Rozdział 15 (Milo)

226 8 0
                                    

Kiedyś: (10 lat temu)

Zakładam idealnie dopasowaną marynarkę i przyglądam się sobie w lustrze, wyglądam nawet dobrze. Chwytam krawat i mecze się z nim dobre kilka minut, aż ściągam go ze zdenerwowania i mam ochotę rzucić nim o podłogę.

–  Może pomogę? –Pyta Blair, stojąca w drzwiach.

Wyglada tak nieziemsko, że aż przez chwile odebrało mi mowę. Jej długie włosy są lekko pofalowane, a suknia w kolorze lekkiego różu, podkreśla jej elegancję. Makijaż ma piękny, ale wole jak go nie ma. Przyglądam jej się z góry na dół.

– Co? – Pyta. A ja otrząsam się z transu.

–Nic, tak tylko wole cię bez makijażu. – Mówię sam zaskoczony moimi słowami.

– Dzięki za... komplement. – Odpowiada, zabierając mi krawat i zaczynając mi go wiązać.

– To jest komplement. – Próbuje się tłumaczyć. – Nie potrzebujesz go jesteś ładniejsza bez.

Nie odpowiada nic tylko zaczyna się ze mnie śmiać.

–  No co? Prawdę mówię. – Dodaję.

–  Jasne.. każdej swojej lasce wciskasz taki kit? One naprawdę na to lecą?

– Po pierwsze.. – Mówię poprawiając lekko na koniec po swojemu krawat. – Nie każdej, tylko tym co są ładne. – Puszczam jej oko. – A po drugie nie jesteś moją laską.

– To prawda. – Odpowiada. – Za jakiś kwadrans będę twoją siostrą.

Krzywię się na samo to słowo.

– Nienawidzę jak tak mówisz. To chore. Nie wiążą nas żadne więzy krwi. – Zawsze będzie mnie to brzydzić jak będzie używać tego słowa zważywszy na to, że nie jednokrotnie łapie się na tym, że patrzę na jej różne części ciała z takim samym pożądaniem, jak na, każda dziewczynę w naszym wieku, nie mogę myśleć o niej jako o siostrze bo to jest obrzydzające.

– Mnie tam się podoba, braciszku. – Dogryza mi.

– Przestań! – Udaje zdenerwowanego.

– Nie udawaj. Też to lubisz. Chyba że wolisz arystokrato? – Mówi odwraca się w stronę wyjścia i dodaje. –  Braciszku.

– O nie tego już za wiele, przegięłaś moja panno. – Mówię.

Podchodzę do niej łapie ją w pasie i przekładam sobie przez ramie, następnie niosę ją do mojego łóżka i kładę na nim gwałtownie po czym zaczynam ją łaskotać.

– Zostaw rozwalisz mi fryzurę i makijaż.. – Krzyczy, piszczy i śmieje się na przemiennie.

– To jak będziesz dalej mnie drażnić? – Pytam odsuwając się od niej na tyle żeby stwierdzić czy nie zepsułem faktycznie tej fryzury.

– Może – Odpowiada.
– Może? – Pytam i zaczynam powoli ją znowu łaskotać.

– Dobra dobra przestane. – Mówi i podnosi ręce na znak poddania się.

Przyglądam jej się leżącej w moim łóżku, normalnie, każdą inna dziewczynę już bym przeleciał. W niej jest coś, że mimo, że moje nastoletnie hormony buzują mogę się powstrzymać i tylko spędzać z nią dobrze czas. Dogadujemy się dopiero od miesiąca, a czuje jakbym przyjaźnił się z nią całe życie.

– Ten twój wzrok tez na nie działa? – Pyta.

– No nie wiem a na ciebie zadziałał? – Odpowiadam pytaniem.

ZBYT BLISKO DLA SERCA Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz