Just we and our love.

237 11 9
                                    

– Napewno nie chcesz iść z nami na ten koncert? Sama będziesz się tu nudzić a my wrócimy dopiero po pierwszej w nocy– Głos Billa rozbrzmiał w pomieszczeniu, od rana był jakiś nie swój, ale tak jak to mówił Tom, ten chłopak jest poprostu zestresowany, patrzyłam na niego chwilę się zastanawiając, biłam się z myślami nie potrafiąc wybrać właściwie, z jednej strony wolałam zostać tutaj, w hotelu, nie lubię mieszać się w miejscach, w których nikt mnie nie potrzebuje, ale z drugiej strony.. z drugiej strony chciałam usłyszeć głos mojego przyjaciela uderazający słowami w fanki, które oddały by wszystko, żeby być na moim miejscu, przy braciach Kaulitz.

– Wiesz, zostanę w hotelu, źle się czuję, ALE, cały czas będę oglądać was na żywo w telewizji– uśmiechnęłam się szczerze i taki sam gest otrzymałam od drugiej strony.

– No dobrze Tia, ja już musze sie zbierać, zdrówka życzę, papa!– krzyknął do mnie mimo to, że znajdował się wystarczająco blisko mnie, żebym usłyszała, podszedł do mnie i wykonał gest, którego nie mogła bym sie spodziewać za żadne skarby, pocałował mnie w czoło, jego ciepłe wargi zetknęły się z moją skórą, zostawiając po sobie przyjemne uczucie, momentalnie moje policzki zaczęły mnie piec oraz przybrały kolor czerwony, niby tak mała rzecz a zostawiła po sobie tak wspaniałe wspomnienie.

– Papa..– powiedziałam sama do siebie, wiedząc, że Billa I tak już nie ma przy mnie, momentalnie zabrakło mi go, jakby cząstka mnie właśnie zniknęła za drzwiami razem z wzrokiem jego pięknych oczu.

Usiadłam na kanapie I spojżałam na wyświetlacz telefonu, 19:25, koncert zaczynał się o 20:00 więc miałam trochę czasu, zaczęłam bawić się z Adelle, jest taka urocza, każdy z zespołu ją polubił.

W końcu po tym długim czasie w telewizji rozbrzmiał głos Billa, który tak bardzo chciała bym usłyszeć na żywo, był taki czysty i pełen charmionii, gdybym nie znała właściciela tego głosu mogłabym pomyśleć, że to anioł śpiewa, przymknęłamm oczy wsłuchując się w głos mojego Aniołka, gdyby kiedyś ktoś mi powiedział, że poznam cały zespół Tokio Hotel na żywo i będę mieszkała z Braćmi Kaulitz to bym tą osobę pewnie wyśmiała, a teraz jednak to się dzieje naprawdę.

W pewnym momencie zaczęła mnie boleć głowa, niby nic specjalnego, w końcu to tylko ból, jednak było w nim coś dziwnego, tak, jakbym się wykrwawiała coraz bardziej, udałam się do łazienki I przemyłam twarz, wtedy nagle zaczęłam kaszleć, nie było by w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że z moich ust wydobywała się Krew, schyliłam się nad zlewem i zaczęłam praktycznie dusić się, ostatecznie zakończyło się tym, że leżałam bezwładnie na ziemi z wirem przed oczami, nic nie rozumiałam, dlaczego w tym momencie, dlaczego ja?

Znowu to cholerne uczucie, czułam, że jestem w jakiejś jebanej klatce, która pomiejsza się z moim najmniejszym ruchem, nie wiedziałam, jak to wyjaśnić, przecież przed chwilą jeszcze wszystko było dobrze a teraz czuję, że świąt mi się wali, to jest takie nienormalne..

– Dość tego!– Krzyknęłam do siebie wstając na równe nogi, coraz częściej doświadczałam takich sytuacji, chcę żyć normalnie a nie wykrwawiać się powoli w łazience hotelowej; Postanowiłam posprzątać mój bałagan, więc tak też zrobiłam, umyłam kazda jedna kroplę krwi, każdy ślad mojej bezradności, kiedy w końcu sie z tym uporałam wróciłam do salonu i do telewizora, w którym właśnie pokazywała była twarz czarnowłosego wokalisty, który skończył śpiewać piosenkę początkujących tym samym 15 minutową przerwę.

–... Tą piosenkę zawdzięczam dziewczynie, która ratuje moje życie codziennie wypełniając je swoim uśmiechem, jako dzieciak obiecałem Ci, że napiszę piosenkę dla ciebie, i o to ona, to dla ciebie Celestio, wiem, że ogladasz mnie teraz, dlatego więc wiedz, że jestes dla mnie bardzo ważna, Zawsze będziesz– wypowiedział te słowa prosto z serca, moje oczy wypełniły się łzami, łzami szczęścia, patrzyłam na jego obraz z szerokim uśmiechem, jego głos znowu wypełnił moją duszę dając jej głębokie uczucie miłości, nie spodziewałam się takiego ruchu z jego strony, już sama zapomniałam o tej obietnicy, wspomnienia z dzieciństwa momentalnie zaczęły wracać dając mi wielką satysfakcję, to wszystko wydaje się być takie magiczne..
Co prawda piosenka, którą śpiewał Bill nigdy nie obiła mi się o uszy, brzmiała zupełnie obco, a jednocześnie tak znajomo, słowa, którymi obdarowałam go w dzieciństwie, i zdania, którymi on wspierał mnie gdy nie dawałam sobie rady, pamiętał to wszystko, śpiewał to od serca dla mnie,

~When you miss || Bill kaulitz~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz