Kyle
Przechodziłem obok szafek i nagle usłyszałem grupkę starszych chłopców którzy opowiadają bezsensowne żarty oraz się śmieją Przechodziłem obok nich i czułem zapach papierosów.Byłem około 2 metry od nich. Zauważyłem chłopaka z czarnymi włosami który był najwyższy z tej całej bandy która mi się nie podobała. Ten najwyższy chłopak zaczął się do mnie zbliżać. Trochę się zestresowałem bo to mój pierwszy dzień w tej nowej budzie. Czarnowłosy się przedstawił a jego imię brzmi Stan Marsh, ja też się przedstawiłem, Stan zaczął się nabijać z mojego imienia. Wkurzyłem się na Stan'a I warknęłem pod nosem jakieś przezwisko. Po chwili się na niego krzywo popatrzyłem a potem na resztę grupy i odszedłem. Po chwili znalazłem się na stołówce, usiadłem i wyjąłem swoje śniadanie które dziś rano od mamy. Rozpakowałem zawartość folii aluminiowej a w środku była kanapka z szynką i pomidorem. Ugryzłem kanapkę i po chwili przyszedł jakiś chłopak w potarganych ciuchach z tej pieprzonej bandy Stan'a. Zapytałem się go wrednie: czego chcesz?
On odpowiedział: Hej jestem Kenny. Kenny McCormick, a Ty chyba jesteś Kyle? Chciałem się z tobą zaprzyjaźnić. Mówił to z uśmiechem na twarzyJa kiwnąłem głową która mówiła tak
Kenny.z uśmiechem na twarzy usiadł obok mnie.
Ja się też się lekko uśmiechnęłem i popatrzyłem się chwilowo na niego.
Kenny powiedział: Ej może gdzieś skoczymy Po lekcji? Może do jakiegoś baru? Co ty na to? Ja stawiam!
Ja popatrzyłem się na niego i odpowiedziałem: Tak możemy pójść chętnie bym się czegoś napił...Po paru godzinach chłopak z blond włosami czekał na mnie w parku Ja niestety się trochę opóźniłem...
Kenny: Heeeej Staaary!
Chłopak do mnie podbiegł i mnie poklepał po plecach.
Ja się lekko uśmiechnęłem i odpowiedziałem.
Cześć Kenny! Długo na mnie czekałeś? Sorki ale musiałem pomoc mojemu młodszemu bratu w pracy domowej...Kenny: Czekałem jakoś 10 minut na ciebie. Stary mniej gadania więcej czasu na picie będziemy mieli tak?
Ja popatrzyłem się na blond włosego chłopaka i kiwnełem głową.
Chłopak zaprowadził mnie do baru, gdy się znalezlismy w środku baru powitały nas krzyki, miliony rozmów, jaskrawe kolory,zapach alkoholu i więcej takich rzeczy...
Kenny mnie po chwili zapytał: Stary co byś chcial wypić? Ja biorę jakiegoś nowgo drinka.
Popatrzyłem się na Kenny'go i po chwili powiedziałem: Wezmę to co ty.
Kenny po chwili kiwnął głową i poszedł zamówić to co chcieliśmy.
Ja poszedłem i zająłem nam jakieś miejsce.
Po chwili zauważyłem niskiego chłopaka z tej jebanej bandy Stan'a, Taki niski blondyn który jedyny z nich nie palił. Chłopak tańczył na parkiecie a Kenny dalej zamawiał drinki.
Ja Czekałem i Czekałem...Po chwili Kenny przyszedł do mnie z dwoma drinkami I postawił jeden przede mną.
Ja po paru sekundach patrzeniu się na drinka z wielkim uśmiechem na twarzy zaczęłem go pić.
Kenny też złapał za swój drink I żanużył w nim swoje usta.
Po chwili byliśmy odrobinę pijani...
Ten chłopak z parkietu do nas przyszedł kompletnie pijany. Było czuć od niego zapach alkoholu na kilometr.
Niziutki blondyn powiedział po chwili: Heeeej chłoooopcy!!!
Jego morda się szczerzyła do nas.Ja odpowiedziałem: Oh. Hej? Jak masz na imię? Ja mam na imię Kyle.
Mowilem te słowa z uśmiechem na mojej pijackiej mordzie.Chłopak odpowiedział: Nazywam się Butters Stoch. Mów do mnie Butters.
Butters się patrzył.
Dobrze. Odpowiedziałem.
Po Dwóch godzinach byłiśmy pijani w chuj...
Była 2:26 w nocy ja zasnełem nie wiedząc co się ze mną dalej stanie...