Serio podziw, jak na razie cały czas widzę go jako kogoś kto oszczędza każdy bezsensowny zbytek energii życiowej, a tu proszę! Mięśnie gdzie się nie spojrzy! Jeszcze jest ode mnie wyższy! Jeżeli ja mam około 178cm to on na pewno musi mieć gdzieś w okolicach 200cm! Na dodatek jest SUUUPERAŚNE przystoj... Wcale nie, to oblech. Tak to oblech... Który tylko trochę przykówa uwagę, ale to przez jego OBLECHNIĘCIE!!!
- Co Ci jest? Źle się czujesz? Wyglądasz trochę niewyraźnie, mam Cię zabrać do pielęgniarki? - łaaaa! Jakie bombardowanie pytaniami! Poczekaj, poczekaj!!!
- N-Nie wszystko spoko, tylko trochę zdenerwowany przed lekcją... - nie podoba mi się jego spojrzenie...
- Wiesz, że lekcja zaczęła się już 20 minut temu, nie? - ... Żarty?..
- *westchnięcie* Dobra, Ty idź do pielęgniarki, a ja później dam Ci moje notatki z lekcji, okej? - chyba się na mnie zawiódł! O nie! Ja naprawdę nie chciałem sprawiać kłopotów nikomu z tej szkoły, zwłaszcza, że ze mnie taki łamaga... Chce mi się płakać...
*Chlip*
- E-Ej słuchaj jak tak Cię coś boli to zawołam nauczyciela, tylko nie płacz! - jestem żałosny...
- *chlip* T-To nic, wszystko będzie spoko jak podasz mi mój krem do rąk... - mina warta pucharu „Zdziw się bardziej!"...
- Okeeej, tylko powiedz gdzie go masz! - już sam niewiem...
- ... -
- P-Pewnie w plecaku... Daj poszukam. - ja muszę mieć jakąś moc zabierania pewności, najpierw Pani Bemben, teraz Dorian. - Okej! Mam, masz! - mój ukochany kremiku! Dawno się nie widzieliśmy! - Już wszystko w porządku? - nie miałem ochoty na mówienie, więc tylko kiwnąłem na tak - To dobrze, bałem się, że jesteś wystraszony, przeziębiony czy coś w tym stylu... - nic mi nie jest oprócz braku normalności! - Skupmy się na lekcji. Jeżeli czegoś nie rozumiesz to w pokoju Ci wyjaśnię, tylko nie panikuj już. - jego uśmiech był uspokajający, ale jedna rzecz przykuła moją uwagę. SKĄD ON WIEDZIAŁ, ŻE TO BYŁ MÓJ ATAK PANIKI?!?

***

To niemożliweOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz