Rozdział 28

651 52 8
                                    

Od drugiego zadania minął już tydzień. Esteria nie chciała naciskać na Harry'ego z ćwiczeniami. Należał mu się odpoczynek, drugie zadanie było równie wymagające co pierwsze. Nadszedł już marzec, na dworze powoli robiło się coraz cieplej. Tym razem postanowiła zmienić otoczenie i zabrała chłopaka na błonia, aby tam poćwiczyli zaklęcia.

- Na pewno może przydać ci się Expulso i Impedimenta, dlatego na nich skupimy się na początek. - zarządziła.

- To dość proste zaklęcia.- odpowiedział zdziwiony.

- Czasem prostota może zdziałać najwięcej. Zaczynajmy. Wyceluj w koło.

Esteria przygotowała dla Harry'ego kilka przedmiotów, które może potraktować zaklęciami i nie martwic się o bezpieczeństwo. Szło mu naprawdę dobrze. Spędzili wiele godzin na wspólnych ćwiczeniach. Było to nie tylko okazją do doskonalenia swoich umiejętności, ale także do budowania silnej więzi między nimi.

Wokół nich krążyły światła zaklęć, tworząc piękną i hipnotyzującą aurę. Były to błyski różnych kolorów — od błękitu po turkus, od czerwieni po złoto.

Wymachiwali różdżkami, rzucając zaklęcia i kontrzaklęcia. Światła zaklęć podążały za ich ruchami, tworząc piękne wzory w powietrzu. Poprosiła, aby zaklęcie spowalniające przećwiczył na niej. Esteria była świetną nauczycielką. Z ogromną cierpliwością korygowała błędy Harry'ego. Lubiła to robić, uczyć, przewodzić czuła się wtedy w swoim żywiole.

- Świetnie Harry, na dzisiaj skończmy.

Zadowoleni i dumni z siebie zaczęli sprzątać rzeczy do ćwiczeń.

- Zapomniałam zapytać, jak udało ci się przetrwać pod wodą?

- Skrzeloziele.

- Ach tak, że też od razu na to nie wpadłam. - odparła, pukając się w głowę. - Skąd je w ogóle wziąłeś?

- Zgredek mi dał.

Esterie zmroziło.

- Ten skrzat?

- Dokładnie, a czemu pytasz?

- Z czystej ślizgońskiej ciekawości. - odpowedziała, próbując zachować spokój.

Przypominała sobie jak widziała Alastora dającego małemu skrzatowi jakiś przedmiot do dłoni. Teraz zrozumiała, że to było skrzeloziele, które dostał Harry. Nie chciała mówić o tym Harry'emu. Wiedziała, że gdy chłopak nie spędza czasu na ćwiczenie z nią to towarzyszy mu stale Alastor. Nabierała coraz więcej podejrzeń.

***

- Och! Znowu to ciasto dyniowe. - jęknęła Ophellia. Wszyscy byli już obecni na kolacji tego dnia.

Esteria w ogóle nie mogla się skupić na jedzeniu. Stale obserwowała ruchy profesora Moodiego. Coś w tym mężczyźnie wydawało się coraz bardziej podejrzane.

- Ester! Ziemia. - powiedziała Ingrid. - Co ty taka zamyślona ciągle chodzisz?

- Zaliczenia, ciągle o nich myślę. - skłamała.

- Mi się wydaje jednak, że myślisz o osobie, która tak intensywnie na ciebie właśnie spogląda.

Wychyliła się lekko i spotkała wzrok George'a. Chłopak posłał jej lekki uśmiech, który odwzajemniła.

- Długo jeszcze będziecie się tylko na siebie gapić czy macie zamiar zrobić w końcu coś więcej? - zapytała ze zniecierpliwionym tonem Ophellia.

- Porozmawiam z nim dzisiaj. - odparła, a następnie zapytała. - Wiecie gdzie dokładnie mieści się gabinet Szalonookiego?

- Obok sali Obrony Przez Czarną Magią, zaraz przy schodach w prawo, ale czemu pytasz?

W pułapce pochodzenia - Esteria Grindelwald • George WeasleyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz