Rozdział 12

134 5 16
                                    

Na miejscu zobaczyłam juz kolegę. Szeroko uśmiechnęłam się i podeszłam do chłopaka. Wtedy jeszcze nie byłam świadoma tego, co stanie się w ciągu tego roku.

- Długo czekasz? - zapytałam.

- Nie. Chwilę temu przyszedłem. Jak tam? - powiedział podchodząc do mnie w celu przywitania.

- Hejkaaaa - przytuliłam się do niego, mówiąc te słowa. Ernest zaśmiał się i odwzajemnił przytulaska.

- Chyba się stęskniłaś - zaczął się śmiać mocniej. Od razu odsunęłam się od chłopaka i popatrzyłam na niego tak, jakbym mogła, w każdej chwili go zabić.

- Wydaje Ci się - przewróciłam oczami - Czemu chciałeś spotkać się tylko we dwoje?

- Tak o - odpowiedział - Śliczne masz oczy, a te gwiazdy, które tak ślicznie w nich błyszczą...

- Stop, stop, stop. Najebałeś się?

To co powiedział było dość dziwne. Bardzo mnie zdziwiło i nie rozumiałam o co mu chodzi.
Spojrzałam się na niego i wtedy dopiero zauważyłam, że miał łzy w oczach.

- Co się stało? - zapytałam.

- Ja pierdole. Nic, wszystko okej. Nie ważne.

Przysunęłam się do niego i po koleżeńsku przytuliłam mocno, aby dodać mu trochę odwagi do mówienia.

- Słucham. Co jest?

Chłopak spojrzał się na mnie i westchnął głośno. Czułam, że coś się stało i potrzebuje o tym porozmawiać, ale nie potrafi.

- Nie wiem. Potrzebowałem się z kimś spotkać. Przepraszam, lepiej już pójdę. Nie chciałem Ci zabierać czasu. Wiem, nie znamy się.

Chłopak wstał, złapałam go za rękę by nie poszedł i pociągnęłam z powrotem na ławkę.

- Nie znamy się, ale to nie znaczy, że nie potrzebujesz pomocy.

Spojrzałam mu w oczy, a potem na jego ręce, które mocno się trzęsły. Chciałam dodać mu wsparcia i przytuliłam Ernesta.

- Zawsze możemy się poznać i powiesz mi co się dzieje - powiedziałam - to jak? Co się dzieje?

- Nie wiem. Sam już nie rozumiem tego, co czuję. Nie powinienem z tobą o tym rozmawiać. Nie znamy się.

- Dobra, zróbmy tak. Pomyśl sobie, że znamy się od kliku lat i jesteśmy najlepszym przyjaciółmi. Teraz od początku.

Chłopak nie odpowiedział, tylko się zaśmiał i spojrzał na mnie z uśmiechem.

- Co ty robisz, że tak na mnie działasz? - zapytał.

- Tak znaczy jak?

- Uspokajasz mnie. Idziemy się napić? - zaśmiał się, po czym wstał i podał mi rękę, aby łatwiej było mi wstać.

_________________________________

- Kurwa.

Przeklnęłam pod nosem, gdy po raz 12 usłyszałam pocztę głosową mojej mamy. Miałam kaca i byłam nie wyspana. Wypiliśmy z Ernestem   2 butelki wódki. A może 3? Nie, to były chyba 4. Nie wiem, nic nie pamiętam. Wróciłam około 3 do domu i nawet nie zwróciłam uwagi, że Kuby i mamy nadal nie ma w domu. Nie mogłam się do nich dodzwonić od kiedy się obudziłam.

Mama często znikała, ale nigdy nie z moim bratem. Nie obchodziło mnie czy ona wróci, ale bałam się o mojego brata. Nie mogłam go stracić. Nie mogłam na to pozwolić! Tak bardzo go kochałam...

Nie mogłam powstrzymać płaczu. Cały czas łzy wylewały się strumieniami z moich oczu. Nie wiem czemu płakałam. Przecież to tylko matka wzięła gdzieś syna.

Stanęłam przed tym cholernym lustrem w moim pokoju. Tym lustrem, które wywoływało we mnie tyle bólu. Nienawidziłam tego jak wyglądam. Moja uda, brzuch, włosy, palce, ręce i twarzy.

! SH !

Wyjęłam żyletkę z pod poduszki i mocno zacisnęłam ją w ręce. Wzięłam głęboki oddech, zdjęłam spodnie i zrobiłam to. Po raz kolejny to zrobiłam. Byłam na siebie zła, ale wiedziałam, że musze to zrobić. Cały czas wszystko psułam. Byłam beznadziejna.

! KONIEC !

Usłyszałam wibracje mojego telefonu i z nadzieją wzięłam telefon z kieszeni. Była to wiadomość od Maji. Szczerze miałam jej dość, nawet nie wiem czemu.

OD MAJA 🩷
Ernest zaproponował mi spotkanie!

Chyba się zakochałam.

Nie odpisałam jej. Nie miałam siły. Odłożyłam telefon na biurko i zamknęłam oczy, by chociaż na chwilę przestać o wszystkim myśleć.

PERSPEKTYWA ERNESTA ___________

- Tylko proszę nie wracaj znowu pijany! - krzyknęła moja mama, gdy wychodziłem już z mieszkania.

Była już prawie 18, a z Maja umówiłem się na 19. Mogłem posiedzieć jeszcze w domu, ale nie chciałem. Miałem dość słuchania kłótni rodziców. Stwierdziłem, że przejdę się jeszcze na spacer, a dopiero potem zobaczę się z dziewczyną. Planowałem porozmawiać z nią o tym co między nami zaszło tamtego wieczoru. Powiedziała, że przyjedzie po szkole i na spokojnie pogadamy.

Myślałem o wczorajszym spotkaniu z Oliwką. Było bardzo miło i dziękowałem bogu w duchu, że się z nią zobaczyłem. Bardzo dziękowałem.

_________________________________

- Hejkaaaa! - krzyknęła dziewczyna z daleka.

- Cześć - odpowiedziałem.

Maja podeszła bliżej mnie i przytuliła na przywitanie. Chyba nie byłem chętny teraz na tą rozmowę, ale chciałem z nią wytłumaczyć całą sytuację. Nie chciałem, żeby potem miała wyrzuty sumienia albo coś podobnego.

_________________________________
OD AUTORKI

Trochę długo nie było i nie ukrywam, że zapomniałam o tej książce. Dziś zaczęłam również nową książkę!

Buziaki dla was :*

~M.

Zostaliśmy we dwoje. | WoLaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz