✺Speak Now✺

74 5 5
                                    

Writemas dzień 17.
1/3

Notatka pod rozdziałem :)

✺✺✺✺✺✩✺✺✺✺✺

,,And they said, "Speak Now""

~Taylor Swift, Speak Now

✺✺✺✺✺✩✺✺✺✺✺

—Zaprosili cię chociaż na ten ślub? — zapytała Alya po tym jak opowiedziałam jej mój plan.

—Alya, przecież wiesz, że nie jestem typem dziewczyny, która niegrzecznie wprasza się na ślub. 

Dwa tygodnie później nastąpił ten wielki dzień.

Podjechałam pod kościół, w którym miała nastąpić ceremonia zaślubin. Zaparkowałam na jednym z wolnych miejsc. Zacisnęłam dłonie na kierownicy zastanawiając się czy to co chcę zrobić jej na pewno dobrym pomysłem. Nie, Adrien jest nie jest typem chłopaka, który powinien żenić się z niewłaściwą dziewczyną. Muszę to zrobić. 

Wysiadłam z samochodu i ruszyłam w kierunku budynku. Najpierw zobaczyłam przyjaciół blondyna, których oczywiście w czasach naszego związku miałam okazję poznać, a potem rodzinę Rossi całą ubrana w odcienie pasteli. Gdy przechodziłam obok salki położnej zaraz obok kościoła usłyszałam wydzierającą się Lilę.

—Idiotko, to nie jest ten odcień pomarańczowego, który miał być! —krzyknęła na zapewne jedną z druhen. Przez szybę zobaczyłam, że ta gwiazda spalonego teatru... znaczy dzisiejszego wieczoru ubrana jest w białą suknię w kształcie bezy. 

Idąc kawałek dalej napotkałam na sobie zielone oczy Adriena. Wpatrywał się we mnie i czułam jak mierzy każdy skrawek mojej sukienki swoim wzrokiem. Westchnęłam mając w głębi duszy nadzieję, że ślub z Rossi nie jest tym co sobie wyobrażał. Przy tej okazji znowu zatraciłam się w moim śnie na jawie, w którym wstaję i mówię:

—Nie mów "tak" tylko uciekaj. Spotkamy się na zewnątrz przy tylnych drzwiach kościoła. Nie czekaj ani nie składaj żadnej przysięgi. Musisz mnie wysłuchać. W końcu nie bez powodu mówi się "niech przemówi teraz". 

Szybko wracam do rzeczywistości i wchodzę do kościoła. Siadam na jednych miejsc na uboczu. Co ja właściwie tutaj robię? Jakby nie patrzeć to to jest ślub mojego byłego. Mojego byłego, z którym jeszcze pięć lat temu planowałam przyszłość. Mojego byłego, który ożeni się zaraz z tą wariatką, żmiją i kłamczuchą Lilą Rossi. Mojego byłego, który ponownie stał się oparciem w najcięższych chwilach. Mojego byłego, z którym zaczęłam się znowu przyjaźnić. Mojego byłego, w którym po raz drugi się zakochałam... 

Widzę jak tłum ludzi napływa do środka. Wymieniają z sobą gesty, prowadzą rozmowy. Wśród nich zauważyłam blondwłosą głowę Adriena. Podszedł wraz ze swoim świadkiem, Felixem, do ołtarza. Doskonale wiedziałam co to oznacza - zaraz wparuje tutaj Lila (o ile w tej swojej bezowatej kiecce zmieści się w drzwiach) i zacznie się ten cyrk na kółkach. Chwilę przed tym jak wszystko się rozpoczęło Alya zdążyła się do mnie na moment dosiąść. 

—Jesteś pewna, że to jest dobry pomysł? — zapytała szeptem. — Nie wiesz czy jest z nią szczęśliwy czy — stwierdziła. — Jeśli tak to tylko zepsujesz im ich dzień. 

—To jest bardziej dzień tej żmii niż ich — prychnęłam. — Widziałaś jaką kieckę wybrała? — zapytałam. — Jest tak wielka, że nie zdziwię się jeśli utknie w drzwiach — parsknęłam. 

🎉 Zakończyłeś czytanie ✅||𝙨𝙥𝙚𝙖𝙠 𝙣𝙤𝙬 (𝙖𝙙𝙧𝙞𝙚𝙣𝙚𝙩𝙩𝙚'𝙨 𝙫𝙚𝙧𝙨𝙞𝙤𝙣) 🎉
✅||𝙨𝙥𝙚𝙖𝙠 𝙣𝙤𝙬 (𝙖𝙙𝙧𝙞𝙚𝙣𝙚𝙩𝙩𝙚'𝙨 𝙫𝙚𝙧𝙨𝙞𝙤𝙣)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz