✺Never Grow Up✺

41 4 0
                                    

Writemas dzień 14.

✺✺✺✺✺✩✺✺✺✺✺

,,I wish I'd never grown up"

~Taylor Swift, Never Grow Up

✺✺✺✺✺✩✺✺✺✺✺

—Tato, ja rozumiem, że chcesz żebym na święta była w Paryżu — rzuciłam do telefonu leżącego na blacie i kontynuowałam krojenie papryki do sałatki. — Jednak umowa jest taka, że raz na święta jestem tutaj, a raz lecę do mamy do Szanghaju — przypomniałam. — Rok temu na święta byłam tutaj, więc w tym roku mnie nie ma, proste — mruknęłam.

—Ja bym jednak wolała żebyś została. — A ten dalej swoje.

—A ja bym wolała żebyś nie wtrącał się w moje życie — warknęłam. — Tato, ja naprawdę rozumiem, że nie jesteś pozytywnie nastawiony żebym latała do Chin, ale jednak kurczę mam dwoje rodziców — powiedziałam spokojniej. — Cholera! — krzyknęłam, wypuściłam nóż ręki i włożyłam skaleczony palec do buzi.

—Co zrobiłaś? — parsknął śmiechem ojciec.

—Skaleczyłam się — mruknęłam. — Idę to przeczyścić, więc musimy kończyć — poinformowałam.

—Idź kochanie. Proszę cię przemyśl jeszcze raz kwestię tych świat — poprosił. Wywróciłam oczami.

—Pa — mruknęłam i nacisnęłam czerwoną słuchawkę. Co dwa lata to samo - czemu nie zostanę na święta w Paryżu?

Weszłam do łazienki, aby przemyć ranę pod bieżącą wodą a potem zakleić ją plastrem. Spojrzałam w lustro. Chciałabym wrócić do czasów tej sześcioletniej Marinette, gdy nie było problemów gdzie będę na święta.

Owijałam swoją małą rączkę wokół palca mamy, a wokół nas panowała cisza. Moje malutkie powieki drgały, bo spałam. Tata więc mnie przykrył i włączył moją ulubioną lampkę - tak wyglądała większość wieczór w naszym mieszkaniu nad piekarnią. Wszystkie mnie bawiło i nie miałam czego żałować. Oddałabym wszystko, żebym mogła zostać taka na zawsze. Chciałabym nigdy nie dorosnąć... Nigdy nie dorosnąć i zostać taka jak te siedemnaście lat. Gdybym nigdy nie dorosła byłoby tak prosto - nikt by mnie nie skrzywdził, nikt nie załamałby mi serca, nikt by mnie nie opuścił... Po prostu chciałabym nigdy nie dorosnąć. 

Nigdy nie dorosnąć...

Pamiętam jak już po rozwodzie rodziców mama jeszcze mieszkała w Paryżu. Siedziałam w jej samochodzie i jechałam na jakiś film. Byłam zażenowana, bo to ona podrzucała mnie do kina. Ale w pełni to rozumiem - miałam wówczas czternaście lat i nie mogłam robić tylu rzeczy. Nie mogłam się doczekać aż wreszcie wyprowadzę się z domu i będę robiła to co chcę... Jedną rzeczą, której zaczęłam żałować po tych wszystkich latach jest to, że kazałam jej wtedy wyrzucić mnie kilka ulic wcześniej. Teraz bym tego nie zrobiła, bo wiem, że ona również robi się coraz starsza i chciałaby spędzić ze mną więcej czasu. Tym bardziej teraz, gdy mieszka w Szanghaju. 

Chciałabym nigdy nie przestawać tańczyć w piżamie szykując się do szkoły. Po prostu chciałabym nigdy nie dorosnąć... Nigdy nie dorastać i zostać taka jak wtedy. Chciałabym nigdy nie dorastać, bo było wtedy tak prosto - nikt mnie nie krzywdził, nikt nie łamał mi serca, nikt mnie nie opuszczał. Chciałabym nigdy nie dorosnąć. 

Dokładnie pamiętam pokój, w którym dorastałam, pamiętam jak brzmiał powrót taty do domu, pamiętam dźwięk kroków, pamiętam słowa... I wszystkie ulubione piosenki mojej kuzynki. Teraz rozumiem, że wszystko to kiedyś zniknie. 

Jestem teraz w swoim mieszkaniu w centrum Paryża. Przeprowadziłam się tutaj już kilka lat temu. Jest o wiele zimniej niż się spodziewałam. Nie czuję tego ciepła ogniska domowego, więc przykrywam się i włączam moją ulubioną lampkę. 

Chciałabym nigdy nie dorosnąć. Naprawdę nigdy nie dorosnąć. Chcę ciągle być mała. Chciałabym być nie dorastać, bo wszystko było wtedy prostsze. Chciałabym nigdy nie dorastać i dalej być malutką Marinette. Chciałabym nigdy nie dorosnąć - nikt mnie wtedy nie krzywdził, nikt nie łamał mi serca. 

Chociaż tego chciałaś to proszę, nigdy nie dorastaj.

Chciałabym nigdy nie dorosnąć...
Po prostu nigdy nie dorosnąć...

Ten rozdział można uznać za taki mały przerywnik przed trzyrozdziałowym finałem tej książki... 🫢

✅||𝙨𝙥𝙚𝙖𝙠 𝙣𝙤𝙬 (𝙖𝙙𝙧𝙞𝙚𝙣𝙚𝙩𝙩𝙚'𝙨 𝙫𝙚𝙧𝙨𝙞𝙤𝙣)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz